Szeptacz recenzja

"Jeśli drzwi nie zamkniesz w porę,
szeptać zacznie ktoś wieczorem...

Tom Kennedy nie może pogodzić się ze śmiercią swojej żony Rebecki. Wraz ze swoim synem Jake'm postanawiają rozpocząć nowe życie. Przeprowadzają się do małego miasteczka Feartherbank. Niestety zadowolenie Toma nie trwa długo gdy w jego domu zaczynają się dziać dziwne rzeczy... Do tego miasteczko, które miało być spokojne - skrywa mroczną tajemnice, bowiem 20 lat temu, niejaki Frank Carter, zwany Szeptaczem - porywa i morduje piecioro kilkuletnich chłopców. 
Pewnego dnia zostaje porwany chłopiec i cały koszmar zaczyna się na nowo. Tylko kto za tym wszystkim stoi, skoro Szeptacz jest w wiezieniu? Co zrobi Tom, gdy dowie się, że Jake słyszy szepty pod oknem?

Mroczna i trzymająca w napięciu historia. Przerażająca? - mnie nie przeraziła niestety.
Bardzo dobrze się ją czyta, bowiem wciąga już od pierwszych stron. Po przeczytaniu czułam lekki niedosyt, czegoś mi w niej zabrakło - może większych wrażeń?? Może też przez to, że cały internet tak się nią zachwycał, to za wielkie miałam oczekiwania? Jako zapalony kinoman, od połowy książki, miałam coraz większe wrażenie, że widziałam już gdzieś podobny film. , Przez co końcówka stała się dla mnie dość przewidywalna - i tak jak myślałam, tak też się stało. Oczywiście niektóre momenty były zaskoczeniem, ale jeśli chodzi o główny wątek - niestety zaskoczenia nie było. Pomimo to, książka bardzo mi się podobała i też bardzo ją polecam każdemu lubującemu się w lekkich thrillerach.