Niedaleka przyszłość, Ziema. Na Świecie wybuchła dziwna epidemia, której skutkiem był Koniec. Koniec dawnego życia, a początek istnienia bez przyszłości pod stałą kontrolą. Światem rządzi Sojusz Pięciu Zjednoczonych Miast ze stolicą w Kadem. To tam stacjonują Obrońcy, to tam Naukowcy w tajnych laboratoriach przeprowadzają nieznane zwykłym ludziom badania. To tam nagle zaczynają ginąć istoty ludzkie. I to stamtąd na Pustkowie ucieka pewna grupa młodych ludzi - rebeliantów, którzy mieli wykonać kolejne zadanie. Wraz z nimi ucieka Laura - młoda dziewczyna, mieszkanka Stolicy, która ma dość życia wyzutego z uczuć. Czy młoda dziewczyna nie będzie stanowić problemu rebeliantom? Czy nic nikomu nie grozi?
"Pustkowie" to debiut młodej, niezależnej Autorki. Widać tutaj inspirację post apokaliptycznymi grami typu Fallout. Stale przez głowę przemykało mi Pustkowie z tej gry. Co prawda nie mamy tutaj krypt, ale mamy wynaturzonych mutantów czy różne jednostki odpowiedzialne za nowy porządek w świecie. Mamy tych złych i tych dobrych. Na samym końcu książki mamy tzw. bazę osób tj. bohaterów książki jak i mini słownik pojęć. Ten koniec książki polecam przeczytać na samym początku, by później nie kartkować...
Co do samej książki? Nie wiem co mam o niej napisać? I to tak szczerze. Przeczytałam ją bez wypieków na twarzy, a muszę przyznać, że bardzo lubię powieści dystopijne. Nie jest ona zła, jest specyficzna. Tym samym nie mogę za wiele wspomnieć o samej treści, gdyż będzie zawierać spojlery. A tego nikt nie lubi w recenzjach.
Mamy wielu bohaterów, z czego jeden z nich wyróżnia się na tle swojej grupy swoim pochodzeniem. Mamy tutaj wszechogarniające zło, tajne projekty, które są dość ciekawe. Jednak czytając książkę miałam wrażenie, że czytam długi wstęp do głównego wątku. Bardzo zaciekawiły mnie momenty, które mogą być odpowiedzialne za przewrót w książce, chodzi mi o tajemniczego Lidera jak i tajemnicze eksperymenty na jednym z głównych bohaterów. Brakuje mi tutaj dynamizmu. Jest mały zalążek na lepsze poprowadzenie akcji i być może w drugim tomie będzie wielkie buuum. Brakuje mi też troszkę samej genezy tego, dlaczego świat jest teraz taki jaki jest.
Co do wydania książki, to niestety brakuje mi tutaj korekty. Podczas czytania zauważyłam wiele zdań złożonych, parę błędów językowych czy stylistycznych. Może warto poszukać lepszego Wydawcy? Przed Panią Sylwią jeszcze długa droga nim znajdzie swój styl pisania. Jest bardzo młoda i mam nadzieję, że w przyszłości zainteresuje się Nią któreś z Wydawnictw - że tak to ujmę - większego kalibru.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję samej Autorce.