Zemsta. Ile jesteś w stanie dla niej zrobić? Czy postanowisz zniszczyć człowieka odpowiedzialnego za zrujnowanie Twojego szczęścia? A może dla zasady, bo jest on złym człowiekiem, podepczesz jego życie tak, by wiedział, że to Ty, by czuł zapach zemsty? Czy jednak postanowisz go zabić z zimną krwią by nie miał już w życiu szansy zranić drugiej osoby? Czy trzeba być socjopatą by myśleć w ten sposób? Przeczytajcie sami…
Na tą książkę czekałam od dawna. W zasadzie od momentu, kiedy wydawnictwo ją zapowiedziało i w dniu premiery z biegu się na nią rzuciłam. Fascynującymi ludźmi są socjopaci. Ich psychika jest inna, ale czy spotkaliście się z socjopatą, który jest tej przypadłości świadomy i wykorzystuje ją dla osiągnięcia własnych pragnień? Taka właśnie jest Jane. Zna swoją wartość jako kobieta, twierdzi, że nie potrafi kochać, a jednak darzy jakimś uczuciem jedyną osobę w jej życiu, która do niej dociera, czyli Meg. Może to wynika ze specyficznej natury Jane, a może są bratnimi duszami. Kto to wie. Jednak Meg zostaje jej odebrana, a sama Jane postanawia się za to zemścić.
I tak upływa książka na zastanawianiu się, czy jesteśmy w stanie pojąć motywy głównej bohaterki i jej sposoby działania. Jest to bardzo ciekawy zabieg, bo historia opowiadana jest właśnie z perspektywy głównej bohaterki. Ona sama postanawia się poświęcić aby zniszczyć osobę, która odebrała jej najlepszą przyjaciółkę. Przeprowadza się, farbuje na inny kolor włosy, robi wszystko by odegrać swoją rolę i skrzywdzić drugiego człowieka. Spodziewacie się morderstwa? Tortur? Nie zawiedziecie się, bo w książce znajdziecie wiele nieprzyjemnych opisów, ale nieco innych niż myślicie.
Przyznaję, że czytałam z ogromnym zaciekawieniem i fascynacją. Dążyłam krok w krok za Jane i starałam się ją zrozumieć. Tak, da się zrozumieć socjopatę. A nawet psychopatę. Ale tu chodzi o coś więcej, o relacje z ludźmi, a być może nawet akceptację samej siebie. Wszystko wpływa na kształtowanie się charakteru człowieka i w przypadku głównej bohaterki tej książki, też tak było.
Aczkolwiek, mam wrażenie, że ona sama siebie postrzega z jednej strony jako seksowną kobietę, która wie czego chce i do tego dąży, a z drugiej skrzywdzoną i odtrąconą przez rodzinę i stąd niechęć do nawiązania kontaktu z drugim człowiekiem.
„Jesień to moja ulubiona pora roku. Przypomina mi mnie, wszystko jest takie puste i zimne.
I mimo umierającej chropowatości ludzie uważają jesień za piękną. Może mnie też mogliby za taką uważać.”
Te słowa mówią o niej bardzo dużo.
Książka jest porządnym thrillerem psychologicznym i choć można mniej więcej domyślić się, co będzie dalej, to czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Jako wielbicielka tego gatunku, polecam innym wielbicielom tego gatunku.
A największy szok przeżyłam jak przeczytałam notatkę o Autorce. Już chciałam mówić, że to świetny debiut! A pod nazwiskiem Pani Stone kryje się Pani Victoria Dahl. No cóż, zdecydowanie lepiej się Autorka odnajduje w thrillerze niż w romansie.
Myślę, że całość zasługuje na 8/10 gwiazdek. Warto po nią sięgnąć. Osobiście będę wypatrywać kolejnych powieści spod pióra Stone. Oby były tak dobre jak „Dziewczyna zwana Jane Doe”. Oby!