Grażyna Jagielska jest niczym Alibaba, który odnalazł odpowiednie słowa klucze, hasła, by dostać się do mojej głowy, swoistego Sezamu, wypełnionego wspomnieniami o różnym nasileniu barw i uczuć, o które siebie nie podejrzewałam. Z każdą stroną swojej najnowszej powieści otwierała kolejne szufladki w mojej głowie, nawet te głęboko ukryte, te z czasów dzieciństwa, i z kolejnych lat, te, o których dawno zapomniałam, czy wręcz chciałam zapomnieć, a w szczególności te, o których głośno nie mówiłam, których nie nazwałam nawet sama przed sobą.
W zależności od bagażu doświadczeń własnych inaczej do tej książki podejdziemy, a już na pewno inaczej odbierać ją będą kobiety, a inaczej mężczyźni.
Już pierwszymi słowami "Odchodząc z domu, zabrał, ile zdołał..." przypomniała mi dzień, gdy sama opuszczałam swój rodzinny dom wrzucając do torby kila fatałaszków i ruszyłam w pogoni za marzeniami, nie zdając sobie wtedy nawet sprawy z tego, że oto zaczął się w moim życiu nowy etap, etap, w którym to ja zacznę tworzyć swoje domy, domy dla swoich bliskich i ze swoimi bliskimi, z osobami, które pojawią się w moim życiu.
Przyglądając się bohaterom tej powieści, w szczególności tej nienazwanej, dotarło do mnie, jak to często te domy mogą stać się sceną, na której grasz pewne role, nie zawsze te, o których marzysz, a wszystkie trudne sprawy "przeuśmiechasz", bo nie jest łatwo o nich rozmawiać. W młodości rzucamy się w nowe związki z siłą rozpędu, nie zastanawiając się, jak tak naprawdę chcemy żyć i przychodzi taki moment, gdy jest się w życiu, którego się nie chce, które rozczarowało i nagle, w panice szuka się recepty na szczęście, recepty na kolejny nowy etap w życiu, tylko, że można trafić, jak bohaterowie, na takiego Steva, przewodnika duchowego, który podsuwając coraz to nowe recepty na życie wręcz sobie z nich szydzi sprawdzając, czy to co wymyślił, ma szansę na powodzenie.
Bohaterka wchodzi w wiek średni i jej dotychczasowe role się kończą, choćby macierzyństwo. Miłość i troska wchodzi na inny etap i przychodzi refleksja. Nagle odzyskuje swoje życie i prawo do snu, przy okazji zyskuje odwagę na to, choć nie zawsze przyzna się do tego głośno, że radość z macierzyństwa to kłamstwo, że ono nie jest jedynie radością, bo potrafi przynieść równie dużo bólu, że kobieta może czuć się nim udręczona. Nagle innymi oczami spogląda na swojego męża, który również musi odnaleźć się w nowej roli, dokonując weryfikacji związku i widząc, że każde z nich ma inne cele i że zaczęła się miedzy nimi walka o nowy porządek, a rozwiązania tej sytuacji upatrują w nowym domu. Czy obrośnięci w lata doświadczeń i rzeczy będą w stanie wkroczyć w nowy etap i nowe role?
Autorka bazując na własnych doświadczeniach stworzyła powieść, w której odnajdzie się każda kobieta, ale nie każda już teraz. Polecam!
Kiedy mąż, oblatywacz samolotów, przechodzi na emeryturę, a drugie i ostatnie dziecko opuszcza rodzinne gniazdo, jej dotychczasowy, choć niełatwy, świat się rozpada. Musi ustalić plan nowego życia. P...
Kiedy mąż, oblatywacz samolotów, przechodzi na emeryturę, a drugie i ostatnie dziecko opuszcza rodzinne gniazdo, jej dotychczasowy, choć niełatwy, świat się rozpada. Musi ustalić plan nowego życia. P...
Po "Wszystkie moje domy" Grażyny Jagielskiej sięgnęłam pod wpływem impulsu. Nie znałam dotąd pióra autorki, jednak mając świadomość, że jest żoną reportera i dziennikarza Wojciecha Jagielskiego wiedz...
@Moncia_Poczytajka
Pozostałe recenzje @czerwonakaja
ANOMALIE
Jak to jest stracić wzrok, otwierając oczy widzieć rozmazane plamy i poczuć lęk przestrzeni gubiąc się w swojej małej i ciasnej rzeczywistości. Czuć czyjąś niechcianą ob...
Kochani, nic tak nie zaskakuje jak świat przyrody. Niesamowite barwy, forma, zjawiska. To wszystko cieszy oko i stanowi przebogaty materiał do filmów i opowieści. Jest i...