Tematem serii rozmów Agnieszki Jucewicz i Bartłomieja Dobroczyńskiego – filozofa i psychologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego jest ogólnie pojmowany kryzys i sposoby sobie z nim radzenia. Rzecz to bardzo na czasie gdy tuż za granicą toczy się krwawa wojna, narasta kryzys klimatyczny, wciąż tli się pandemia, nie wspominając już o kryzysach bardziej kameralnych, na przykład wieku średniego.
Rozmówca pani Jucewicz jest ciekawym człowiekiem – to wielki erudyta, oryginalny myśliciel, warto czytać uważnie jego rozważania. W książce znajdziemy bardzo dużo koncepcji, teorii, cytatów, poglądów, prawdę mówiąc trochę za dużo; napiszę o tych, które mnie jakoś poruszyły.
Mówi Dobroczyński o tym, że podstawą naszego myślenia o sobie i świecie są narracje, jakie tworzymy, lub są nam narzucone: „jesteśmy w ogromnej mierze tym, czym jest nasza opowieść o nas samych. Jesteśmy swoją własną narracją, którą w pewnych momentach świadomie, w innych mniej świadomie, tworzymy.” Ale to nie tak, że sami to robimy, istnieją potężne siły, które narzucają nam narrację o nas samych i świecie. O tym „co chcemy osiągnąć w życiu i o czym wolno nam marzyć. Jaki sposób życia jest najlepszy i co stanowi o udanej egzystencji.” Czy owe narzucone poglądy są dla nas najlepsze? Twierdzi pan Dobroczyński, że raczej nie. Co więcej – bardzo słabo rozpoznajemy nasze prawdziwe potrzeby, więc łatwo przyjmujemy narzucone narracje.
Mowa też jest o prawdziwej rewolucji w psychologii, głoszącej, że naszym życiem rządzi nieracjonalna nieświadomość, zaś świadomość i wolna wola pełnią marginalną rolę. Mówi pan Dobroczyński: „Prawda jest raczej taka, że w ogromnym stopniu jesteśmy sami dla siebie nieprzejrzyści i nierozporządzalni. Ani nie znamy siebie zbyt dobrze, ani też nad sobą nie panujemy w takim stopniu, jak nam się wydaje.” I dodaje: „Obraz człowieka, który jest w pełni samoświadomy, sprawczy i przenikliwie patrzy w przyszłość, chyba powoli odchodzi w przeszłość.” Mocno to dla mnie niepokojące, bo zawsze myślałem o sobie świadomym i sprawczym... Notabene, powyższe rozważania bazują na książce Weinbergera i Stoyche\vej: 'The Unconscious', może ktoś ją u nas wyda...
Mówi się też o koncepcji szczęścia Daniela Gilberta, który twierdzi, że dopiero gdy przeżyjemy wielki kryzys (ciężka choroba, śmierć w rodzinie, bezrobocie, itd.), to naprawdę docenimy, to co mamy i pojawia się szansa na pełne szczęśliwe życie. Ciekawa to koncepcja, ale mam nadzieję, że ciężki kryzys nie jest warunkiem koniecznym na docenienie piękna życia...
Jest tam więcej ciekawych koncepcji, na przykład opowieść o truskawce, bardzo inspirująca, zainteresowanych odsyłam do lektury.
Czytam, to co wyżej napisane i widzę, że nie ma tam wiele o kryzysach, no tak, to dla mnie bardziej książka o sztuce mądrego życia, wcale to niełatwe w obecnych czasach kryzysowych...