"Upływający czas sprawia, że ból przemija i pozostaje wyłącznie uśmiech"
Diem musi poradzić sobie ze swoim nowym, niezwykłym darem. Do tego pojawia się coraz większe zagrożenie.
Czy Diem da sobie radę? Czy nauczy się korzystać ze swojego daru? Czy znajdzie prawdziwych przyjaciół? Czy poradzi sobie z nowym zagrożeniem?
"To wszystko to jedna wielka pomyłka. Potrzebowałam tylko trochę czasu, aby to udowodnić"
Życie Diem bardzo się skomplikowało, choć można powiedzieć, że to mało powiedziane. Wszystko stanęło na głowie. Chaos, a ona jest w jego środku. Zawsze marzyła o tym, żeby być niewidzialna a teraz? Jest to niemożliwe. Obdarzona pewnym niezwykłym, acz kłopotliwym i przede wszystkim niechcianym darem musi zmienić swoje dotychczasowe życie. Na skutek pewnych okoliczności zamieszkuje w samym pałacu otoczona przez osoby, które nie wszystkie są do niej pozytywnie nastawione. Musi nauczyć się żyć w nowym dla niej środowisku. Nie wie kto tak naprawdę jest szczery a kto nie. Okazuje się jednak, że jej obecna sytuacja, posiadany przez nią dar może stać się podstawą do zmian, o których marzyła. Czy uda jej się zrealizować swoje ambitne cele?
"Zawsze pragnęłam dokonać czegoś przełomowego i w końcu dostałam szansę. Przyszłość po raz pierwszy w życiu była klarowna. Wiedziałam doskonale, co chcę osiągnąć"
Diem, nie wiem co się z nią tutaj stało. Lubię ją, naprawdę, jest to silna i uparta dziewczyna, ale momentami miałam jej dość. Rozumiem, że znalazła się w bardzo trudnym położeniu. Nie chce tego i nie ma co się jej dziwić. Do tego jeszcze zniknięcie matki i obawa o swoich bliskich. No dużo na nią spadło. Ale jej zachowanie czasami? Tak, stara się postępować dobrze i zmienić rzeczywistość na lepsze i to zasługuje na pochwałę, jednak robi to w niewłaściwy sposób. Robi tak jak chce, często nie zastanawiając się nad konsekwencjami a co wprowadza w kłopoty i to nie tylko ją. Uważa, że wszystko wie najlepiej a jej postępowanie jest właściwe. Jest gwałtowna, nie panuje nad swoimi emocjami, a czasami bym wręcz powiedziała, że jest samolubna. No i do tego jeszcze ufa nieodpowiednim osobom.
"Czy twój gniew faktycznie pomaga tym ludziom, czy raczej sprawia, że uważasz, że postępujesz słusznie, podczas gdy sytuacja wokół ciebie wyraźnie się pogarsza?"
Z czasem coraz bardziej odnajduje się w nowym towarzystwie i uczy się jak postępować. A im bliżej poznaje swojej nowe otoczenie tym jest coraz bardziej rozdarta. Odkrywa, że nie każdy Potomek jest okrutny i zły, a czasami wręcz przeciwnie. Znajduje przyjaciół i to bardzo wyjątkowych przyjaciół, na których może naprawdę liczyć. Przyjaciół, którzy są w stanie wiele dla niej zrobić. Jest to dla niej nie tylko zaskakujące, ale przede wszystkim stawia pod znakiem zapytania jej misje. Jak teraz postąpi? Co zrobi? Do tego dochodzi jeszcze książę.
Luther to niezwykły bohater. Nie tylko pod tym względem, że jest silny i dobry, ale przede wszystkim ze względu na swój stosunek do bohaterki. Naprawdę, zasługuje na podziw znosząc to wszystko. Jest tajemniczy, intrygujący i wiele ukrywa. Nie chce się podzielić swoimi tajemnicami z Diem, więc dziewczyna jest wobec niego nieufna i jej zachowanie jest zrozumiałe. Ale do pewnego momentu. Naprawdę nie wiem, jak można być takim zaślepionym. Luther przez cały czas wykazuje swoją lojalność. Robi wszystko dla jej dobra. Wszystko, nawet ryzykując! A ona?
"Czyli dajesz taką samą szansę krzywdzącym cię ludziom, a każesz tych, którym naprawdę na tobie zależy?"
