Aga Pawlikowska to dwudziestolatka z Poznania, a „#Nie zwalaj winy na blond” to jej literacki debiut, który napisała w wieku dziewiętnastu lat. Do tego na telefonie. Niemożliwe? A jednak.
Set i Bianka są rodzeństwem, które od dawna drze ze sobą koty. Ich życie nagle się zmienia, kiedy ich ojciec zostaje potrącony przez samochód i zapada w śpiączkę. Bianka obwinia o to młodszego brata. Dlatego zaczyna go upokarzać. Nie tylko w domu, robi to przede wszystkim publicznie. W końcu Set ma dość i postanawia się zemścić. Razem z przyjacielem zakładają ruch, który ma na celu odgrywanie się na prześladowcach. Tak powstaje hashtag #niezwalajwinynablond. Set i Harry zaczynają umieszczać w mediach społecznościowych filmiki, które pokazują zemstę na oprawcach. Tylko czy to dobry sposób reakcji na prześladowanie? Czy zemsta jest najlepszą odpowiedzią? I czy przyniesie oczekiwany skutek?
Byłam zaskoczona, kiedy dowiedziałam się, że książkę napisała nastolatka. I to na telefonie. Chociaż tak naprawdę można poznać, że została napisana przez młodą osobę. Język, jakim posługują się młodzi bohaterowie powieści jest naturalny i młodzieżowy (chociaż zaskakuje ilość obecnych w nim przekleństw), a oni sami zostali dobrze sportretowani. Widać, że autorka dobrze zna realia, w jakich żyją, sprawy, które ich zajmują i ich sposób myślenia. Bohaterowie są wyraziści i zapadają w pamięć. Niejeden nastolatek odnajdzie w nich siebie i swoje problemy. Jeśli chodzi o język, muszę się jednak do czegoś przyczepić, chociaż nie planowałam i początkowo ten aspekt pominęłam. Ale ta sprawa nie daje mi spokoju. Fajnie, że język powieści jest młodzieżowy i na luzie, bo trafi do większości nastolatków. Nie czepiam się już nawet wulgarnego słownictwa, którego jest tu za dużo i do tego wrzucone jest kompletnie bez jakiegokolwiek kontekstu. Przekleństwa są, bo są. Ale ok. Na moje oko jednak miejscami jest trochę zbyt luzacko. Niektóre sformułowania używane przez młodych bohaterów powieści na pewno nie będą zrozumiałe dla dorosłego czytelnika, a za kilka lat, kiedy pokolenie autorki już nie będzie nastolatkami, mogą przestać je rozumieć współczesne nastolatki. Język jest trochę zbyt potoczny i za kilka lat będzie po prostu nieaktualny i przez to powieść nie jest zbyt uniwersalna. Jeśli chodzi o bohaterów, o ile nastolatki sportretowała autorka dobrze, chyba dlatego, że sama jest w podobnym wieku, trochę gorzej wyszła w powieści kreacja dorosłych, którzy powinni być odpowiedzialni i przede wszystkim interesować się tym, co wyprawiają ich dzieci. Tu nie do końca działało to prawidłowo.
Powieść porusza naprawdę ważne, nie tylko dla młodych, problemy. Za to plus. Mowa jest w niej o przemocy, prześladowaniu, znęcaniu się i o tym, że zemsta nigdy nie jest dobrą odpowiedzią. Dobrze pokazane zostało, co dzieje się z ofiarą nękania i do czego może się ona posunąć, aby odegrać się na prześladowcy. Dodatkowo powieść mówi wiele o relacjach rodzinnych i przyjacielskich i o tym, jak niewiele wiemy o osobach, z którymi żyjemy. To powieść o zemście, ale też o chęci zaistnienia w świecie. Obecne są tu media społecznościowe i w ogóle Internet. Fajne są odwołania do pop kultury, które nie tylko dodają tej powieści uroku, ale też odkrywane na kolejnych jej kartach stanowią dodatkowy smaczek. Powieść, mimo dość sporej objętości, czyta się sprawnie, a mimo licznych przekleństw w miarę przyjemnie. Ma na to wpływ na pewno humor, który towarzyszy perypetiom bohaterów na każdym kroku. Jednak tu również muszę się do czegoś przyczepić, niektóre żarty są zwyczajnie nie na miejscu i mogą spowodować więcej szkody niż pożytku. Czasami są wręcz żenujące. Ta powieść to z jednej strony wielowątkowa mieszanka, w której każdy będzie mógł znaleźć coś dla siebie. Z drugiej, jest niedopracowana. Sporo w niej niejasności, pojawiają się też błędy logiczne. Mimo to, jeśli chodzi o podjętą problematykę, autorka wie, o czym pisze. Zna problemy swojego pokolenia i potrafi opisać je w sposób przekonujący. Nie ocenia, nie moralizuje, nie poucza. Zachęca do myślenia i wyciągania własnych wniosków. Ale nad warsztatem musi jeszcze popracować.
Jak na debiut jest dobrze. Powieść nie jest pozbawiona wad, ale ma swoje plusy i nawet dobrze się ją czyta. Porusza szereg problemów, które dotyczą przede wszystkim młodych ludzi, co jest jej ogromną zaletą, bo może akurat dla kogoś okaże się pomocna. Myślę, że warto tę pozycję sprawdzić samodzielnie i ocenić, czy jest to coś dla nas.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.