„ Może Pan na mnie polegać- powiedział von Choltitz. Zniszczenia Paryża nastąpi, gdy tylko otrzymam ludzi i broń, którą mi obiecano, ale na chwilę obecną nie mam nawet wystarczających sił by bronić Hotelu Maurice….”.
Bohaterowie 27 Karngo Pułk Pancernego Wehrmachtu wykreowani przez duńskiego pisarza Svena Hassela powracają w kolejnej wojennej odsłonie. Tym razem rozkazy przełożonych rzucają ich do pięknej i malowniczej Francji roku 1944, wraz z jej stolicą Paryżem.
Wydawać by się mogło, iż po traumatycznych przeżyciach i doświadczeniach wyniesionych z innych europejskich teatrów wojny, a zwłaszcza lodowych pustkowi Rosji i Finlandii, pobyt w tym miejscu będzie dla naszych bohaterów ( Svena, Porty, Małego, Starego, Haide, Legionisty, Barcelony i innych) istną sielanką. Niestety, inwazja wojsk sprzymierzonych w Normandii, ich szybko posuwające się natarcie oraz śmielsze i bardziej zdeterminowane ataki francuskiego ruchu oporu powodują iż sytuacja niemieckich oddziałów pogarsza się z minutę na minutę. Całość dodatkowo komplikują dotkliwe braki w uzbrojeniu (jednostki pancerne już tylko z nazwy są pancerne), aprowizacji, spory kompetencyjne wyższych dowódców SS i Wehrmachtu, wszechogarniająca anarchia i chaos organizacyjny, oraz bezwzględny rozkaz Heinricha Himmlera nakazujący całkowite zniszczenie miasta.
Dla zwykłych szarych żołnierzy, zwłaszcza tych z karnej kompani oznacza to, że tym razem ocalenie życia nie będzie sprawą łatwą…
Autor po raz kolejny udowadnia iż jest mistrzem tego rodzaju powieści.
To co w twórczości Svena Hassela podoba mi się najbardziej to to, iż sam doświadczywszy na własnej skórze tego czym jest wojna i życie w ciągłym strachu, pokazuje nam bez upiększeń cały dramat tamtych strasznych dni. Ukazuje nam świat pozbawiony głębszych wartości, pełen bezmyślnego okrucieństwa, przemocy, kłamstwa, cynizmu i obłudy.
Śledzimy z zapartym tchem meandry wojennego życia członków 5 kompani, wydarzenia których są uczestnikami lub ich świadkami, obserwując jednocześnie jak potworna groza wojny odciskają na nich swoje piętno. Nie znajdziemy tu wielkich patetycznych opisów bohaterstwa, ani walki o wielkie ideały, w które nikt już tu nie wierzy. To krwawy i niezwykle brutalny spektakl w wykonaniu grupki niemieckich żołnierzy którzy wbrew wszystkiemu i wszystkim próbują ocalić swoje głowy. W swej niemal pięcioletniej żołnierskiej wędrówce widzieli już tak wiele ludzkiego cierpienia i śmierci, iż niewiele jest na tym świecie rzeczy, które zdolne są ich zadziwić. Życie w ciągłym zagrożeniu i świadomość, iż mogą liczyć tylko na siebie wpływa znacząco na ich wzajemne relacje i skomplikowane stosunki miedzy nimi. Postacie są znakomicie scharakteryzowane, niesłychanie barwne (bagaż życiowych doświadczeń każdego z nich, wystarczył by na osobną powieść) nietuzinkowe, w odpowiedni sposób wpisujące się w klimat i koloryt powieści
Nie są typem bohaterów z którymi czytelnik by się utożsamiał, czy chciał naśladować, lecz po prostu nie sposób ich nie lubić i to właśnie oni stanowią największy atut tej (i nie tylko tej) powieści.
Owszem, można zapewne przyjąć iż pewne rzeczy są zdecydowanie wyolbrzymione, przerysowane, czy też przy dokładnym sprawdzeniu nie zawsze odpowiadające rzeczywistym faktom. Musimy wziąć jednak pod uwagę iż nie jest to publikacja typowo historyczna (do takiej zawsze przecież można sięgnąć), a jedynie osadzona w pewnej konwencji i pewne nieścisłości i przejaskrawienia są wybaczalne i jak najbardziej na miejscu. Potęgują nasze doznanie, przerażają, zaskakują, niekiedy śmieszą lub zmuszają do zadumy i głębszych refleksji.
Powieść „Zlikwidować Paryż” podobnie jak cały wojenny cykl odznacza się ogromnym realizmem, wieloaspektowym ujęciem okrucieństwa wojny, znajomością historycznych wydarzeń i realiów tego straszliwego dwudziestowiecznego konfliktu. Cechuje się świetnymi dialogami, ciekawą zaskakującą fabułą, dynamiczną akcją, co powoduje iż napięcie utrzymuje się od pierwszej do ostatniej strony, nie pozwalając nam się nudzić.
Jest w nich jakieś drugie dno, pewien antywojenny wydźwięk, który szarpie naszymi emocjami i dociera do podświadomości. Bardzo się cieszę ( pewnie nie tylko ja, bo wiem iż autor ma w Polsce wielu zagorzałych fanów) iż z pod pióra Svena Hassela wyszło wiele wojennych powieści, bo to oznacza iż moja przygoda z jego twórczością jeszcze się nie skończyła.
To książka dla ludzi o mocnych nerwach, którzy chcą przyjrzeć się koszmarowi wojny bez znieczulenia, widząc ją oczami ludzi którzy brali w niej udział.
Znakomita pozycja dla wszystkich entuzjastów twórczości Svena Hassela, choć tych do sięgnięcia po nią z cała pewnością przekonywać nie muszę, oraz tych wszystkich którzy interesują się historią Europy ze szczególnym uwzględnieniem II wojny światowej i chcą na nią spojrzeć z odmiennej niż zwykle przywykliśmy perspektywy.