"Szepty lasu" to trzecia z kolei powieść Serii Kaszmirowej wydana nakładem nowego na rynku wydawnictwa Black Publishing, które w bardzo szybkim czasie zyskało rzesze wiernych czytelników.
Charles Frazier zabiera nas w klimatyczną podróż w czasie do małego, położonego na odludziu miasteczka w Appalachach, gdzie czas się zatrzymał, a życie toczy się w zgodzie z prawami natury.
Główną bohaterką utworu jest Luce. Dziewczyna skrzywdzona przez najbliższych postanowiła odciąć się od mieszkańców osady i zamieszkać starą chatę położoną na skraju lasu. Z dala od świata i cywilizacji pędzi życie pustelnicze, kontemplując naturę staje się samowystarczalnym bytem zależnym jedynie od łaskawości natury. Spokojne życie Luce zmienia się z dnia na dzień w momencie gdy pracownik socjalny oddaje pod jej opiekę dwójkę dzieci, bliźnięta zamordowanej w okrutny sposób siostry. Nikt nawet nie przypuszcza, że tropem dzieci podążą wypuszczony na wolność morderca, który chce odzyskać to co do niego należy
Akcja utworu toczy się spokojnym, leniwym rytmem. Wbrew opisowi na okładce nie ma tutaj gwałtownych zwrotów akcji czy zapierających dech w piersi wydarzeń, często natomiast mamy do czynienia z retrospekcją i analizą wspomnień głównej bohaterki. Życie Luce nie było łatwe, w momencie gdy poznajemy całą jej historię czytelnik przestaje się dziwić czemu wybrała odosobnienie i samotność.
Mogłaby z tego wyjść ciekawa powieść psychologiczna gdyby autor poświęcił więcej czasu na analizę zachowań głównych bohaterów. Kreacja postaci jest naprawdę szeroka i bogata w różnego rodzaju patologiczne typy. Jednymi z najciekawszych okazują się Dolores i Frank, bliźnięta zamordowanej Lily. W wyniku traumatycznych przeżyć przestają mówić, z otoczeniem porozumiewają się jedynie za pomocą nieartykułowanych dźwięków, są nieufne i wystraszone, dobrze czują się tylko w swoim towarzystwie, chociaż nie raz wybuchają pomiędzy nimi nieporozumienia, które często kończą się gwałtownymi bójkami. Dzieci w niebezpieczny sposób fascynują się ogniem i burzą, a jednym z ich ulubionych zajęć staje się mordowanie domowego ptactwa.
Te małe, tajemnicze istoty budzą nieokreślony strach. Podczas lektury zastanawiamy się co takiego stało się w ich życiu? Co wpłynęło, aż tak na ich delikatną, dziecięcą psychikę? I mimo tego, że są to tylko dzieci to sądzę, że nikt z nas nie chciałby znaleźć się z nimi sam na sam.
Żałuję, że autor nie rozwinął bardziej tego wątku. Psychologiczna analiza zachowań Dolores i Franka niestety pozostaje tylko w fazie domysłów czytelnika.
Z czystym sumieniem przyznaję, że kreacja czarnego charakteru utworu zawiodła mnie po całości. Mamy tutaj do czynienia z typowym wiejskim cwaniaczkiem, przedstawicielem gatunku "co to nie on", głupim do szpiku kości, lubującym się w krętactwach, oszustwach i łatwych pieniądzach. Nie ma w nim nic ze sprytu czy inteligencji, którymi, moim zdaniem, powinien cechować się każdy, ciekawy, literacki czarny charakter, jest za to czysta fizyczność, prawo silniejszego i nieuzasadnione rozwiązywanie problemów przemocą. Samo wspomnienie tej postaci wywołuje u mnie dreszcze obrzydzenia.
Długo zastanawiałam się czy książkę można polecić. Jestem w pełni świadoma, że nie każdemu przypadnie do gustu. Czyta się szybko i niestety część z niej równie szybko ulatuje z pamięci. Na mnie książka zrobiła pozytywne wrażenie, głównie za sprawą tajemniczego, dusznego klimatu odizolowanych miasteczek lat sześćdziesiątych XX wieku.