„Tajemniczy nieznajomy” to ostatnia powieść w dorobku Marka Twaina. Pisarz, znany z poczucia humoru, lekkiego pióra i książek, których akcja działa się na amerykańskim kontynencie, postanowił opowiedzieć historię, która wydarzyła się w austriackiej wiosce. Trudno spodziewać się, że autor, którego doświadczyło życie (śmierć dwójki dzieci i żony, spore kłopoty finansowe), mógł wykrzesać z siebie jeszcze coś optymistycznego. I jeśli przez takie szkiełko spojrzy się na „Nieznajomego”, nie zdziwi fakt, że jego bohaterem jest… Szatan. I na tym w zasadzie kończą się dramatyczne porównania, bo powieść Twaina to istna kopalnia znaczeń i tylko od uważności czytelników i ich wyobraźni zależne jest, jak odbiorą umieszczone w niej przesłanie.
Szatan nie do końca okazuje się być czystym złem – i na ty właśnie polega urok tytułowego tajemniczego nieznajomego. Zaprzyjaźnia się z trzema chłopcami, mieszkańcami wioski. Ci, mimo jego bezlitosnego okrucieństwa, chętnie spędzają z nim wolny czas. Czują i doświadczają przejawów jego dwuznaczności (nie mylić z dwulicowością) – jest on jednocześnie pięknym i uroczym mężczyzną, w obecność którego chce się żyć, a z drugiej zimnym i pozbawionym uczuć katem i sędzią jednocześnie. Jest sprawcą depresji i najlepszym na nią lekiem, źródłem radości i zwiastunem mroku, latem i zimą, życiem i śmiercią…
I już na tej płaszczyźnie dostajemy w swe dłonie wachlarz możliwości interpretacyjnych – kim zatem jest główny bohater? Diabłem czy tym, za którego się podaje, anielskim krewnym niebiańskiej zakały rodziny. Czy może czynić dobro? Tak, ale ono zawsze okupione jest innym nieszczęściem, nie rozdaje go za darmo. Nie współczuje nikomu, życie ludzkie nie ma dla niego specjalnej wartości, ale z drugiej strony nie kryje się ze swym nastawieniem do ludzkiego świata i lojalnie uprzedza chłopców, czym jest dla niego moralność, zwyczajnie bawi się z nimi, sprawiając im radość. Odwiedza z jednym z nich dalekie kraje, snując niesamowite opowieści, jest dla nich nauczycielem, przewodnikiem ale takim, który prowadzi ich przez życie ale i po śmierć. Nic wokół niego nie jest pewne, wszystko jednak jest uzasadnione.
Ciągle powtarza, że nie ma działania bez skutków, zaś rodzaj ludzki, tak w siebie zapatrzony, zapomina o tej regule, przez co niepotrzebnie się zadręcza, dziwi się nieszczęściom i nie potrafi się z nimi pogodzić. Nic bowiem nie jest w stanie zmienić ścieżki życia, którą podąża się od urodzenia – każdemu pisana jest śmierć i nawet on, Szatan, nie może tej nici wydłużyć. Mógłby to uczynić, ale znów – nic nie dzieje się bez konsekwencji – przyniesiony przez niego ratunek w przyszłości zostanie okupiony cierpieniem. Każdy musi wylać tyle łez, ile zostało mu zapisane.
Szatan naśmiewa się z ludzi, z ich pokrętnego „zmysłu moralności”, z religii i etycznych zasad, które – jak sądzą – pozwalają ich odróżnić od zwierząt. I tu się mylicie – drwi, bo to zwierzęta są idealnie czyste moralnie. Człowiek tylko potrafi przynosić nieszczęście innym, zawsze „sprytnie” tłumacząc sobie przyczyny, dla których je komuś zadał, znajdując pozornie logiczne wyjaśnienie własnego bestialstwa, mylnie powołując się na ów „zmysł moralności”. W rzeczywistości, powtarza Szatan, ludzie są wyłącznymi sprawcami zła, to oni niosą śmierć.
Nie wygląda na przyjemną lekturę, prawda? Mimo to warto jednak zanurzyć się w ten magiczny, przedziwny świat Marka Twaina. Absolutnym walorem wydania jest fantastyczna szata graficzna (brawa dla wydawnictwa Dwie Siostry) autorstwa niemieckiego grafika ATAKA. Przepełniona ilustracjami książka raz jest wyprawą do świata rysunków przypominających twórczość prymitywistów, a raz do dziecięcego pokoju fantazji, wypełnionego niesłychanymi postaciami ze snów i bajek. Wszędzie towarzyszą nam ptaki, a ci którzy spędzą na ilustracjami więcej czasu, spotkają chińskiego smoka, pewnego znanego wędrowca znad morza mgły Caspara Davida Friedricha, ściętą głowę, szkielet na koniu, krzyczącą twarz Muncha, nazistowskiego żołnierza, a nawet Lorda Vadera...
Książkę otrzymałem dzięki portalowi Sztukater.