Julianna Baggott to znana autorka i stara wyjadaczka w świecie litetatury. Pisze pod własnym szyldem oraz dwoma pseudonimami (w tym jednym męskim, bo uważa, że jeśli chce się osiągnąć sukces w świecie pisarzy, trzeba być mężczyzną albo pisać jak przedstawiciel płci brzydkiej), wydała już kilkanaście książek, a jej postapokaliptyczny bestseller - "Nowa Ziemia", o której za chwilę będę pisać - doczekał się wykupu praw do ekranizacji przez Fox 2000. To sporo jak na autorkę, która nie nazywa się Rowling, ale nie da się ukryć, że zainteresowanie to jest całkowicie zasłużone. Ta książka to hit!
Dawny świat przestał istnieć. Teraz liczy się tylko ten po Wybuchu - serii ataków nuklearnych, które zdziesiątkowały ludzkość, powodując u niej najrozmaitsze mutacje. Podczas katastrofy jechałeś na rowerze? Proszę bardzo, teraz twoje ciało złączone będzie z kierownicą, siodełkiem i pedałami. Trzymałaś na biodrze swoje dziecko? W porządku, od teraz będziesz je miała do końca życia wtopione w ciało, zmuszona oglądać jego twarzyczkę, która nigdy się nie zestarzeje... Julianna Baggott nie owija w bawełnę - jej wizja postapokaliptycznego świata jest brutalna i odarta z piękna. Surowość Świata po Wybuchu z początku jest wręcz nie do zniesienia - z jednej strony ciekawią cię dalsze losy bohaterów, ale z drugiej przyglądanie się tym wszystkim Pyłom (ludziom stopionym z ziemią), Gruponom (kilka osób połączonym ze sobą) i Bestiom (mutacja człowieka z psem czy kotem) jest po prostu trudne w odbiorze. Nigdy jeszcze nie czytałam tak okrutnej książki, która jednocześnie tak mocno fascynuje, że aż nie można się od niej oderwać ani na chwilę. Jedziesz trzy godziny pociągiem? "Nowa Ziemia" z pewnością każdemu umili tą nudną podróż. A i lektury wystarczy jeszcze na kilka kolejnych godzin - czego chcieć więcej?
W świecie zniszczonym przez Wybuch znajduje się też Kopuła - jedyne miejsce, które nie ucierpiało wskutek nuklearnej czystki. Trochę to zalatuje Kingiem i Grantem, ale ma swój urok i kilka cech odróżniających od książki "Pod kopułą" i serii "Gone". Mieszkańcy Kopuły nie ulegli żadnym mutacjom i nazywani są Czystymi. Przed laty jej przedstawiciele obiecali tym na zewnątrz, że któregoś dnia wyjdą im na spotkanie i uratują świat.
"Nasi bracia i siostry, wiemy, że tu jesteście. Pewnego dnia wyjdziemy z Kopuły i przyłączymy się do Was w pokoju. A na razie przyglądamy się Wam życzliwie z oddali"
Pressia i Partridge - mutanka i Czysty... Każde z nich żyje w zupełnie innych warunkach, lecz nie zmienia to faktu, że oboje mają jedną, charakterystyczną cechę: lubią się buntować. Co się stanie, gdy ta dwójka spotka się w najmniej przewidzianych okolicznościach? Cóż, powiem Wam jedno: będzie ciekawie.
Życie Pressii nie należało do najłatwiejszych. W katastrofie utraciła rodzinę, dłoń zastępowała jej główka lalki, którą wtedy miała w dziecięcej jeszcze rączce, a za dom miała stary, opuszczony zakład fryzjerski, w którym mieszkała z dziadkiem, również okaleczonym przez Wybuch. Mimo to dziewczyna wyrosła na odważną, niezależną nastolatkę. Na jedzenie udało jej się zarobić poprzez wytwarzanie ze złomu mechanicznych zabawek - ludzie chętnie kupowali te małe dzieła sztuki, aby ich dzieci miały choć namiastkę życia sprzed katastrofy. Z kolei Partridge dorastał w bezpiecznej Kopule, u boku ojca mającego ogromne wpływy w tej przedziwnej społeczności Czystych. I pewnie wszystko byłoby dobrze, gdyby nie wycieczka do miejsca, w którym przechowywane są pamiątki po bliskich. Chłopak z dnia na dzień zwątpił w swoje życie, być może od dawna budowane na kłamstwie o rzekomej śmierci jego matki. Oboje żyją w innych światach, lecz mimo to ich ścieżki się skrzyżują. I nie tylko ta dwójka będzie wzbudzać niemałe emocje w czytelniku - jest przecież jeszcze El Capitan, nie do końca przeze mnie rozgryziony żołnierz noszący na plecach swojego zdeformowanego brata, a także Bradwell, którego deformacja polega na tym, że jego plecy upstrzone są małymi, żywymi ptaszkami... Zresztą wszyscy bohaterowie są dopracowani i warto przyjrzeć się ich historii i przygodom. W tej książce nie ma niczego, co nie miałoby swojego miejsca.
Na półkach księgarnianych można znaleźć dziesiątki książek z gatunku postapokalipsy, więc na ścisłość nic dziwnego w tym, że większość z nas jest święcie przekonana o tym, iż nie da się wymyślić czegoś oryginalnego. Julianna Baggott bezczelnie zadała temu kłam, tworząc coś zupełnie nowego i tak wciągającego, że wstyd się przyznawać do niewiary w "Nową Ziemię". Wizja autorki jest niesamowita i realistyczna, brutalna do granic możliwości. Wszystko to dość wiarygodnie pobudza wyobraźnię, przy czym jestem gotowa postawić dolary przeciwko orzechom, że każdy czytelnik dojdzie do wniosku, że za nic w świecie nie chciałby żyć w takich warunkach. Wyobraźnia Baggott wydaje się nie mieć żadnych ograniczeń i nie potrafię nawet sobie wyobrazić na jakie pomysły jeszcze wpadnie, tworząc swoją tragiczną trylogię.
Ważnym atutem "Nowej Ziemi" są nie tylko jej bohaterowie, lecz także narracja trzecioosobowa, którą czyta mi się chyba jeszcze lepiej od pierwszoosobowej. Trzeba do tego wspomnieć o zrównoważonej akcji, jak również o racjonalnym gospodarowaniu wątkami, zwłaszcza tym dotyczącym miłości. Czytając blurb, odnosi się wrażenie, że między Pressią i Partridge'm do czegoś dojdzie, dlatego tym bardziej autorka zyskała mój szacunek, tworząc coś zupełnie odmiennego, jakby na przekór temu, czego wszyscy oczekiwali. Także sam język powieści jest przystępny, dzięki czemu lektura książki to czysta przyjemność. Nie wiem, czy znalazłabym w tej powieści jakąkolwiek wadę - nie moja wina, że byłam tą historią totalnie oczarowana! Zażalenia proszę kierować do autorki!
"Nowa Ziemia" przeraża i fascynuje, zaskakuje oraz skłania do refleksji. Brutalna rzeczywistość po nuklearnej apokalipsie wywołuje ciarki na plecach i jednocześnie na swój dziwny sposób hipnotyzuje czytelnika, bo nie można oderwać się od lektury. Jestem bardzo zadowolona z posiadania tej książki w swojej biblioteczce i z dumą kładę ją na półce z ulubionymi tytułami. Jeśli są jeszcze osoby, które "Nowej Ziemi" nie czytały, zachęcam je do sięgnięcia po tę fantastyczną powieść. Nie będziecie żałować.
Ocena: 6/6