Tajemnice Carskiego Dworu. Zapiski Czerwonej Księżniczki recenzja

Tajemnice bez tajemnic

Autor: @Meszuge ·5 minut
2020-07-31
Skomentuj
3 Polubienia
W jaki sposób pani Sławomirze Kaczmarek udało się tytuł „Red Princess. A Revolutionary Life” przetłumaczyć jako „Tajemnice Carskiego Dworu. Zapiski Czerwonej Księżniczki”, pozostanie pewnie zagadką na zawsze, tym niemniej uważam, że jest to sztuczka na poziomie znakomitego i niewątpliwie niezwykle ambitnego czasopisma „Fakt”.

Tytułową „czerwoną” księżniczką – zastosowałem tu cudzysłów, gdyż bez niego można by zakładać i przypuszczać, że chodzi o Indiankę, podczas gdy autorka miała na myśli jedynie sympatie polityczne – była urodzona w 1907 roku córka Sophy z Bobrinskich i księcia Piotra Dołgorukiego, Sofka. Autorką książki jest jej wnuczka, jak widać, też Sofka. Zresztą Sofek naliczyłem przynajmniej pięć, co w tej rodzinie wygląda nieomalże na obsesję, ale też wcale nie jestem pewien, czy kilku nie pominąłem. Przyznam, że w sposób istotny utrudnia to śledzenie nieco skomplikowanych koligacji rodzinnych.

W każdym razie Sofka dała Sofce swój pamiętnik, gdy ta miała lat szesnaście. Sofka zawartością pamiętnika Sofki nie interesowała się całymi latami i sięgnęła po niego właściwie dopiero dziesięć lat po śmierci Sofki. Sofka, czyli księżniczka Sophy Dołgoruka, zaczęła prowadzić swój pamiętnik w 1940 roku, kiedy już była obywatelką brytyjską, Sofką Skipwith.

Czemu Sofka zainteresowała się życiem babki i jej pamiętnikiem tak późno, detalicznie nie wiadomo. Nie wiadomo też właściwie, co ten pamiętnik zawierał, bo w książce brak cytatów czy konkretnych odniesień do jego treści. Jest za to mnóstwo spekulacji, podejrzeń, przypuszczeń, możliwości, hipotez, domysłów… Także trochę fotografii. Na jednej z nich, a jest to niezłej klasy artystyczny portret fotograficzny, Sofka wygląda prawie ładnie. Miała wówczas z piętnaście lat. Niestety, zdjęcie „dorosłe” przedstawia kobietę mniej więcej czterdziestoletnią, z wyraźną nadwagą, krzywymi zębami, szeroką twarzą rosyjskiej chłopki i papierosem w grubych paluchach.

Jednego w „Tajemnicach Carskiego Dworu” nie ma na pewno: jakichkolwiek tajemnic carskiego dworu. Sofka była dzieckiem, kiedy po przejęciu władzy przez bolszewików opuściła z rodziną Rosję, udając się na emigrację. Tak samo jak setki tysięcy innych „białych” Rosjan. Fakt, że formalnie rzecz biorąc była księżniczką, nie czynił z niej automatycznie uczestniczki życia carskiego dworu, znającej jakiekolwiek tajemnice czy sekrety. Rosja to był ogromny kraj – książąt i księżniczek było w nim całe mnóstwo.

Tym niemniej, jakby wbrew zamierzeniom samej autorki, książka ma pewną wartość. Jest na przykład niezłą relacją o losach dwóch, trzech pokoleń rosyjskich emigrantów; Sofka Zinovieff nieomalże tyle samo uwagi poświęca Sofce, swojej babce, co i Sofce (Sophy), jej matce. Nie wszyscy z tych ludzi byli bogaczami, ale nawet ci, którzy faktycznie byli milionerami i część majątku wywieźli z Rosji, szybko tracili te zasoby w związku z prowadzeniem hulaszczego trybu życia, na który w tych warunkach zdecydowanie nie było ich stać. Na przykład Sofka, matka Sofki, pracowała przez pewien czas w Paryżu jako kierowca taksówki, będąc – ponoć – całkiem niezłym lekarzem.

