Szeptacz recenzja

“Szeptacz”

„Jeśli drzwi nie zamkniesz w porę, szeptać będzie ktoś wieczorem. Jeśli na dwór wyjdziesz sam, złego pana spotkasz tam”.

Historia pisarza Toma Kennedy’ego i jego syna. Featherbank, miejscowość wydawałoby się, że idealna aby zacząć nowe życie. Jednak ma ona swoją mroczną historię. Dwadzieścia lat wcześniej zamordowano tutaj pięciu kilkuletnich chłopców. Morderca otrzymał miano Szeptacza, ponieważ zakradał się w nocy pod oknami swych ofiar i szeptał. Koszmar powraca w momencie gdy, zostaje poprawne kolejne dziecko.

Książka jak dla mnie przereklamowana. Czekałam na nią i bardzo chciałam przeczytać. Może dlatego, że była tak bardzo przeze mnie wyczekiwana i cholernie się cieszyłam gdy w końcu dostałam ją w BookTourze u @johanna._._.s , a nastawiłam się na coś naprawdę dobrego. Niestety jednak nie do końca spełniła moje czytelnicze oczekiwania. Oprócz dwóch sytuacji (o zgrozo), które faktycznie przyprawiły mnie o dreszcze - chłopiec mieszkający w podłodze oraz cztery palce wystające ze szpary na listy. Zdecydowanie zabrakło mi tutaj tytułowego Szeptacza zaś autor bardziej skupia się na relacji ojciec-syn, trudnych relacjach, niewystarczająco dobry ojciec, niespełniający oczekiwań syn. To tutaj jest centrum wydarzeń. Odniosłam wrażenie, że sprawa zaginięcia chłopca, sprawa Szeptacza jednak schodzi na dalszy plan. Autorowi udaje się zbudować napięcie lecz równie szybko ono znika. Na plus krótkie rozdziały. We mnie książka nie wywołała tego czego się po niej spodziewałam - przerażenia. I wierzcie mi, nie sprawdzałam czy mam zamknięte drzwi 🙈 Szeptacz niestety ale należy do tej grupy książek, po które nie sięgnę drugi raz a napewno za chwile zapomnę o czym była 🙊 Tak czy inaczej pamiętajcie, że to jest moje zdanie, gusta są różne i to że u mnie nie było WOW!, nie oznacza że u Was będzie tak samo 😊 Czytajcie, czytajcie i dużo czytajcie!

Do następnego 🙋🏼‍♀️ #szeptacz #52btw2020 #zmniejszamstoshanby2020 #hałdahańby #czytambolubie #czytaniejestsexy #ksiazkimojamilosc