W ostatnim czasie powstało bardzo dużo powieści, w których erotyka jest przewodnim motywem i nie raz mam wrażenie, że autorzy prześcigają się w formie przekazania tego, co dzieje się między dwojgiem ludzi. Wydawałoby się, że w tej kwestii napisano już wszystko i trudno będzie stworzyć coś zaskakującego a przy tym świeżego. Tak myślałam, dopóki nie przeczytałam książki pt.: „Kochaj mnie szeptem”.
Z twórczością pani Anny Dąbrowskiej spotkałam się przy okazji lektury książki
„Czas na ciszę”, która wypełniona była muzyką. Wiedziałam, że biorąc jej nową powieść do ręki czeka mnie mnóstwo przeżyć ale to, co dane mi było doświadczyć przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
W „Kochaj mnie szeptem” autorka pozwoliła sobie na zmianę klimatu i zaserwowała nam erotyczno-emocjonalną „jazdę bez trzymanki”, czego można było się spodziewać patrząc na okładkę, na której w górnej części widzimy kochającą się namiętnie parę, natomiast u dołu strony - skuloną kobiecą postać. Ciekawym zabiegiem zastosowanym w konstrukcji powieści jest umieszczenie, na początku każdej z dwóch części i każdego rozdziału, cytatu lub jakiejś refleksyjnej myśli, która doskonale zapowiada to, czego możemy spodziewać się w danym epizodzie.
Gabi zdaje sobie sprawę, że weszła w związek zbyt lekkomyślnie i teraz zbiera swoje dramatyczne żniwo, ale jednocześnie nie ma siły ani odwagi, by coś zmienić, Do tego dochodzą jeszcze wydarzenia, które zdołowały jej psychikę wciągając ją w wewnętrzną krytykę i ból. Dramatu dodaje fakt, że nie może liczyć na wsparcie rodziców, gdyż matka zawsze była wobec niej despotyczna, narzucająca swoje zdanie i ciągle strofująca córkę za każde jej zachowanie. Natomiast ojciec, nie potrafił stanąć jej obronie. Z pozycji ofiary w rodzinie przeszła w rolę ofiary w swoim związku. Na szczęście na do mieszkania naprzeciwko wprowadza się przystojny sąsiad, Jeremi, który jest przeciwieństwem Eryka. Czy okaże się on lekiem na całe zło?
Zaczynając lekturę książki "Kochaj mnie szeptem" sądziłam, że będzie ona osnuta wokół typowego schematu dobry-zły, jednak autorka postanowiła zaskoczyć sposobem poprowadzenia fabuły. Umiejętnie połączyła lekkość swego pisarskiego pióra ze sposobem opisywania dramatycznych sytuacji i przeżyć. Dzięki temu otrzymałam wybuchową mieszankę wrażeń wymieszaną ze złością, zrozumieniem aż po wstrząs i wzburzenie.
Pani Anna Dąbrowska napisała w posłowiu, że wlała w tę historię ogrom emocji i to namacalnie można poczuć. To jej pierwsza odważniejsza powieść, w której ogromną rolę gra wątek erotyczny. Dotychczas skupiała się na historiach z gatunku New Adult opowiadających o dojrzewaniu młodych ludzi. W powieści „Kochaj mnie szeptem” także ukazała proces dorastania ale w zupełnie innym charakterze. Zaprezentowała swoje nowe, pisarskie wcielenie i uważam, że poradziła sobie z nim świetnie. Jest drapieżnie, namiętnie, dramatycznie, odważnie a zarazem subtelnie i ekscytująco. Wszystko to razem doskonale zagrało nie pozostawiając miejsca na zbędne słowa, dialogi, sytuacje i nudę.
Książka „Kochaj mnie szeptem” jest krzykiem kobiet, która są w podobnej sytuacji jak Gabriela. Autorka potrafi doskonale oddać słowem to, co przeżywa bohaterka, co czuje i co dzieje się w jej umyśle i duszy. Niezwykle sugestynie i ekspresyjnie oddała emocjonalną huśtawkę tak, że nie można obojętnie czytać o przeżyciach buzujących w tej powieści. Doskonale nakreśliła stan emocjonalny bohaterki, jej wrażliwość, potrzebę akceptacji, zmęczenia, zagubienie i cierpienie pokazując mechanizm powstawania syndromu ofiary.
Nie raz chciałam potrząsnąć bohaterką, by zaczęła o siebie walczyć, przemyślała swoje decyzje i zobaczyła to, czego nie dostrzegało jej zakochane serce. Już na etapie narzeczeństwa można było zauważyć u Eryka niepokojące sygnały, które Gabi zignorowała albo bagatelizowała. W jej przypadku sprawdziło się powiedzenie, że „miłość jest ślepa” i w efekcie zebrała gorzkie żniwo.
Autorka zwraca też uwagę na ślady, jakie pozostawia po sobie wojna, gdy psychiczne blizny i poharatana dusza wciąż nie pozwalają na normalne funkcjonowanie, budząc demony przeszłości. To nie tylko dramat Gabi ale też Eryka, którego wojenny koszmar i brak odpowiedniego wzorca w rodzinie zmienił w potwora. To oczywiście nie usprawiedliwia jego zachowań wobec żony ale jednocześnie budzi się refleksja nas źródłem jego działania. Z tego względu książka jest niezwykle ważnym głosem maltretowanych kobiet ale i mężczyzn, którzy przeszli piekło wojennej nawałnicy.
Jestem pod ogromnym wrażeniem umiejętności pani Anny Dąbrowskiej prowadzenia fabuły stopniowego budowania napięcia. Od spokojnego początku, gdy poznajemy główną bohaterką aż po zaskakujący, niesamowicie emocjonalny finał wciąż moja uwaga była skupiona na tym, co za chwilę się wydarzy, nie pozwalając na chwilę odpoczynku. To sprawiło, że książkę przeczytałam w błyskawicznym, jak na mnie, tempie, bo w ciągu kilku godzin, gdyż trudno było mi czekać na dalszy rozwój wypadków. A to, co zaserwowała mi autorka w finale, wyzwoliło we mnie emocjonalną bombę, która wybuchła z ogromną siłą szarpiąc duszę i zapadając swoimi odłamkami w pamięć. Wydarzenia na ostatnich kartach powieści były tak intensywne, że bezzwłocznie sięgnęłam po drugą część tej wciągającej, nieszablonowej i burzliwej dylogii.
Recenzja części drugiej:
"Zamień mnie w krzyk"Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2021/04/745-kochaj-mnie-szeptem.html