Czym jest sztuka? Najprostszy opis, jaki znalazłem, podaje nasz internetowy słownik PWN: „1. Dziedzina działalności artystycznej wyróżniana ze względu na reprezentowane przez nią wartości estetyczne; też: wytwór lub wytwory takiej działalności. 2. Umiejętność wymagająca talentu, zręczności lub specjalnych kwalifikacji. 3. Czyn dokonany dzięki takiej umiejętności…”. Przyznacie chyba, że to niezbyt dokładnie wyczerpuje temat. Bo czymże jest sztuka? Co wpływa na nasze postrzeganie sztuki? Jak na nią reagujemy; jak ją odczuwamy? Czy jest nieodzowną częścią naszego ludzkiego żywota? Jak kształtowała ona losy człowieka? Na te i inne pytania odpowiada książka pod tytułem: „Psychologia sztuki”, którą napisał George Mather.
Przyznam, że dotychczas nie zastanawiałem się na tymi pytaniami. Sztuka zwyczajnie dla mnie istniała i była wszystkim tym, czego ja sam nie potrafię. Dzieła muzyczne, plastyczne, rzeźbiarskie… dotychczas stanowiły one razem coś, co mnie pociągało, ale nigdy nie pochyliłem się na zgłębieniem ich tajników i znaczenia. Wszystko zmieniło się, gdy przyszło mi sięgnąć po ”Psychologię sztuki”. (Niemniej oczekiwałem, że będzie ona poruszała nieco odmienne zagadnienia). Okazuje się, że dosyć niedawno powstała nowa dziedzina nauki, która zajmuje się, najprościej ujmując, oddziaływaniem sztuki, jej dzieł, twórców czy symboli na odczucia, sposób postrzegania świata czy siebie. Przyznam, że niektóre tezy są mocno kontrowersyjne, ale po głębszym namyśle, muszę przyznać im ogromną dozę racji. Bodźce wizualne okazują się mieć przeogromny wpływ na nasze zachowanie, na nasze odbieranie świata zewnętrznego, a nawet wewnętrznego. Mimo, iż świat jest ogromnie zróżnicowany, łączy nas „dziedziczny” sposób postrzegania pewnych przedmiotów i rzeczy, który mimo upływu tysiącleci, pozostaje niemal identyczny. To trochę jak podróż do prehistorii i stopniowe odkrywanie w niewielkich fragmentach tego, że ludzkość wcale tak bardzo nie odmieniła swego charakteru, i to pomimo tak odmiennych doświadczeń następujących po sobie generacji.
Nagość, wypukłości/krągłości, zapachy… są ogromnym źródłem napędowym naszej cywilizacji. Nic przeto dziwnego, że współcześni psycholodzy i pokrewni im badacze, starają się dojść do tego swoistego edenu, który spaja nasz gatunek w całość. Hmm, zabrzmiało to nieco górnolotnie i może jest moją naiwną nadinterpretacją, jednak nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że Autor książki w swych wywodach zmierza właśnie w tym kierunku.
Psychologię sztuki czytało mi się naprawdę fajnie. Wprawdzie, nieco ze wstydem, przyznam, że nie wszystko zrozumiałem, i nie jestem przekonany, czy część informacji dobrze przyswoiłem, ale i tak to była naprawdę interesująca przygoda. Tym bardziej, jak zaznaczyłem wcześniej, moja wiedza o sztuce była i nadal jest niewielka. Dzięki tej pozycji dowiedziałem się jednak o różnych dziełach i ich autorach, o których istnieniu wcześniej nie miałem bladego pojęcia. A to, co dotychczas kotłowało się w odmętach mojego umysłu, zostało znacznie rozbudowane. Nie mam do czego się przyczepić, choć zdaje sobie sprawę, że to książka skierowana raczej do pasjonatów niż dla przeciętnego czytelnika. Jednak nie da się nie zauważyć, że Autor pisał ją właśnie pod kątem udostępnienia tej szerokiej wiedzy każdemu czytelnikowi. Mnie przypadły do gustu szczególnie informacje dotyczące oszustw związanych ze światem szeroko pojętej sztuki oraz przedstawienie pewnych koncepcji ze świata psychologii. Wszystko to nadaje niepowtarzalny rys i pewien powab, który przyciąga czytelnika i nie pozwala mu się znudzić czytanym materiałem. Tak więc gorąco polecam, i życzę udanej przygody… bo sztuka sięga głębiej w nasze życie, niż nam może się wydawać.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.