Artur Górski jest dziennikarzem, który o polskich zakładach karnych pisze od lat. Tym razem postanowił ubrać w książkę więzienną rzeczywistość. Taką jaka jest naprawdę, bez cenzury, bez zbędnego wygładzania i upiększania. W moim odczuciu wyszło mu to bardzo dobrze.
Niejednokrotnie wspominałam, że interesują mnie reportaże, z których mogę się czegoś nowego dowiedzieć, albo które po prostu zainteresują mnie swoją tematyką. Tak było w przypadku książki „Za kratami”. Sięgnęłam z ciekawości, aby dowiedzieć się co jeszcze może przekazać mi autor o więzieniach, czego nie wiem z innych książek, czy filmów. Okazało się, że otrzymałam zupełnie inny świat, dużo bardziej brutalny i mniej kolorowy. I nagle w głowie rozpoczęła się gonitwa myśli i pytanie po co ludzie ukazują więzienny świat znacznie inaczej niż on faktycznie wygląda. Nie chcą szokować brutalnością, czy też po prostu nie mają pojęcia jak on wygląda naprawdę?
Niewątpliwym atutem tej pozycji jest to, że bardzo szybko się ją czyta i wciąga od pierwszej strony. Styl pisania autora przekazuje wiedzę, szokuje, a jednocześnie jest łatwy w odbiorze, żeby każdy szary człowiek mógł zrozumieć o czym czyta. Forma rozmów sprawdziła się tutaj świetnie, gdyż czytając mamy poczucie, że specjaliści i osoby z więziennego otoczenia, którzy przecież mają o wiele większe doświadczenie z więźniami i więzienną rzeczywistością, mówią wprost do nas.
Po przeczytaniu tej lektury okazało się, że życie za kratkami absolutnie nie przypomina tego z czytanych książek, czy obejrzanych filmów. W rozmowach z ludźmi często można usłyszeć, jak mówią, że więźniowie żyją sobie jak w hotelach za pieniądze podatników. Myślę, że wielu z nich nie ma pojęcia jak bardzo się myli i w jakich warunkach często przychodzi żyć ludziom w zakładach karnych. Niekiedy więźniowie nie potrafią odnaleźć się w tym świecie i decydują się na krok ostateczny – czyli odebranie sobie życia. Już sam ten fakt może świadczyć o tym, że zderzenie z więziennym światem może złamać każdego.
Książkę oczywiście bardzo polecam i zachęcam do lektury. Być może dzięki niej chociaż jedna osoba zatrzyma się na chwilę i pomyśli zanim oceni świat, o którym nie ma bladego pojęcia.