Bomba jądrowa czy też atomowa wywołuje zdecydowanie negatywne skojarzenia i trudno się temu jakkolwiek dziwić. Chyba każdy bowiem kojarzy Hiroszimę, Nagasaki, czy też może nawet rosyjską bombę Tzar. Jednak przeciętny człowiek, tym bardziej Polak, nie myśli na co dzień o takich zagrożeniach. Ja również o tym nie myślałem, nie wyobrażałem sobie by jakikolwiek wybuch atomowy mógł zdarzyć się w Polsce. Skutki takiego incydentu wyobraził sobie jednak ktoś inny i postanowił się tym z ludźmi podzielić w postaci postapokaliptycznej powieści jaką jest „Szklane miasto”. Był to Marek Dryjer, autor „Drogi Ślepców” oraz „Pentagramu”.
W środku Wrocławia dochodzi do wybuchu ładunku nuklearnego. Nie wiadomo jak do tego doszło jednak nie ma czasu na rozmyślanie bowiem rozpoczyna się walka z czasem. Przebywanie na otwartym terenie oznacza niesioną przez radioaktywną falę rychłą śmierć dla tych, którym jakoś udało się przeżyć. Dwójka ocalałych, kobieta i mężczyzna szukają schronienia w najwyższym budynku Wrocławia, kompleksie Sky Tower. Niestety po pewnym czasie okazuje się, że nie są w tym budynku sami. W ciemnościach kryje się bowiem wiele niebezpieczeństw i tajemnic. Wiedza mężczyzny na temat atomistyki oraz fakt, że kobieta doskonale zna ten budynek sprawia, że udaje im się uciekać przed śmiercią, jednak jak długo będzie to możliwe?
Miejscem akcji jest Wrocław oraz znajdujący się w nim wieżowiec Sky Tower, jednak nie są one przedstawione tak jak znają je mieszkańcy miasta i ludzie którzy kiedykolwiek tam byli. Jest to bowiem Wrocław skąpany w odmętach radioaktywnych, uniemożliwiających oddychanie opadów i pyłów. Wrocław wypełniony śmiercią i sypiącym się z nieba popiołem. Wrocław, w którym większość istot żywych umarła a szanse na przeżycie wśród tych „szczęśliwców” którym się udało maleją z każdą minutą. Kompleks Sky Tower kryje w sobie wiele zagrożeń. Ocaleli chcąc znaleźć schronienie muszą uważać na tych, którzy przegrali walkę z promieniowaniem, na niedobitków, wygłodniałe mutanty i plądrujące budynek grupy bandytów.
Autor bardzo dobrze ukazał walkę z czasem, próby uchronienia się przed promieniowaniem i jego skutkami, szukanie schronienia i oznaczanie swej pozycji w nadziei, że ktoś będzie szukał ocalałych. Jeszcze ciekawsza wydaje się jednak walka a raczej ucieczka przed tym co chowa się w ciemności. Człowiek najbardziej boi się nieznanego i strach ten było można „zobaczyć” w bohaterach. Toczy się w nich również walka z samym sobą, ze słabościami oraz narastającym coraz bardziej poczuciem bezsilności wobec nieubłaganie nadchodzącej śmierci. Książka momentami aż zapiera dech w piersiach, często przeraża a momentami może nawet wzruszać.
Momentami również skłania do refleksji i wpływa na czytelnika, jak w momencie gdy ocaleli znajdują w kompleksie jeszcze żywe dziecko. Ciekawie połączona jest dynamika akcji z refleksyjnością. Prawie cały czas coś się dzieje, mimo że opiera się to tylko na próbie przetrwania naszych bohaterów. Język powieści jest jednak wypełniony barwnymi środkami literackimi i przemyśleniami na temat egzystencji.
„Szklane miasto” mimo swej małej objętości jest powieścią dobrą i wartą przeczytania. Jest krótka lecz na pewno nie łatwa. Jest to książka z gatunku fantastyki postapokaliptycznej jednak nie znajdzie się tu sytuacji i krajobrazów niczym z „2012” a bardziej wnętrze człowieka, walkę ze słabościami i nadzieje na przetrwanie kolejnych godzin.