Po długim leżakowaniu w mojej biblioteczce, z powodu zniechęcającej objętości (900 stron) sięgnęłam po nią i … przepadłam.
W latach 80-tych XX w. , poeta Jan Kamyczek, po samobójczej śmierci żony - opozycjonistki emigruje z synem do USA, bez prawa powrotu do kraju. Zrywa kontakty z polskimi znajomymi. Tam, po zmianie nazwiska na John Pebble, wiedzie spokojne życie jako nauczyciel akademicki,samotnie wychowując syna Antoniego, mającego zaburzenia rozwojowe(jest sawantykiem). Po jedenastu latach, niespodziewanie odwiedzają go starzy przyjaciele z Polski, z informacją, że są nowe ślady dotyczące przyczyny samobójstwa Marietty. Jan vel John leci do Polski, aby tam zmierzyć się ze swoją przeszłością. Polska, którą odnajduje po przylocie, jest już zupełnie innym krajem, nastąpiły zmiany nie tylko polityczne ale i społeczne. Dzieciństwo i młodość Jana, Marietty i ich przyjaciół przypadła na lata rządów Gomułki, Gierka i Jaruzelskiego. Poprzez liczne retrospekcje autor przenosi nas w lata komuny, esbecji, Marca 1968r, wydarzeń radomskich 1976r. , Porozumień Sierpniowych, stanu wojennego.
John Pebble, jest bohaterem trochę denerwującym, nawet jego zmarła żona określała go „pasażerem na gapę w pociągu historii”, ponieważ to ona i ich przyjaciele bezpośrednio brali udział w ważnych dla Polaków wydarzeniach. Auror Niezwykle interesująco i przejmująco przedstawia współczesną historię PRLu, osadzając w centrum zdarzeń naszych bohaterów – opozycjonistów. Prześladowania, podsłuchy, aresztowania, przesłuchania, tortury...
Ta powieść to świetna lekcja historii w pigułce. Ziomecki wraca nie tylko do czasów PRL-u, ale również do czasów międzywojnia, czy powstania warszawskiego. Możemy znaleźć tu również ciekawą historię o pobycie Pabla Picassa we Wrocławiu.
A to wszystko w formie opowieści ludzi będących po dwóch stronach barykady.
„Ukryty podział na „onych” i nas – rządzących pezetperowców i całą resztę – istniał w Polsce od końca drugiej wojny światowej. Byliśmy pękniętym społeczeństwem.”.
„Mr. Pebble i Gruda” to nie tylko historia, to również obraz rodziny,której daleko od ideału. Skomplikowane stosunki pomiędzy członkami rodziny budzą różne emocje.
Autor niezwykle obrazowo przedstawia wspomnienia Jana z dzieciństwa nad Drwęcą, z corocznych wakacji na wsi, tylko z pozoru sielskiej – anielskiej. Przepięknie opisał scenę polowania na monstrualnego suma, czy też scenę tornada, które zniszczyło gospodarstwo dziadka.
Autor, w swej powieści pokazał jak wygląda oddanie i miłość samotnego ojca do dziecka, cierpiącego na niezwykle rzadką chorobę – sawantyzm.
Mało tego, Mariusz Ziomecki, okazał się również poetą. Na początku każdego rozdziału znajduje się wiersz autorstwa Jana Kamyka.
Tę 900-stronicową powieść przeczytałam w zaledwie 3 dni, bo nie sposób odejść na długo od tych jakże interesujących i realistycznych postaci i zdarzeń.
Bardzo, bardzo polecam.