Bez śladu recenzja

 Cynthia, która po przebudzeniu odkrywa że cała rodzina znika w tajemniczych okolicznościach i nie zostaje po nich żaden ślad.
 Jest to wszystko bardzo dziwne, na początku pomyślałam sobie porwało ich UFO bo jak bez śladów to kto. W dalszych częściach jej ojciec zaczyna być bardzo tajemnicza postacią i wtedy też nasuwają się różne podejrzenia, ale niekoniecznie trafne. 

Cała akcja rozgrywa się po 25 latach od zniknięcia rodziny, Cynthia jest szczęśliwą mamą i żoną, chociaż wydarzenie z przed lat wycisnęły piętno na niej, co nawet widać w postępowaniu wobec córki. Mąż dla mnie wspaniały facet, który mimo różnych sytuacji które zasiewają w nim niepewność przez cały czas stara się być podporą dla swojej żony i tak naprawdę do on doprowadza do rozwikłania całej historii. 

Książka która trzyma cały czas w napięciu z każdą kartką dzieje się coś nowego i intrygującego, coś co za każdym razem zbija nas z tropu, wydaje się że już pomału odkrywamy co się wydarzyło w tym domu a tu znowu nowy wątek, który wszystko zmienia. Do samego końca autor wszystko utrzymał w napięciu i tajemniczości. Polecam warta przeczytania.