"Tajemnica mordercy" Rachel Caine
Cykl: Stillhouse Lake (tom 4)
Wydawnictwo: Filia
Gatunek: thriller
Ilość stron: 432
Rok wydania: 2020
Fabuła: Gwen Proctor przyjmuje dawno już zamkniętą sprawę, której nie przyjąłby nikt inny, i udaje się w miejsca, do których nikt inny by się nie wybrał. Choć wciąż dręczą ją koszmary z przeszłości, nieustannie próbuje iść naprzód. Nowa sprawa do rozwiązania daje jej nowy cel. Trzy lata temu zaginął młody mężczyzna, do teraz nie ma żadnych tropów. Ze sprawą łączy się jedynie postać Ruth Landry, udręczonej matki oczekującej na powrót syna. Gwen doskonale rozumie, na czym polega strach o własne dzieci. Prowadzone przez nią śledztwo prowadzi do odkrycia nowych podejrzanych... i nowych ofiar. Gwen uświadamia sobie, że tajemnica sprzed lat jest coraz bardziej niepokojąca, a niebezpieczeństwo dotyczy także jej samej. Czy Gwen jest przygotowana do strat, które w tej bitwie może ponieść ona i jej najbliżsi?
Zastanawiałam się co też wydarzy się w czwartym tomie serii, bo temat nieżyjącego już Melvina trochę mi się przejadł i pomyślałam, że dalsze ciągnięcie go będzie niejako strzałem w kolano, ale na szczęście autorka pozytywnie mnie zaskoczyła. W "Tajemnicy mordercy" nie ma już Melvina, a przynajmniej nie jako główny wątek. Fabuła tej części to zupełnie nowa, osobna historia.
Gwen Proctor zostaje prywatnym detektywem. Ze względu na jej szczególne umiejętności dobrze sobie radzi w nowym zawodzie. Dostaje sprawę zaginięcia młodego chłopaka. Trop prowadzi ją do pewnej sekty... Wkrótce nasza bohaterka przekonuje się, że grzebanie w pewnych sprawach może ściągnąć na nią śmiertelne niebezpieczeństwo. I tu muszę przyznać, że rodzina Proctorów trochę za bardzo od życia obrywa, ale radzą sobie doskonale ze wszystkimi przeciwnościami losu. No i całą serię dobrze się czyta.
"Tajemnica mordercy" to jedna z lepszych części w całym cyklu. Akcja książki wciąga od samego początku, nie przynudza, całość czyta się bardzo dobrze a napięcie towarzyszące bohaterom stopniowo udziela się czytelnikowi. W tej części właściwie wszystko mi się podobało, szczególnie wątek sekty oraz wydarzenia w ich obozie. Te momenty czytałam niemal z zapartym tchem. Kawał dobrej, wciągającej historii.
Narracja jak zwykle w pierwszej osobie, znów prym w wypowiedziach wiedzie Gwen, ale oprócz niej do głosu dochodzi jej partner Sam oraz dzieci, Lanny i Connor. I tak jak w przypadku poprzedniego tomu ("Polowanie na mordercę") miałam wrażenie, że autorka skupiła się na postaci Lanny, tak w przypadku "Tajemnicy mordercy" bardziej przyglądamy się Connorowi.
Podsumowując: póki co chyba najlepsza książka w cyklu. Jak pozostałe wciąga od początku i trzyma w napięciu do końca. Bardzo fajny i ciekawy wątek sekty. Książkę czyta się błyskawicznie i ciągle chce się więcej. Bardzo dobra pozycja.