„Będzie bolało. To jedyne, czego jestem pewna. Jedyne, co wiem, odkąd wypłynęłam na otwarte wody. Odkąd odważyłam się zanurzyć. W strachu i mroku. W niebie, na którym gwiazdy mocno trzymają się swoich miejsc.”
Ida pracuje w korporacji. Z racji tego, że nie panuje tam zbyt dobra atmosfera to kobieta coraz gorzej się czuje. Zbyt duża presja otoczenia zaczyna odciskać na niej swoje piętno. Dodatkowo z partnerem też nie układa się najlepiej…
Na szczęście ma dobrego przyjaciela, który zawsze ją wspiera. Adrian wykupuje Idzie wyjazd do spa, który okazuje się zupełnie czymś innym. Tego wyjazdu kobieta z pewnością nie zapomni. Odkryje tam samą siebie, dowie się czego tak naprawdę chce od życia i zrozumie, jak wiele złych decyzji podejmowała do tej pory.
Zwykle piszę recenzje od razu po przeczytaniu książki, na świeżo dopóki mam wszystkie myśli w głowie. Tym razem jednak, musiałam się z tym przespać. Uwielbiam twórczość Ani. To są historię wyjęte z życia zwykłych ludzi. Nas. Historie, które każdego dnia przytrafiają się nam lub naszym bliskim.
Główna bohaterka tej książki tkwiła w takim momencie życia, że zwyczajnie wegetowała. Szesnaście lat z tym samym partnerem, który wciąż wytykał jej, że bez niego nie miałaby nic. Ubliżał jej, sprawiał przykrość. Przyczynił się także do tego, że niegdyś jej marzenia legły w gruzach a on udawał, że nic się nie stało…
Ida czuje, że czegoś jej brakuje. Czuje się niekompletna i ja ją rozumiem. Po wyjeździe do Szeptów, na początku skołowana, nie wie co tam robi. Jednak z czasem zaczyna rozumieć i czuć spokój, wdzięczność. Poznaje tam wspaniałych ludzi, życzliwych, dobrych i cieszących się z małych rzeczy. Jest wsród nich Szymon, który wraz ze swoją córką Bianką, pomagają jej zmienić nastawienie do życia. Czy Ida odważy się wnieść pewne zmiany do swojej codzienności?
Kocham tę historię całym sercem. Wciąż nie doszłam do siebie po lekturze. Myślałam, że noc na przemyślenia wystarczy, ale to chyba odrobinę za mało czasu. Historia Idy jest do bólu prawdziwa, realna. To jest niesamowite, w jaki sposób autorka za każdym razem potrafi za pomocą słowa dotrzeć do najgłębszych zakamarków mojej duszy.
Książka pełna bólu, rozczarowań ale także radości i odwagi. Książka, w której ogromną rolę odgrywają symbole oraz intuicja. Książka tak bliska memu sercu, że bliższa być nie może. Wierzę, że jeśli coś ma się wydarzyć, jest nam przeznaczone, to prędzej czy później tak będzie. Nie oszukamy przeznaczenia. Ono prędzej, czy później nas odnajdzie. Nie wierzę w przypadki i wiem, że miałam poznać w swoim życiu Anię i Jej twórczość. To nie mógł być zwykły przypadek, zważywszy na to, ile dobra i spokoju wnoszą do mojego życia Jej książki.
„Szepty ze snów” to historia o chwilach, o drobiazgach, które cieszą. Zapomnijmy o tej gonitwie, która wykańcza nas każdego dnia. Skupmy się na kwitnących drzewach owocowych, na przekwitających mleczach, czy na ciepłych kroplach deszczu, którego ostatnio tak mało… Życie wtedy staje się znacznie prostsze i przyjemniejsze.
Polecam tę historię całą sobą! Daje naprawdę dużo do myślenia. Pozwala zastanowić się, czy napewno jesteśmy w miejscu, w którym chcemy być? Czy otaczają nas właściwe osoby? Czy czuję, że właśnie TO jest moje miejsce na ziemi? A Ty? Czy jesteś szczęśliwy?