„Najtwardsza stal” autorstwa Scarlett Cole wprowadza nas w cykl wydawniczy zatytułowany „Tatuaże”, który odsłania przed nami arkana tej trudnej i wymagającej sztuki. Tak, tak, dobry tatuażysta jest nie tylko profesjonalistą w swojej dziedzinie, ale również, a może nawet przede wszystkim utalentowanym artystą.
Taki właśnie jest Trent Andrews – właściciel studia tatuażu ”Second Circle Tattoos” w Miami. Jego projekty to prawdziwe dzieła sztuki, które umiejętnie i precyzyjnie przenosi na skórę swoich klientów. Przystojny, wysportowany, wytrenowany i do tego mistrz i pasjonat swojej profesji jest obiektem westchnień wielu kobiet. Do jego studia trafia młoda przerażona dziewczyna z ciętymi szramami na plecach. Przed czterema laty Harper Connelly przeszła przez prawdziwe piekło, omal nie zginęła z ręki swojego chłopaka – psychopaty i narkomana, który teraz odbywa karę w areszcie. Zastraszona i znękana tamtymi wydarzeniami kobieta postanawia zakryć swoje szpecące blizny za pomocą tatuażu, aby w ten sposób uleczyć chociaż swoje ciało. Dla Trenta zlecenie to jest prawdziwym wyzwaniem. Bardzo chce pomóc Harper odzyskać równowagę i niepostrzeżenie przyczynia się również do stopniowego uleczania jej poranionej duszy.
Jaki finał będzie miała ta historia przeczytacie na stronach książki, ale mogę Was zapewnić, że wrażeń na pewno nie zabraknie.
Ta intrygująca historia wpisuje się zdecydowanie w ramy romansu z wątkiem kryminalnym. Oparta na dość popularnym motywie księcia – mężczyzny macho i zalęknionego, zdeprymowanego Kopciuszka nie jest niczym nowym, a mimo to autorce udało się wnieść do tej opowieści sporo świeżości. Spodobał mi się bardzo pomysł z anagramami, może dlatego, że zawsze lubiłam łamigłówki słowne. Wątki erotyczne zostały przedstawione ze smakiem i z klasą, bez zbędnych wulgaryzmów tak częstych w dzisiejszych powieściach tego gatunku. Bohaterowie to ciekawe osobowości, których szybko można polubić. Są grupą dobrych przyjaciół tworzących swój własny, przyjemny, ale dość hermetyczny świat. Trent został zbyt wyidealizowany moim zdaniem, ale udało mi się przymknąć na to oko. Historia tchnie humorem. Pomimo traumatycznych przeżyć i wzrastającego napięcia, można się odprężyć i zrelaksować. Akcja biegnie dość spokojnie, bez większego zaskakiwania i szokowania czytelnika. W zasadzie od początku jesteśmy przygotowywani na finał. To naprawdę dobra propozycja i interesująca lektura, z którą możecie miło spędzić jeden…dwa… wieczory. Polecam serdecznie.
A sama z przyjemnością zabieram się za drugą część Tatuaży zatytułowaną „Rozdarte serce”, którą już możemy znaleźć w naszych księgarniach.