Bardzo niewiele można znaleźć ciekawych książek z literatury węgierskiej, zwłaszcza współczesnej, gdyż zbyt mało jej przetłumaczono na język polski. Szukając, trafiłam jednak na można by powiedzieć - perełkę. Okazuje się, że powieść "Szatański pomiot" należy do dzieł węgierskojęzycznych, które zdobyły wielkie uznanie nie tylko wśród czytelników, lecz również i krytyków literackich. Była nawet kilkukrotnie wznawiana.
"Szatański pomiot" jest to tragiczna opowieść a właściwie monolog dziewczyny składający się tak naprawdę z jednego bardzo długiego zdania. Moim zdaniem, powieść ta jest naprawdę jedyna w swoim rodzaju, jest doskonała, wydawałoby się, że to wspaniały materiał na książkę. I nawet nakręcono film, lecz podobno niezbyt dobry, a nawet zły. Nie mam możliwości obejrzenia, więc zgodzę się z opiniami osób, które go widziały.
Osiemnastoletnia Eszter opowiada nam o tragedii Węgrów w 1944 roku, o wykorzystywaniu fizycznym i psychicznym w sowieckich obozach pracy. Dziewczyna razem z innymi kobietami z jednej wsi udaje się do obozu aby zanieść swoim bliskim mężczyznom prowiant. Ona w obozie ma ojca, starszego brata i chłopaka. Zdają sobie z tego sprawę, że to trudna wyprawa, idą starsze kobiety, matka Eszter choruje, nie może iść, więc dziewczyna idzie zamiast niej, matka bojąc się o młodą dziewczynę przebiera ją w swoje ubrania.
urodzona z ciebie starowinka, ino zmarszczek brakuje ci na czole, roześmiałam się, zmarszczki, skąd przecież one, ledwiem skończyła osiemnaście wiosen, byłam ładna, miałam czym oddychać, na zabawach nie siałam pietruszki, chłopcy wyrywali mnie sobie z rąk,
Po dotarciu do obozu okazuje się, że żołnierze nie pozwolą kobietom zobaczyć się z bliskimi aby dać im prowiant. Eszter nie godzi się na to i próbuje sama przez ogrodzenie dostać się na teren obozu, zostaje złapana i żołnierze odkrywają jej tajemnicę. Przetrzymują ją jakiś czas a potem zbiorowo ją gwałcą. Wyrzucają za bramę obozu. Dziewczyna nie chce już nawet żyć. Jakimś jednak cudem dociera do swojej wioski. To jednak nie koniec jej kłopotów.
Okazuje się, że zaszła w ciążę, sama nazywa to dziecko mające w swoim łonie "czarcim bękartem". Ojciec wraca z obozu, niestety jej brat i chłopak wysłani są dalej, do innego obozu, do cięższej pracy gdzie potrzebują młodszych mężczyzn. Mimo tego, że dziewczyna jest wzgardzana przez społeczność całej wsi, wbrew swoim obawom, mając za sobą poparcie matki i ojca postanawia urodzić nieślubne dziecko a potem martwić się o swojego chłopaka...
Latem, w czasie żniw, na świat przychodzi syn Eszter...
dlaczego Węgier nie może być Węgrem we własnej ojczyźnie, a Rosjanin w swojej, jeden nie różni się od drugiego, wśród nas też są łajdacy, a u Rosjan są z pewnością dobrzy ludzie, czemu zabierają sobie nawzajem ziemię, rwą jak postaw sukna,
Ta historia opowiedziana nam przez autora jest tak wyjątkowa i tak przerażająco smutna, że na długi czas zostaje w pamięci. Cierpienie psychiczne niewinnej przecież dziewczyny są koszmarem spędzającym sen z powiek.
Można powiedzieć, że to jedno bardzo długie, ale za to niesamowicie treściwe zdanie jest niemal jak poetycka opowieść, zupełnie inaczej się czyta przedstawioną w taki sposób historię.
Ja nie słyszałam o tych doświadczeniach wojennych i powojennych ludzi z Zakarpacia, mało o tym się mówi, wcześniej było to zakazane.
Powstały nawet dalsze części tej opowieści, które tworzą trylogię. Może doczekamy się przekładu na język polski, chociaż podobno nie dorównują artystycznemu kunsztowi "Szatańskiego pomiotu" pod względem językowym i poetyckim, i pozostają w jego cieniu. Lecz chciałabym się o tym sama przekonać. Nie wiem jednak, czy mi się to uda.
możliwe, że między krajami jest jak wśród ludzi, większemu zawsze mało, dlatego zabiera słabszemu,