"Przebaczenie jest cnotą silnych".
"– Zwróciłeś kiedyś uwagę na to, jak piękne bywają słowa? – kontynuowałam. – Jak łatwo jest mówić coś, co się wie, że ktoś chce usłyszeć? Jak kilkoma marnymi zdaniami można wpłynąć na czyjeś całe życie? – Spoważniałam. – Ale kiedy w ślad za nimi nie idą czyny, słowa są zupełnie bezużyteczne. To tylko dźwięki i sylaby. Nieznaczące zupełnie nic".
"Trudno się wyzbyć starych nawyków".
"– Nie wygrasz, jeśli nie zagrasz".
„Rozgrywka”, czyli w naszym odczuciu najlepiej jak dotąd napisany romans sportowy po jaki miałyśmy przyjemność sięgnąć 😍💚 przede wszystkim to co niezwykle doceniamy w tej książce i czego nam w zasadzie zawsze, ale to zawsze brakuje, to sam sport. Zazwyczaj jest on potraktowany bardzo „po macoszemu” i z czytaną książką nie łączy go nic, poza okładką. Tutaj było zupełnie inaczej. Znalazł się i mecz i opis czynności wykonywanych bezpośrednio przez naszego bohatera Jack’a, należącego do profesjonalnej studenckiej drużyny baseballowej, dzięki czemu, już na samym początku byłyśmy w stanie poczuć tak pożądany klimat 😁 a apropo Jack’a… Młody mężczyzna, gwiazdor drużyny, uosabia wszystko to, czego nasza bohaterka Cassie nie znosi w facetach. Jest uwodzicielski, pewny siebie, ma wielkie ego i ogromne grono fanek, które są gotowe zrobić wszystko, żeby się z nim umówić. Wszystkie… poza nią. Dziewczyną, która totalnie nie zwraca na niego uwagi i w momencie, gdy tylko słyszy z jego ust pieszczotliwe zwroty w stosunku do swojej osoby, ma ochotę uciekać albo... Bić 🤣 Zdecydowanie zaobserwować tu można początkowo silną relację hate-love. Gdy ta dwójka spotyka się po raz pierwszy natychmiast czuć, że „to coś” pomiędzy nimi zaskakuje i rozpoczyna się gonitwa łowcy za przysłowiowym króliczkiem…😎
"Czemu on musi być taki seksowny?
– Bo to palant. A tacy są zawsze seksowni".
I tu należy wspomnieć o kolejnym plusie, dzięki któremu książka trafia idealnie w nasze gusta! Bohaterowie mają charakterki a zwłaszcza Cassie, która niejednokrotnie potrafi utrzeć Jack’owi nosa. Dziewczyna jest pyskata, stanowcza i twardo stąpa po ziemi. Choć miewa chwile zwątpienia i widzimy jej słabości na pewno zaliczyć ją można do grona naszych ulubionych bohaterek.
Mimo faktu iż powieść ta ma niecałe 300 stron a akcja przebiega bardzo dynamicznie wszystko ma „ręce i nogi” tworząc spójną całość, dzięki czemu nie mamy poczucia zagubienia. Razem z bohaterami miałyśmy okazję przeżywać ich wzloty i upadki, momenty te dobre… ale i te złe, zwłaszcza gdy jedną z postaci miałyśmy dosłownie ochotę wejść do książki i udusić za to co zrobiła… oraz oczyma bohaterów obserwować jak wygląda życie studenta 😁
J. Sterling poza genialnie stworzonym klimatem sportu, bardzo fajnie przedstawionym motywem hate-love i relacją, która była pełna emocji, potrafiła także pokazać jak w kontaktach między ludzkich istotne są zaufanie, szczerość i przede wszystkim rozmowa.
"Kiedy nie widzi się bliskiej osoby przez kilka miesięcy, fundamenty relacji albo się umacniają, albo niszczeją. Żaden związek nie przetrwa bez zaufania, szczerości i komunikacji, bez względu na to, jak bardzo para jest sobie bliska".
Choć książka z pewnością nie będzie należała do erotyków to znajdzie się tutaj także kilka scen zbliżeń, które są opisane w bardzo subtelny sposób. Historia nie zgorszy także używanym w niej językiem, gdyż fakt, czasami przekleństwa się pojawiają, jednak są one używane tylko w niektórych sytuacjach, raczej dla podkreślenia ekspresji uczuć, jakie bohaterowie w danej chwili przeżywają.
Jeżeli zatem ktoś lubi książki, które wywołają w Was fale różnych uczuć, powieści oddające klimat sportu oraz romanse z niezwykłą chemią ale i charakternymi bohaterami, którzy nie są idealni i będąc w młodym wieku popełniają błędy to zdecydowanie będzie to książka dla Was! My po przeczytaniu natychmiast zabrałyśmy się za kontynuację 😍 #mustread #musthave