Aż trudno uwierzyć, że „Zbrodnia i kojot” to czwarta część „Kronik Żelaznego Druida”. Seria stworzona przez Kevina Hearna, okazała się bardzo przyjemnym oddechem na ponury dzień. Potrzebowałam czegoś lekkiego i optymistycznego, dlatego bez obaw sięgnęłam po kolejne przygody Irlandzkiego Druida.
Z ostatniego tomu wiemy, że Atticus nieźle namieszał i ściągnął na siebie nowe kłopoty. Nie wiem czy to jeszcze możliwe, ponieważ bohater ma dziwne skłonności pozyskiwania nowych wrogów. Działa jak magnes z niekorzyścią dla siebie, ale z korzyścią dla czytelnika, nie pozwalając nam się nudzić. A jeśli nasz druid umiera ( nie bójcie się, to upozorowana śmierć, każdy ratuję się jak może) zapowiada nowe kłopoty. Bohatera przytłaczają problemy i czasami wydaję się nimi zmęczony do tego stopni, że szuka pomocy u Kojota. Kojot to Bug oszustów i nie zdziwiłam się, kiedy w ich umowie (nieuczciwie) uszczknął coś dla siebie. Tak, więc O’Sullivan po zawiłej intrydze musi walczyć i z groźnymi bestiami skórokształtnymi. Sama walka wymaga wiele trudu a sytuacji nie poprawia gniew Hel. Druid jest paranoikiem i stara się być uważny, lecz dziwnie łatwo daję się wkręcić w układy, na których on traci. Sama nie wiem, czy jest to spowodowane jego lekkomyślnością, pośpiechem czy nadzwyczajnym pechem.
Jak zawsze uległam czarowi Druida i Oberona. Tworzą udany i zżyty duet. W tej części wilczarz wydaję się jakby mądrzejszy a ich rozmowy poważniejsze. Oczywiście nadal mnie bawił ich ironiczny wydźwięk, ale też podchodziłam do nich z czułością. Uwielbiam ich rozmowy w myślach i zawsze mi ich mało. Co do Granuaile, bardzo ją polubiłam, co prawda zawsze tak było, jednak teraz udowodniła swoją wartość. Bardzo pilna i oddana swojemu sensie, pokazała, że jest godna zaufania. Na początku swojej znajomości troszkę flirtowali, lecz odkąd jest uczennicą Atticusa ich relacje uległy zmianie. Osobiście uważam, że idealnie do siebie pasują i tworzyliby piękną parę.
„Kroniki Żelaznego Druida” słyną ze swojego humoru i oryginalnego bohatera. Ten, kto czytał, to wie, a kto nie, powinien nadrobić zaległości, bo naprawdę warto. Jeśli chodzi o „ Zbrodnie..” czuję lekki zawód. Podczas czytania nie chichotałam tak często jak przy poprzednich tomach. Autor skopił się na wierzeniach indiańskich, co niekoniecznie do mnie przemówiło. Pomimo tych kilku wad, nadal jestem pod urokiem Atticusa i z pewnością przeczytam następy tom z jego przygodami. Jestem ciekawa, co jeszcze Pan Kevin wymyśli. Pokłady jego wiedzy i wyobraźni najwidoczniej są niewyczerpalne. W umiejętny sposób do swoich książek wplata, zdrady, intrygi i kradzieże. Książka jest niezwykłą, niepowtarzalną przygodą, podczas której spędziłam miłe chwile.
Polecam 4/6