Drugi element, na który niewątpliwie warto zwrócić uwagę, wiąże się z psychologią wychowania, a dokładniej - z przenoszeniem z pokolenia na pokolenie pewnych zaburzeń czy dysfunkcji, zgodnie z zasadą: nie nauczy matka córki tego, czego sama nie umie. Jak się okazało w przypadku Sofki, ze skutecznym przekazywaniem nawet tego, co umie, były spore problemy. Sophy z Bobrinskich i jej drugi mąż, czyli ojczym Sofki, byli ludźmi kulturalnymi, oczytanymi, inteligentnymi (znali po parę języków), wykształconymi i w pewnym sensie nawet kompetentnymi. Sofka była „leniwa, niechlujna i niemoralna, po prostu zła”*, także niezbyt rozgarnięta – zdanie o niej, wyrażane przez rodzinę jej pierwszego męża, trudno uważać za obiektywne, tym niemniej faktem jest, że egzamin maturalny okazał się dla niej przeszkodą nie do pokonania.

Co w takim razie matka córce przekazała? Na pewno brak uczuć macierzyńskich i kompletny antytalent do zajmowania się, opieki i wychowania dzieci. Albo inaczej: autorka często opisuje charakter Sofek jako skomplikowany lub złożony. Jeśli pokusić się o szukanie odpowiedzi na pytanie, z czego konkretnie złożony, okazuje się to dość proste: z antysemityzmu i niebotycznego egocentryzmu.

O komunistycznych sympatiach Sofki w ogóle nie ma co wspominać, wydaje się to tak absurdalne, jak w przypadku Żyda, który po cudownym uratowaniu z holokaustu staje się z przekonania nazistą.

I wreszcie element trzeci. Książka obejmująca trzy pokolenia, ponad pół wieku, prowadząca czytelnika w galopującym tempie przez okres wielkich zmian i przemian społecznych, może pomóc zrozumieć, do pewnego stopnia rzecz jasna, świat obecny, dzisiejszy. Ano, na przykład…

Profesor Osiatyński pisał, że cechą charakterystyczną każdego alkoholika jest niedobór podstawowych, ważnych umiejętności życiowych i społecznych. Zakładam, że cechę tę można rozciągnąć także na inne uzależnienia – zdaje się, że WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) rejestruje ich co najmniej kilkadziesiąt. Zakładam, że w Polsce w roku 2011 około 30% dorosłych jest uzależnionych, ale… to inna sprawa – chodzi tylko o skalę zagadnienia.

Skąd się bierze, lub z czego może wynikać, ów brak umiejętności życiowych i społecznych? W czasach młodości Sofki do ulubionych rozrywek należały wizyty u krewnych lub przyjaciół. Jechało się do nich, różnymi środkami lokomocji, trzy dni. Albo dwa. Albo pięć. Z oczywistych względów mowy być nie mogło o wpadaniu do kogoś na godzinkę, na kawę. Odwiedziny, jakich zresztą wiele w swojej książce Sofka Zinovieff opisała, trwały wtedy tygodniami. Co z tego wynika? Ano to, że mieszkając z kimś tak długo pod jednym dachem, na pewno można go lepiej poznać i zrozumieć, niż podczas godzinnego „wpadnięcia”. Kwestia następna, może nawet ważniejsza, to nauka tolerancji i wyrozumiałości oraz zrozumienia dla odmienności drugiego człowieka – w tych okolicznościach niezbędna. Na to zwracam uwagę szczególnie: niezbędna. Bo teraz, niestety, jest zbędna. Ano, tak! Jak mi się u kumpla coś nie spodoba, to po prostu wkładam kapotę i wychodzę. Ba! W ciągu ostatnich dwudziestu lat zrobiło się jeszcze wygodniej, w razie czego – nie odpisuję na e-maile albo SMS-y, a to nie wymaga już przecież żadnego wysiłku, żadnego starania! I niczego nie potrzebuję się uczyć, żadnej trudnej sytuacji stawiać czoła!

