Ralph Emerson to postać chyba dość ‘osobna’ w amerykańskim XIX-wiecznym świecie intelektualnym. Oracjami wywierał wpływ na myślenie Amerykanów o ich własnych grzechach wynikających z niewolnictwa, szukał konstrukcji psychiki ‘obywatela Nowego Świata’, sondował możliwości pełniejszego samorealizowania się przedstawicieli nauk przyrodniczych. Poszukiwał drogi ‘uduchowionego platonizmu’, która pozwalałaby na pełniejsze, bo głębsze, życie człowieka. „Wybór pism filozoficznych” to próbka filozofii Emersona z kilkoma okolicznościowymi tekstami i wstawkami liryki.
Mimo niewielkich rozmiarów, książka pozwala na kilka eksperymentów w umyśle człowieka, który pojawił się na Ziemi kilka pokoleń po autorze. Trochę przekonań Emersona straciło na blasku, stanowi obraz epoki wiktoriańskiego ‘noblesse oblige’ i arystokratycznego elitaryzmu, który pociągał cześć amerykańskich nuworyszy. Eseista z tego modelu potrafił jednak wydobyć uniwersalistyczne komponenty dla postaw godnych naśladowania. Pytając o sens uprawiania nauki, o wartościowy sposób doboru lektur, o potrzebny każdemu poziom uduchowienia, ciekawie akcentuje psycho-społeczną konstrukcję człowieka (i to w dobie przed Williamem i Henrym Jamesami) – równowagę, umiar w kategoryczności sądów, potrzebę dogłębnego zanurzenia się w mechanizmy przyrody.
Głównym tekstem zbioru, jest namysł Emersona nad obowiązkami uprawiających nauki (bardziej w rozumieniu przyrodników – nawet amatorów - czyli z szeroko zdefiniowanym odbiorcą). Dość romantyczne myślenie o jedności z naturą z jednej strony urzeka, z drugiej jednak wymaga kilku uwspółcześniających korekt. A może wystarczy odczytać Emersona językiem naszej normalności i użyć kilku synonimów? Sumiennie nawołuje do pokory, ciekawości i otwartości na inspirującą moc świata nieuczestniczącego w werbalnej codzienności człowieka, który czasem zbyt mocno wikła się w pozory, męczy własną ‘wyjątkowością’, choć sam nie wie jak do tego doszło i co stracił. To taka ‘esencjonalna’ i urealniona wersja przemyśleń Thoreau i jego „Walden”.
Język Emersona jest dla mnie mieszanką ciekawych argumentów i kontrolowanej (a przez to skutecznej) egzaltacji. Nieważne czy napomina prezydenta van Burena w sprawie Indian, czy domaga się sprawiedliwości dla Johna Browna (tego od Norwida), czy domaga się niezależnego sądownictwa, zawsze jest szczery i przekonujący. W dojrzałej formie wyznawanego humanizmu potrafi, wbrew koniunkturze, domagać się odpowiedzialnej i przepracowanej moralności:
„Obawiam się, że w żadnym wypadku nie można polegać na jakimkolwiek rodzaju czy formie umowy: nie, nie można polegać na uświęconych formach, ani w najmniejszym stopniu na kościołach, ani też na bibliach. Co prawda ktoś mógłby powiedzieć, że chrześcijanin nie powinien trzymać niewolników; ale chrześcijanie trzymają niewolników. Oczywiście oni nie mają odwagi czytać Biblię? Czyż oni nie czytają? Oni Biblię cytują, cytują Pawła, cytują Chrystusa, żeby usprawiedliwić niewolnictwo. Jeśli niewolnictwo jest dobre, to kłamstwo, kradzież, podpalenie, zabójstwo – każde z osobna i wszystkie razem są dobre i powinny być podtrzymywane przez społeczności Unii.
Te rzeczy pokazują, że żadne formuły, ani konstytucje, ani prawa, ani umowy, ani kościoły, ani też Biblia nie są same w sobie pożyteczne. Diabeł wije sobie w nich wszystkich wygodne gniazdko. Nie ma żadnego innego wsparcia, jak tylko w głowie, sercu i mięśniach człowieka.”
Powyższy cytat, to istota Emersonowkiego wkładu do zbiorowego sumienia, szczególnie dla protestanckiego południa wyjałowionego z istoty nowotestamentowego przesłania, które odczytywali wybiórczo, a czasem zaledwie literalnie.
Choć nie trafiła do mnie poezja Emersona, to stanowiąc istotny składnik twórczość eseisty, dopełnia obrazu wnikliwego człowieka, jego wrażliwość i preferencje w poszukiwaniu emocjonalnego spełnienia.
„Wybór pism filozoficznych” to dobry wstęp do dziedzictwa Emersona. Pozwala czytelnikowi szybko zdecydować, czy chce zagłębić się w świat myśli autora. Szkoda, że po polsku nie ma wielkiego wyboru.
Zdecydowanie pomocny ‘detoks’ na choroby cywilizacyjne i zagubienie w bylejakości.
DOBRE plus – 7.5/10
################
{recenzję bardzo dobrze pisało się z podkładem „Echoes” Pink Floyd z komentarzami i tłumaczeniem 'młodego' Beksinskiego }
Taki wybór pism i taka, dobrze przemyślana, konstrukcja ich układu pozwala nie tylko prześledzić ewolucję twórczości ich autora, ująć ją w jej immanentnym ruchu i w jej całości, lecz także dostrzec z...
Taki wybór pism i taka, dobrze przemyślana, konstrukcja ich układu pozwala nie tylko prześledzić ewolucję twórczości ich autora, ująć ją w jej immanentnym ruchu i w jej całości, lecz także dostrzec z...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Carmel-by-the-Sea
Życie komórkowe
Po sukcesie dwóch poprzednich książek (o nowotworach i o genach), Siddhartha Mukherjee pokusił się przygotowanie opowieści o komórce. „Pieśń komórek. Nowa epoka medycyny...
Trzeci tom reporterskiej trylogii amerykańskiej Macieja Jarkowca tworzy zbiór historii, inspirowanych kilkunastoma filmami, czasem stanowiących wprost zaplecze dla konkr...