Mimo iż ostatecznie oceniam tę lekturę dość wysoko, to jednak były momenty podczas czytania, przez które pozostanie mi ambiwalentny stosunek do jej treści. Początek chwyta mocno poprzez tragiczne zdarzenie, warunkujące dalszy przebieg fabuły, a przede wszystkim zachowanie bohaterów. Może niektórym wydać się dziwne, że osoby okaleczone, głównie emocjonalnie, za sprawą wypadku, zaczynają lgnąc do siebie. Ale przecież coś, co zmienia kierunek naszego życia, ma ogromny wpływ na nas i postrzeganie wszystkiego wokół. Z jednej strony ci co przeżyli mają prawo budować na nowo, z drugiej strony miażdży ich bagaż tragedii i mogą uważać, iż nie zasługują na nic dobrego.
Zbiegiem okoliczności jest to, że obie kobiety, z zupełnie innych powodów uciekają od swoich mężów, a skrzyżowanie się ich dróg powoduje wypadek i śmierć jednej z nich. Jednocześnie to też otwiera reszcie oczy na fakt, co dla nich ważne, a czego im do tej pory brakowało. To jak otrzymanie nowego życia - jakkolwiek brutalnie to zabrzmi w obliczu śmierci jednej z bohaterek - i albo skorzysta się z okazji i zacznie się koncentrować na tworzeniu swojej historii albo popadnie w otępienie i przepuści kolejną szanse.
Zafundowano mi historię rozdzierającą wewnętrznie przeżyciami ludzi, którzy nie są w stanie w tym samym momencie podjąć jednomyślnej decyzji względem wspólnej przyszłości. To rozdziela ich fizycznie tworząc poniekąd pustkę emocjonalną.
Znamienne dla treści jest to, iż przez cały czas towarzyszy nastrój melancholii, tok wydarzeń został już do końca naznaczony tragedią z pierwszych stron lektury. Nawet wtedy, gdy są iskry radości przeczuwa się, że to długo nie potrwa, jakby ich uczestnicy na to nie zasługiwali. Uważam, że postaci są naładowane emocjami adekwatnie do przeżywanych sytuacji. I nawet jeśli w jakimś momencie niezdecydowanie Charliego względem Isabell może nas drażnić, to moim zdaniem jest to prawdziwe względem tego co przeżył, nie tylko w życiu dorosłym, ale przede wszystkim jako chłopiec nieszczególnie budzący troskę swoich rodziców.
Dobrze zaprezentowana opowieść tak pod względem stylistycznym, jak i przedstawiającym motywacje bohaterów. Narracja daje odczuć przygnębienie i żal bohaterów. Takie chyba jest życie większości ludzi, podszyte niespełnieniem. Podąża się ścieżką subtelnie wykreowaną przez Autorkę, uwrażliwiającą nas na ludzkie dramaty, a przy tym nie ma podtykania pod nos jednoznacznych odpowiedzi i ocen postaci.
Caroline Leavitt nie jest banalna w swej książce, nie posługuje się schematami, ogranymi scenariuszami, żeby tylko wyciskać z czytelnika łzy. Możliwe, że to ciężka atmosfera bólu i rozterek bohaterów buduje taki klimat całości, że trudno mi było zdecydować się co do jej oceny, ale to zaskakująco dobra pozycja. Chociaż... przyglądając się temu uważnie można pokusić się o stwierdzenie, że ma tendencję do budowania klimatu z niejednego dramatycznego filmu i stąd moje mieszane, aczkolwiek generalnie pozytywne odczucia.