Kim są lekkoatleci o takich nazwiskach jak: Carl Lewis, Ben Johnson czy Michael Johnson? Już tylko odległą historią, mimo że śledziliśmy ją również z zapartym tchem. Teraz na bieżniach lekkoatletycznych jest tylko jeden król. Szybszy niż błyskawica, nazwany błyskawicą, a jego nazwisko to Bolt – Usain Bolt. Chyba każdy fan sportu, nie tylko lekkoatletyki zna to nazwisko, widział fenomenalne biegi Jamajczyka. Jego biegi na 100 i 200 metrów w Berlinie podczas Mistrzostw Świata w Lekkiej Atletyce zapisały się na długie lata w tabelach rekordów. Wątpię, czy jakikolwiek sprinter będzie w stanie przebiec w najbliższych 20 latach szybciej niż Bolt setkę i dwustumetrówkę, no chyba, że będzie to właśnie sam Jamajczyk.
W moich rękach kilka dni temu pojawiła się książka Usaina Bolta – 9.58, napisana przy współpracy z brytyjskim dziennikarzem „The Sun” Shaunem Custisem. Z dużym zainteresowaniem zacząłem czytać autobiografię najszybszego człowieka na ziemi: „Mówi się, że obecna populacja Ziemi wynosi 6 miliardów 800 milionów ludzi, a od momentu pojawienia się człowieka na naszej planecie żyło na niej około 107 miliardów ludzi. Nie ma nic lepszego niż świadomość, że jest się szybszym od nich wszystkich” – napisał we wstępie sportowiec z Jamajki. Może świadczyć to o jego pysze i zapatrzeniu w swoją osobę. Jednak wgłębiając się w lekturę poznaję sylwetkę człowieka surowo wychowanego przez rodziców, gdzie najważniejsze zdanie w domu miał jego ojciec Wellesley Gideon Bolt. Poszczególne rozdziały przedstawiają życie zawodnika od najmłodszych lat, poprzez dom rodzinny w Trelawny, do stolicy Jamajki, Kingston, gdzie zaczął trenować sprinty na poważnie aż do miejsc (czytaj: stadionów), na których bił fantastyczne rekordy świata z uśmiechem na twarzy. Z dużą przyjemnością czytam o samych startach, nie tylko tych wygranych i rekordowych, ale też tych słabych, nieukończonych. Przeżywam czas kiedy był kontuzjowany…
Książka została zilustrowana dużą dawką kolorowych zdjęć, które dopełniają autobiografię fenomenalnego zawodnika i interesującego człowieka. Dodatkowo głos zabierają najbliższe osoby, które miały duży wpływ na życie Bolta. W krótkich rozdziałach można przeczytać, co widzieli w Usaincie jego rodzice, dyrektorzy i nauczyciele szkół, rodzeństwo czy menadżerowie i trenerzy. I warto jeszcze na koniec przypomnieć ten rekordowy bieg na 100 metrów z Berlina, gdzie pokonał następujących zawodników zaczynając od toru 1 – Chambersa, Burnsa, Baileya i od toru 5 – Gaya, Powella, Pattona i Thomsona. Chwilę przed startem na berlińskim stadionie zapada cisza. Zawodnicy ustawiają się w blokach, układają palce przed linią startową, by jej nie przekroczyć. Sędziowie dokładnie to sprawdzają i wydaje się, że chwila oczekiwania na wystrzał niemiłosiernie się wydłuża. Pada strzał, nie ma falstartu. Wszyscy jakby równo wychodzą z bloków, ale już po kilkunastu metrach widać, że zwycięzcą może zostać tylko jeden z nich – Usain Bolt. Czas 9.58 czyni Jamajczyka kimś wyjątkowym i fenomenalnym. Czy jeszcze zobaczymy szybszego człowieka na ziemi?