Lollo, Malena i Nina są przyjaciółkami od liceum i od wielu lat, wspólnie ze swoimi partnerami spędzają Sylwestra. W drugiej części miasta, córki Lollo i Niny wraz z przyjaciółmi robią to samo. Sylwestrowa domówka w towarzystwie osób, które dobrze znasz... Brzmi bezpiecznie, prawda? Wszystko dobrze się układa, przynajmniej do momentu, kiedy tuż przed północą znika 17 - letnia Jennifer. Wyszła i ślad po niej zaginął. Z biegiem czasu wokół zaginięcia nastolatki gromadzi się wiele pytań i wątpliwości, dotyczących tego, gdzie jest ta młoda dziewczyna i co się z nią dzieje? Te pytania niestety nadal pozostają bez odpowiedzi.
Nowy rok, nowy początek. Gdyby tylko wiedzieli...
Wraz z rozwojem fabuły mam wrażenie, że samo zaginięcie staje się tutaj jakby tylko tłem całej tej historii, która w moim odczuciu zdecydowanie bardziej skupia się na wzajemnych relacjach bohaterów, które z pewnością nie pozostawią czytelnika obojętnym. Wszyscy udają, że niby się lubią, a każdy z bohaterów wydaje się mieć swojego "trupa w szafie". Pozory mają to do siebie, że mogą mylić, ale moja intuicja podpowiada mi, by nie ufać żadnemu z nich. Kiedy kolejne sekrety wychodzą na powierzchnię, nasi bohaterowie muszą sobie odpowiedzieć na pytanie: jak dobrze znają swoich przyjaciół i bliskich? Natomiast odkrycie tego, kto tu kłamie i dlaczego, to już jest nasze zadanie.
Temat zaginięć, szczególnie dzieci wzbudza we mnie zawsze dużo emocji. Nie sposób ich nie odczuwać, szczególnie w sytuacji, kiedy i ja jestem matką. Bez trudu mogę sobie wyobrazić sytuację, w której moje dziecko nie wraca na noc do domu. Jego buty nie stoją w przedpokoju, a łóżko jest puste. Nikt nie zapala światła i nie buszuje w kuchni, by przygotować sobie coś do jedzenia, a ja nie mogę spać, bo czekam i wiem, że tylko zgrzyt przekręcanego klucza w zamku może mnie uspokoić, dlatego przeżywałam emocje matki zaginionej dziewczyny, jak własne. Szwedzki thriller psychologiczny...To brzmiało mi dobrze od samego początku. Nie można im bowiem odmówić specyficznego klimatu, tej gęstej i dusznej atmosfery, która aż lepi się od brudu.
Nie nastawiajcie się jednak na mrożąca krew w żyłach historię, ponieważ Autorka dość powoli dawkuje napięcie, przez co moją niecierpliwą naturę niejednokrotnie wystawia na próbę. Trochę mi się ta historia dłużyła i odrobinę mnie znużyła, aczkolwiek uczciwie muszę przyznać, że im bliżej finału, tym ciekawiej i nawet powiedziałabym, że zaskakująco. Warto sięgnąć po tę książkę, by wyrobić sobie o niej własne zdanie.