Zawsze jest u jej boku. Zawsze może na niego liczyć. Ona jest dla niego najważniejsza. To on ją wspiera i pomaga w trudnych momentach. To na niego zawsze może liczyć. Na co dzień przyodziewa maskę, surową i niechętną, którą opuszcza w jej obecności. To w jej obecności czuje się na tyle swobodnie, że pokazuje swoje oblicze. To, jaki naprawdę jest. A to naprawdę wiele znaczy, tym bardziej po odkryciu jego tajemnic.
Ich relacja? Jest to w większości niewinny flirt, niż coś więcej. Rozwija się to wszystko powoli, fani wątków slow burn zdecydowanie będą bardzo zadowoleni. Czuć pomiędzy nimi napięcie i chemię, która cały czas towarzyszy. Mimo że starają się powstrzymać, to i tak nie da się ukryć, że w swojej obecności często zapominają o tym co się dzieje w ich otoczeniu. Czy któryś z nich zrobi ten krok?
"Jesteś moim przeznaczeniem i to dzięki tobie wciąż żyje. Dopóki moje serce bije, nie będziesz musiała walczyć sama"
W historii nie brakuje akcji. Wiele się tutaj dzieje. Jest pełno niebezpieczeństw i zagrożeń. Nie brakuje również tajemnic. Jest bardzo intrygująco. Diem coraz więcej dowiaduje się na temat siebie samej. Dziewczyna zaczyna pracować i uczyć się jak panować nad swoim darem. Nie do końca szło jej z tym dobrze i trochę powodowało to moją frustrację. Z drugiej strony, jednak jest to dla niej coś nowego, z czym nigdy dotychczas nie miała do czynienia. W odróżnieniu od innych. Jednak warto było czekać, bo to co pokazała było wow. A wiele wyzwań przed nią czeka, tym bardziej, że nie wszystkim się podoba jej nowa rola. Czy zdoła im podołać? Do tego również dochodzą Strażnicy Wiecznego Płomienia, którzy są coraz odważniejsi w swoich działaniach i wywołują wiele kłopotów. Pokój jest coraz bardziej kruchy. Przed Diem bardzo długa i kręta droga.
W pewnym momencie wszystko się komplikuje. Dzieje się coś niespodziewanego. Wychodzą na jaw pewne tajemnice i dochodzi do niespodziewanego zdarzenia. Takiego plot twistu to ja się nie spodziewałam. Końcówka to dużo emocji i napięcia, co powodowało, że jak najszybciej chciałam dotrzeć do finału.
Chaos. Zagrożenie. Niebezpieczeństwo.
A w środku tego Diem.
"Blask wiecznego płomienia" to bardzo wciągająca historia. Jednak jest jeden pewny i duży minus. Jaki? Henri, a raczej zachowanie Diem wobec niego. Podczas każdego ich spotkania Diem wręcz nie myślała, wyłączała myślenie. No bo jak inaczej można określić jej głupie zachowanie i decyzje? Ona wręcz robi wszystko, żeby tylko jej nie opuścił i nie dostrzega tego jaki on jest naprawdę. Nie ma go kiedy jest potrzebny, nie otrzymuje od niego żadnego wsparcia. Nawet w pewnym ważnym dla niej dniu go nie ma. Ciężko zrozumieć jej zachowanie, tym bardziej kiedy obok ma księcia, który jest całkowitym jego przeciwieństwem. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, a raczej najgorsze, że to książę jest z tym złym. Aż wydaje się to niewiarygodne. Gdyby nie jego obecność, a raczej momenty ich spotkań byłoby wręcz idealnie. Nie raz miałam po prostu ochotę pominąć ich spotkania. Cóż, ale nie zawsze musi być idealnie, prawda?
Książka pozostawia z milionem pytań i niewiadomymi. Jeszcze dużo jest do wyjaśnienia i naprawdę czekam jak to się wszystko rozwinie. Ciężko cokolwiek przewidywać, bo wszystko jest wręcz niespodziewane i to jest genialne. A zakończenie powoduje, że chce się szybko sięgnąć po kontynuację. Z pewnością czeka nas jeszcze bardzo wiele nowych i zaskakujących wydarzeń.
Na uwagę zasługuje również wygląd książki. Ta okładka jest prześliczna i naprawdę kolejny raz żałuję, że książka nie jest w wersji z barwionymi brzegami. Byłaby wręcz idealna. Podoba mi się także to, że okładki są tak bardzo do siebie podobne i nie odstają od siebie. Lubię takie coś. Widać, że jest to seria i jest to wszystko ze sobą powiązane.
Polecam, miłego!