Według niektórych fanów Jamesa Herberta "Szczury" - jego debiut - są najlepszą książką jaką do dzisiaj napisał. Oryginalnie wydane w roku 1974 a niemal dwadzieścia lat później w Polsce, "Szczury" na pewno są powieścią, która wywołała sporo zamieszania: w Wielkiej Brytanii zapoczątkowała szaloną karierę Herberta, natomiast w Polsce idealnie wpasowała się w okres kiedy literacki horror gwałtownie zyskiwał na popularności.
Jak nietrudno się domyślić, "Szczury" są opowieścią o ataku tychże na mieszkańców jakiegoś miasta; a zważywszy, że Herbert jest Anglikiem miastem tym będzie Londyn: zmutowane gryzonie rozmnażają się w opuszczonym domu aby następnie schronić się w londyńskich kanałach i atakować spacerujące w pobliżu osoby a tym samym roznosić tajemniczą zarazę. Główny bohater powieści, Harris, jest nauczycielem, co każe nam podejrzewać, że pierwszymi ofiarami szczurów będą jego uczniowie. Tak też się dzieje. Zresztą nie będzie trzeba długo czekać aż szczury przypuszczą zmasowany atak na szkołę i Harris, choć początkowo nie wydaje się być mężczyzną szczególnie heroicznym, okaże się ostatecznie jedyną szansą na odparcie ich ataku.
Technika prowadzenia fabuły polega tu na zwięzłym opisywaniu poszczególnych bohaterów po to aby za chwilę rzucić ich na pożarcie spragnionym krwi gryzoniom. Nie można powiedzieć, że Herbert popisuje się tu jakimkolwiek wyrafinowaniem, natomiast należy przyznać, że ma niewątpliwy talent do tworzenia piekielnie ciekawych bohaterów - co jest zresztą widoczne także w późniejszych powieściach tego autora, zarówno tych lepszych jak i tych gorszych. No bo jak można nie polubić Harrisa, który zostaje przedstawiony czytelnikom w taki sposób: "No i znów to samo, pomyślał Harris drepcząc zakurzoną drogą do St. Michaels. Kolejny cholerny tydzień nauczania tych małych skurwieli. Nauczania sztuki tych małych bachorów, których najlepsze prace znajdują się na ścianach toalet. Jezu Chryste!"
Trudno jednak ukryć fakt, że "Szczury" nie są jeszcze powieścią napisaną tak sprawnie, jak najnowsze książki Herberta. Więc choć akcja toczy się szybko, bohaterowie są ciekawi, a krew przelewa się ochoczo, niektóre fragmenty mogą razić skrótowością, tak jakby autora nudziła czasami potrzeba opowiadania historii drugoplanowych bohaterów czy też opisywania przyrody, skoro szczury czekają tylko na poświęcenie im kolejnej ofiary. A z drugiej strony, jak na powieść o oszalałych zwierzętach zagrażających ludzkości, mamy tu naprawdę sporo zaskakujących pomysłów i żadna z historyjek o krabach stworzona przez Guya N. Smitha nie ma najmniejszych szans w uczciwej walce z debiutem Jamesa Herberta.