Mamy więc pozorną (pozorną, bo tylko w sensie technologicznym) łatwość komunikacji oraz całkiem realny brak umiejętności porozumiewania się. Mamy też wokół coraz większą liczbę nieszczęśników, którzy z powodu niedoborów podstawowych umiejętności życiowych czy społecznych tak boją się życia i innych ludzi, a zwłaszcza złożonych relacji między nimi, że uciekają przed tymi wyzwaniami w rozmaite nałogi.

Wyciągam zbyt daleko idące wnioski? Przesadzam? Czyżby…Sofka ewidentnie nadużywała alkoholu, a jej matka „wspomagała się” opium, i nie miało to bynajmniej miejsca w szczęśliwych i spokojnych carskich czasach.



---
* Sofka Zinovieff, „Tajemnice Carskiego Dworu. Zapiski Czerwonej Księżniczki”, tłum. Sławomira Kaczmarek, wyd. Bellona, 2009, s. 137.

Moja ocena:

× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Tajemnice Carskiego Dworu. Zapiski Czerwonej Księżniczki
Tajemnice Carskiego Dworu. Zapiski Czerwonej Księżniczki
Sofka Zinovieff
5/10

Kiedy w 1907 roku hrabianka Sophy z Bobrinskich i książę Piotr Dołgoruki świętowali narodziny córeczki, wydawało się, że mała Sofka ma zapewnioną świetlaną przyszłość. Arystokratyczne pochodzenie, pły...

Komentarze
Tajemnice Carskiego Dworu. Zapiski Czerwonej Księżniczki
Tajemnice Carskiego Dworu. Zapiski Czerwonej Księżniczki
Sofka Zinovieff
5/10
Kiedy w 1907 roku hrabianka Sophy z Bobrinskich i książę Piotr Dołgoruki świętowali narodziny córeczki, wydawało się, że mała Sofka ma zapewnioną świetlaną przyszłość. Arystokratyczne pochodzenie, pły...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Meszuge

Życie, starość i śmierć kobiety z ludu
Nasze życie, starość i śmierć

Didier Eribon, wybitny francuski pisarz, filozof, socjolog, wykładowca, napisał książkę tak smutną, tak pozbawioną nadziei, że lektura aż boli. Właściwie sam tytuł powin...

Recenzja książki Życie, starość i śmierć kobiety z ludu
Trans w Hawanie
Hawana, zabójstwo i pederaści

Za zakończoną rękoczynami sprzeczkę z innym policjantem porucznik Mario Conde – główny bohater powieści – zostaje na pół roku karnie skierowany do pracy papierkowej. Jeg...

Recenzja książki Trans w Hawanie

Nowe recenzje

Duchowe Labolatorium
Dramat
@aniabruchal89:

- [..] trzeba wierzyć. Wierzyć. Cóż innego nam pozostaje? - W co? - W Boga. I w dobro, które tkwi w ludziach. ...

Recenzja książki Duchowe Labolatorium
Maigret i sąd przysięgłych
Maigret ma wątpliwości
@almos:

Ta książka z serii z komisarzem Maigretem jest inna od pozostałych, bo nie rozpoczyna się od zbrodni a potem śledztwa. ...

Recenzja książki Maigret i sąd przysięgłych
Róże i fiołki
Róże i fiołki - pierwszy tom trylogii Rosenholm
@beatazet:

„Róże i fiołki” to pierwszy tom trylogii Rosenholm, w którym Gry Kappel Jensen wprowadza czytelników w fascynujący, peł...

Recenzja książki Róże i fiołki
© 2007 - 2024 nakanapie.pl