Istnieje teoria, według której na najlepsze pomysły wpada się pod prysznicem. Inni słuszność koncepcji uznają za dzieło przypadku. Niezależnie od tego, która z wersji jest prawdziwa, w przypadku Remigiusza Mroza odpowiedź na wiele pytań nie jest łatwa. Plan napisania niniejszej powieści zrodził się z niewinnego wydarzenia w życiu autora. Bynajmniej nie jest to lektura dla wszystkich, co należy zaznaczyć już na początku. Najpopularniejszy pisarz w kraju stworzył swój pierwszy thriller psychologiczny.
Jedno z opolskich przedszkoli z dnia na dzień przestaje być bezpiecznym miejscem. Wkracza do niego zamaskowany terrorysta, który bierze zakładników - grupę dzieci i opiekunów. Swój czyn nazywa patetycznie - „Koncert Krwi” - i zapowiada, że to dopiero początek większego planu. Całość wydarzenia transmituje na żywo w Internecie. Daje w ten sposób możliwość decydowania widzom o życiu lub śmierci przetrzymywanych osób. Policja, mając związane ręce, decyduje się skorzystać z pomocy jednego z byłych prokuratorów - Gerarda Edlinga, tytułowego behawiorysty. Dzięki jego zaangażowaniu w sprawę, terrorysta zostaje pojmany. Ostatecznie jednak nic nie jest do końca pewne.
Mieszane uczucia może budzić postać Gerarda Edlinga. Zna się on na swoim fachu, jest specjalistą od odruchów i ich wpływu na psychikę, potrafi „czytać” ludzi. Ta umiejętność sprawiła, że nie raz i z pewnością nie dwa przyda on się do pomocy policji. Denerwować może natomiast jego bezpośredniość. Nie zmienia to jednak faktu, że autorowi udało się stworzyć wiarygodną, zapadająca w pamięć postać, co jest pierwszą zaletą książki.
Powieść niezwykle realistycznie ukazuje siłę środków masowego przekazu. Jedno narzędzie może posłużyć człowiekowi do manipulacji - często niezauważalnej gołym okiem - grupami ludzi lub, jak w przypadku tej powieści, masami. Wieści najłatwiej i najszybciej rozchodzą się w sieci. Nic więc dziwnego, że autor posłużył się nowoczesną technologią, aby jeszcze bardziej uwiarygodnić fabułę. Prawdopodobieństwo takiego zdarzenia we współczesnym świecie wcale nie jest małe i ta świadomość napawa przerażeniem. W gruncie rzeczy w Internecie można odnaleźć wszystko i nic, zależnie od intencji. Sposób działania samego terrorysty natomiast do złudzenia przypomina niezwykle krwawe igrzyska, w których to obserwatorzy mogą ocalić lub odebrać komuś życie. Scenariusz możliwy, ale sam w sobie przerażający.
Po raz pierwszy w przypadku twórczości tak płodnego pisarza można stwierdzić, że jest to jego najmocniejsza książka. Stało się tak za sprawą zamysłu fabularnego, który zrodził się jeszcze w czasach studiów autora, na pewnych zajęciach. Bazą tej powieści, w aspekcie psychologicznym, jest „dylemat wagonika”. Pisarz stawia przed Czytelnikiem trudne pytania natury moralnej, na które trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi: Uratować chore dziecko czy może matkę dwójki dzieci? Ocalić życie byłego więźnia z szansą na resocjalizację czy biznesmena? Na te i wiele innych pytań żadna odpowiedź nie jest właściwa. Bez względu na podjętą decyzję, ktoś straci życie. W ten sposób widać, że manipulacja ludzką egzystencją może stać się doskonałą kartą przetargową w rękach niewłaściwego człowieka. Kogoś, kto za nic ma sobie zasady, jest pozbawiony kręgosłupa moralnego. O ile niektóre dialogi mogą wydać się zabawne, o tyle to właśnie aspekt psychologiczny powieści dopina klamrę i robi największe wrażenie na odbiorcy. Autor, stawiając wyżej wymienione pytania, próbuje zaangażować Czytelnika w lekturę, zmusić do refleksji. To istotny powód, dla którego książka zostaje w pamięci na długo.
„Behawiorysta” Remigiusza Mroza to dobrze skonstruowany dreszczowiec psychologiczny, spójny i trzymający w napięciu. Zawiera bardzo brutalne i zwyrodniałe opisy, które mogą odrzucić od lektury część osób. Warstwa psychologiczna odgrywa w tej książce rolę zasadniczą, jednak czy nie o to finalnie chodzi Trudne pytania, które prawdopodobnie nigdy nie doczekają się odpowiedzi - żadna z nich nie jest obiektywna, każda sprzeczna z kodeksem moralnym jednostki - zmuszają nas, abyśmy zastanowili się nad tym, do czego może prowadzić niewłaściwe korzystanie z narzędzia użytecznego na co dzień w naszym życiu.