Z informacji na okładce (i nie tylko) wydania polskiego (Albatros, 2012), w BiblioNETce, w Empiku, Merlinie itp. wynika, że autorami książki są Mario Puzo i Edward Falco. Obawiam się, że niezupełnie jest to zgodne z prawdą. Oryginalne wydanie, choć z podobnym obrazkiem na okładce, wydaje się dotyczyć jakby zupełnie innej książki: „The Family Corleone” Eda Falco. Na tejże okładce znajduje się informacja, iż jest to prequel książki „The Godfather” Maria Puzo. Ale ani słowa o tym, żeby Puzo był jej autorem czy współautorem.
„Rodzina Corleone” powstała na bazie niezrealizowanych scenariuszy filmowych Maria Puzo – być może, czy jednak można twierdzić, że Mario Puzo jest jej współautorem? Wątpię – gdyby tak było, Ed Falco nie pisałby w podziękowaniach, że ma nadzieję, iż Mario Puzo zaakceptowałby „Rodzinę Corleone”.
Wniosek: widocznie tam, za oceanem, nie można pozwalać sobie na takie prymitywne „numery”, jak u nas.
Już raz naciąłem się na Marka Winegardnera „Powrót ojca chrzestnego” oraz „Zemstę ojca chrzestnego” – sequele powieści Maria Puzo. Na szczęście dość szybko udało mi się je odsprzedać z niewielką stratą. Z tego powodu z dystansem i bez wielkich oczekiwań podszedłem do książki Eda Falco, a przede wszystkim poczekałem, aż potanieje, żeby w razie czego nie żałować zmarnowanych pieniędzy.
„Rodzina Corleone” w pewnym sensie wypełnia luki w opowieściach o wywodzącej się z Sycylii rodzinie mafijnej, zawartych w książce Maria Puzo „Ojciec chrzestny” oraz filmach Francisa Forda Coppoli. W Ameryce kończą się czasy prohibicji, don Vito Corleone ma około czterdziestu lat (w powieści Maria Puzo – ponad sześćdziesiąt) i nie stał się jeszcze w przestępczym świecie Nowego Jorku postacią znaczącą; musi mocno się starać, by rodzina Corleone nie została unicestwiona przez przeciwników znacznie groźniejszych: rodziny Barzinich, Tattagliów, Mariposa, irlandzkie gangi… Tom Hagen, przyszły consigliere (doradca) rodziny, jest nastolatkiem, podobnie jak jego najlepszy przyjaciel, najstarszy syn don Vita – Sonny. Michael, Fredo i Connie są dziećmi. Budzący grozę Luca Brasi nie jest jeszcze sprzymierzeńcem rodziny Corleone.
Fabuła książki to opis wieloletniego procesu swoistego awansu gangstera Vita Corleone na najpotężniejszego dona (capo di tutti capi) Nowego Jorku, a może i całej Ameryki, oraz tworzenia struktur przestępczości zorganizowanej w Stanach Zjednoczonych.
Do „Ojca chrzestnego” „Rodzina Corleone” raczej się nie umywa, nie ta klasa po prostu, jednak od obu powieści Marka Winegardnera, i to razem wziętych, jest lepsza ponad wszelką wątpliwość. Co może wydawać się dziwne, oceniam ją też wyżej od „Sycylijczyka” Maria Puzo (historii sycylijskiego bandyty Salvatorego Giuliana, w której tle pojawia się Michael Corleone).
Dla miłośników „Ojca chrzestnego” jest to niewątpliwie pozycja warta uwagi.