Czy ja już wspominałam, że książki Wydawnictwa Black Rose są naprawdę fenomenalne? Nie dość, że historie, które wydają podobają mi się przeogromnie, to jeszcze te piękne wydania, te grafiki i te okładki! O raju, myślę, że okładka "Luci" jest na tę chwilę moją ulubioną! Gdybym jej wcześniej nie czytała, to bankowo kupiłabym ją w sklepie widząc samą okładkę. Jestem w niej zakochana i naprawdę ogromne brawa dla wydawnictwa. Ale żeby nie było, historia stworzona przez Nikki J Summers, jest również fenomenalna, co całościowo tworzy z tej pozycji książkę, obok której nie można przejść obojętnie!
"Luca" to elektryzujący dark romance, który wciąga już od pierwszych stron. Na samym początku mamy krótką notę od autorki i wydawnictwa, które według mnie są jak najbardziej potrzebne w tego typu książkach. Historia jest trudna, momentami mroczna i zdecydowanie nie jest to coś dla osób poniżej 18 roku życia, ze względu na charakter seksualny. Ma też sceny dość niepokojące i brutalne, także nie dla każdego. Jeśli o mnie chodzi, lubię takie historię, ale to oczywiście nie znaczy, że takie rzeczy popieram, a że swoją osiemnastkę miałam już wieki temu, także mało rzeczy potrafi mnie "zgorszyć" 😂
Chloe Ellis to kobieta, która już od najmłodszych lat oddała swoje serce Luce Marquezowi. I choć ta miłość nie należała do najszczęśliwszych, po latach znów dała o sobie znać. Gdy pewnego dnia brat Luci, porywa tańczącą w klubie Chloe, chcąc ją "uratować", świat dziewczyny po raz kolejny wywraca się do góry nogami. Spotkanie po latach z młodzieńczą miłością, nie należy do najłatwiejszych, tym bardziej, że ona wciąż pamięta krzywdę, która ją spotkała ze strony Luci. Chloe wkroczy w niebezpieczny świat, w którym stanie się obiektem walki groźnych mężczyzn, którzy zrobią wszystko aby mieć ją tylko dla siebie. Czy w tym świecie jest szansa na miłość? Tym bardziej, że Luca nie jest już tym samym chłopcem, którego poznała w dzieciństwie?
Osoby, które są tu ze mną już dłużej, z pewnością zauważyły, że jeśli chodzi o patronaty medialne, to mam ich o wiele mniej niż kiedyś. Po kilku latach na bookstagramie człowiek zdaje sobie sprawę, że nie ilość się liczy, a jakość. Zanim podejmę decyzje o umieszczeniu swojego loga na okładce i poleceniu Wam danej pozycji, muszę ją wcześniej przeczytać. Dlatego też jest tego teraz zdecydowanie mniej, bo niestety nie każda historia wywołuje we mnie taki ogrom emocji jakbym chciała. W przypadku książki "Luca" tych emocji był ogrom. Z początku historia wydawała się spokojna, ale po czasie pochłonęła mnie tak bardzo, że ciężko było mi się od niej oderwać. Uwielbiam charakterne bohaterki, które mają swoje zdanie, są pyskate, może czasem trochę niezdecydowane i wprowadzające chaos w relacjach, ale jeśli robią to w oryginalny sposób, to w ogóle mi to nie przeszkadza. No w końcu ileż można czytać o miałkich bohaterkach, które mają nogi jak galareta i poddają się gangsterom jak tylko na nie spojrzą. Chloe taka nie jest, jest pyskata, zadziorna, waleczna i charakterek ma iście diabelski. Dziewczyna doskonale wie jak podejść mężczyznę. Jej pomysł z kartami i ochroniarzami, mocno nie rozbawił. No w końcu kobieta wiedziała, jak "zagrać", aby Luca "parował" z nerwów 😂 Podobała mi się jej bezpośredniość i to, że pomimo strachu, nie okazywała go, tylko była twarda i niezwykle "pomysłowa". Jeśli chodzi o postać Luci, już jako młodziak, wzbudzał zainteresowanie swoją postacią. Był tajemniczy, milczący i niezwykle odważny. Jako obrońca brata, brał na siebie wszystkie baty i upokorzenia. Już wtedy zaskarbił sobie moją sympatię. Jako dorosły mężczyzna nie utracił tego swojego młodzieńczego uroku, a wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że stał się jeszcze bardziej hardy, władczy i ....seksowny 😈 Nie powiem, że jego postawa nie wzbudzała we mnie dreszczyku, bo zdecydowanie za każdym razem jak pojawiał się na kartach historii, to moja wyobraźnia żyła swoim życiem 😅 A te wszystkie sceny 18+, no powiem Wam, że jest moc! Elektryzują, rozpalają i nieraz wywołują rumieńce na twarzy. Jest zdecydowanie HOT!
Podobało mi się to, że autorka przeplata teraźniejszość, z ukazaniem dzieciństwa i początków poznania się bohaterów. W ten sposób niejako miałam porównanie jak zmieniło się ich podejście do co poniektórych spraw. Dodatkowo też odkrywamy to, co tak naprawdę miało wpływ na podjęcie takich a nie innych decyzji głównego bohatera. No i upór małej Chloe, która już wtedy wiedziała, że Luca był jej, wywoływał uśmiech na mojej twarzy, bo przecież takie rzeczy w ustach małego dziecka, są naprawdę słodkie. Kto by pomyślał, że jako dorosła kobieta, wciąż będzie tliła się w niej ta sama mała dziewczynka.
Żeby nie było za słodko, autorka w swojej powieści wprowadziła również kilka zwrotów akcji, które mocno mnie zaskoczyły. W pewnym momencie niby było wszystko super, by za chwile zrzucić bombę, po której dosłownie mnie zamurowało. Osoby, które już książkę czytały, zapewne będą wiedzieć, który to był moment. No i nie mogę nie wspomnieć, że późniejsze wydarzenia nabrały jeszcze większego tempa, przez co aż do samego końca, nie mogłam oderwać się od tej książki i przeczytałam ją niemal na jednym wdechu. Mrok, niebezpieczeństwo i groza, skutecznie przełamywały to "dobre", choć nieraz zachowanie głównych bohaterów wyprowadzało mnie z równowagi. Najchętniej bym wskoczyła do książki i powiedziała im swoje. Zapewne bym długo wtedy nie pożyła, ale byłoby warto 😂 Podsumowując, uwielbiam tę historię, nie mogłam się od niej oderwać i odczułam przy niej tak dużo różnych emocji, że z pewnością na dłużej zapadnie mi w pamięci. No i ta okładka! No nie mogę się napatrzeć! Polecam Wam ją ogromnie i jestem pewna, że zatracicie się w niej tak jak ja!