Literatura fantasy często stawia przed sobą zadanie stworzenia światów, które choć odmienne od naszej rzeczywistości, niosą ze sobą uniwersalne prawdy. Debiutancka powieść Artura Nici spełnia ten cel z brawurą, oferując czytelnikowi opowieść, która jednocześnie fascynuje, angażuje i zaskakuje. Dzieląc się na dwie części – “Wojowników Dwóch Mieczy” oraz “Ku Królestwu” – książka kreśli historię pełną heroizmu, zdrad i skomplikowanych wyborów, rozgrywającą się na tle klątwy ciągnącej Nerlend ku nieuchronnej zagładzie.
Nerlend, świat stworzony przez Nici, jest czymś więcej niż typowym królestwem fantasy – to kraina pełna sprzeczności, intryg i duchowego ciężaru, który przez lata nieprawej władzy wdarł się głęboko w jej fundamenty. Klątwa, którą sprowadziła dynastia Niepełnych, nie jest jedynie metaforą moralnego upadku; to dosłowna katastrofa pochłaniająca ziemie i ludzi. Tym, co wyróżnia ten świat, to skrupulatność, z jaką autor kreśli zarówno jego geopolityczne napięcia, jak i magiczne podwaliny. Detaliczne opisy stosunków między frakcjami politycznymi, dawnych sojuszy i zdrad, a także konsekwencji magicznych wydarzeń w przeszłości, sprawiają, że Nerlend żyje własnym życiem.
Misja Wojowników, choć z początku wydaje się klasyczną podróżą heroicznych rycerzy, szybko okazuje się pełna zwrotów akcji i moralnych wyzwań. Bohaterowie muszą zmierzyć się nie tylko z potworami i zdradami, ale również z własnymi lękami, przeszłością i niejednoznaczną rolą, jaką odegrają w przyszłości królestwa.
Artur Nici mistrzowsko prowadzi fabułę, utrzymując równowagę między dynamicznymi scenami walki a momentami refleksji. Potyczki z napastnikami, spiski i trudne decyzje bohaterów są opisane z niezwykłą intensywnością, sprawiając, że książka trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.
Jednym z najbardziej zauważalnych elementów opowieści jest jego język. Autor postawił na stylizację archaiczną, która nadaje tekstowi atmosferę dawnych kronik rycerskich. Szyk przestawny, bogata ornamentyka językowa i starannie dobrane archaizmy czynią lekturę prawdziwą ucztą dla miłośników literatury stylizowanej.
Stylizacja ta, choć efektowna, momentami staje się jednak pułapką. Nadmiar detali i ozdobników może przytłoczyć mniej wprawionego czytelnika, a kwiecistość opisów spowalniać tempo narracji. Niemniej jednak, jako debiut, jest to ryzyko, które autor podjął z sukcesem – język w pełni oddaje ducha średniowiecznej epiki, jednocześnie pozostając przystępnym.
Wśród licznych zalet książki warto wyróżnić sposób, w jaki Artur Nici opisuje walki i techniki rycerskie. Potyczki na miecze, taktyki wojenne i detale uzbrojenia są przedstawione z niezwykłą dbałością o szczegóły, co świadczy o głębokiej wiedzy autora w tym zakresie. To sprawia, że sceny walki są nie tylko widowiskowe, ale również wiarygodne. Każdy cios, każda decyzja w bitwie ma swoje konsekwencje – zarówno fizyczne, jak i emocjonalne.
Nie sposób jednak pominąć pewnych mankamentów. Jednym z nich jest nadmiar wątków pobocznych, które momentami rozpraszają uwagę od głównego celu wyprawy. Nie wszystkie z nich zostają też w pełni rozwinięte, co pozostawia czytelnika z poczuciem niedosytu.
“Ostatni Król” Artura Nici to debiut, który zasługuje na uwagę każdego miłośnika literatury fantasy. To opowieść o klątwie i odkupieniu, o zdradzie i odwadze, osadzona w świecie, który zachwyca swoją głębią i złożonością. Mimo pewnych niedociągnięć, książka angażuje emocjonalnie, wciąga fabularnie i imponuje szczegółowością. To książka, który z pewnością znajdzie swoje miejsce w sercach miłośników epickich opowieści.