"Girl, goddess, queen" to kolejna pozycja, która przenosi nas do realiów starożytnej Grecji i przedstawia zupełnie inne spojrzenie na powszechnie znaną historię o Persefonie i Hadesie. Jako ogromna fanka retellingów nie mogłam więc przejść obok niej obojętnie. Czy autorce udało się stworzyć coś świeżego?
Od wieków wierzy się, że Persefona podstępem została uprowadzona przez Hadesa i wbrew swojej woli zamieszkała w Podziemiu. Jednak co jeśli historia potoczyła się zgoła inaczej? Dziewczyna od najmłodszych lat była kryta przed mężczyznami na wyspie, gdzie jej matka wraz z nimfami przygotowywały ją na nieuchronny dzień ślubu ze szczęśliwcem z Olimpu. Ona jednak nigdy nie była zainteresowana małżeństwem. W akcie desperacji postanawia więc zwrócić się po pomoc do Hadesa- boga, który jako jedyny wśród olimpijczyków nie słynie z niestosownych i brutalnych zachowań wobec kobiet. Postanawiają zawrzeć układ, który zapewni Persefonie bezpieczeństwo, a jemu pomoc w stopniowym zmienianiu Podziemia. Tylko czy taki plan ma szansę się powieść?
Pomysł na fabułę uważam za świeży i nieoczywisty. Autorka dużą uwagę poświęciła kobietom (głównie boginiom) występującym na kartach mitologii i przedstawiła ich często pozbawiony perspektyw żywot, którego celem było zamążpójście. Uważam, że zrobiła to w naprawdę świetny sposób, a serce niejednokrotnie krajało mi się na myśl o losie głównej bohaterki, o którym nie miała zbyt dużo do powiedzenia, dopóki nie wzięła spraw w swoje ręce. Persefona to zdecydowanie postać, która wie, czego chce i nie zawaha się sięgnąć po nieoczywiste środki, by to osiągnąć. Imponowała mi jej postawa, ale jednocześnie czasami miałam wrażenie, że pląta się w tym, co jest jej prawdziwym celem i nie dostrzega oczywistości. W takich chwilach miałam ochotę wejść do świata z książki i mocno nią potrząsnąć, bo o ile, na co dzień używała swojego ostrego umysłu, czasami zdecydowanie ją zawodził.
Hades został tu przedstawiony mniej jako budzący postrach pan Podziemi, a naprawdę kochany i pomocny mężczyzna. Myślę, że odnajdzie drogę do wielu serc i sama również darzę go sympatią. Osoby, które spodziewają się jednak po nim szarego moralnie charakteru, mogą się lekko rozczarować.
Moim największym problemem z tą historią jest jej styl. Niestety uważam, że autorka zbyt mocno go upotoczniła, odbierając książce część jej powagi. I oczywiście rozumiem, że dzięki temu powieść miała stać się przystępniejsza, ale uważam, że jest granica między lekkim językiem, a bardzo współczesnymi wyrażeniami i przekleństwami, które nie pasowały do olimpijskich bóstw.
Przy "Girl, Goddess, Queen" spędziłam naprawdę cudowny czas, rozkazując się kolejnym retellingiem ze świetnie poprowadzonym wątkiem feministycznym i przekomarzankami między bohaterami, którzy zdecydowanie mieli między sobą chemię. Nie jest to jednak historia pozbawiona wad i myślę, że przypadnie do gustu bardziej młodzieży niż starszym osobom. Mi dała dużo rozrywki i pozwoliła po raz kolejny rozkoszować się greckimi klimatami.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Jaguar.