Musze się przyznać, że czytam bardzo mało książek polskich autorów, nie wiem dlaczego, a zakup ksiązki pt.: ‘Klątwa Marianny” Dominiki Bel był pierwszym krokiem do przełamanie tego zwyczaju. Kupiłam ją już jakiś czas temu i pewnie kurzyła by się jeszcze trochę ale idealnie pasuje do moich wyzwań czytelniczych „Pod hasłem” i „Z półki” w których biorę udział z ogromnym zapałem.
Dominika Bel w „Klątwie Marianny” nie tylko przenosi nas w czasie ale pozwala wkraść się w teraźniejsze życie mieszkańców warszawskiej kamienicy, gdzie mamy do czynienia z serią tajemniczych zaginięć i zgonów. Jak by tego było mało to główna bohaterka Daria pochodzi z rodziny obciążonej klątwą, która sprawia iż żadna kobieta z tego rodu nie zazna szczęścia w miłości. Znajdziemy tam też osobliwego malarza, który jednocześnie jest detektywem amatorem, dociekliwego policjanta występującego w roli menadżera wcześniej wspomnianego malarza. Nie raz przez książkę przewinie się przedziwnie nieobecny informatyk – flecista oraz doktor medycyny o wzroku mrożącym krew w żyłach, którego do szału doprowadzają amatorskie koncerty informatyka – flecisty. Natomiast osobliwy emerytowany inżynier na każdym kroku toczy głośne kłótnie z wyjątkową artystką, która nigdy nie pozostaje mu dłużna. Dodam tylko jeszcze że to nie wszystkie z barwnych postaci które występują w tej książce.
W związku z powyższym moje pierwsze wrażenie po przeczytaniu kilu rozdziałów to natłok przeróżnych imion i nazwisk - trochę mnie to skołowało ale na szczęście nie wystraszyło. Ponad to, gdy ledwo zdążyłam oswoić się z wątkiem i bohaterem to nagle pojawia się nowy rozdział z nową historią, postacią i jej nazwiskiem. Musiałam naprawdę bardzo się skupić żeby się nie pogubić w tym gąszczu kolejnych historii. Na szczęście wszystkie te odrębne wydarzenia zaczynają się ze sobą rewelacyjnie splata, a taki rodzaj zarówno literatury jak i kina po prostu uwielbiam. Dlatego warto było przebrnąć przez ten zawiły początek, żeby potem czerpać ogromną przyjemność z czytania.
Reasumując, moim zdaniem „Klątwa Marianny” to bardzo ciekawy kryminał, który czyta się z ogromną przyjemnością. Ponad to mnie osobiście zwiódł 3 razy, ponieważ dopiero mój trzeci typ mordercy okazał się tym właściwym. Na szczęście stało się to na końcu książki, więc do ostatnich kartek czerpałam przyjemność z narastającego napięcia.