Niedawno miałam okazję czytać i recenzować książkę Charlesa Martina "Tak gdzie płaczą świerszcze" (recenzja). Styl, specyficzny klimat powieści nie pozwolił mi tylko na jednorazową przygodę z jego twórczością. Czułam niedosyt, chciałam więcej...Moje życzenie się spełniło. Trzymam w rękach najnowszą książkę autora "Piorun i deszcz".
Tyler jest Strażnikiem Teksasu. Jego trudny zawód, ciągła absencja w życiu rodziny niszczy relacje małżeńskie, doprowadzają do kryzysu w związku a w konsekwencji do rozwodu. Z żoną nie chce i nie potrafi się porozumieć ale ma jeszcze syna, który potrzebuje jego uwagi. Ze względu na poniesione rany i z obawy o przyszłość dziecka postanawia przejść na zasłużoną emeryturę. Jednak nie wszystko układa się po jego myśli. Przypadkiem na swojej drodze spotyka kobietę z małą, wystraszoną córeczką, która wymaga nadzwyczajnej ochrony i opieki. Jaką decyzję podejmie Tyler? Czy ponownie przypnie odznakę Strażnika Teksasu?
Charles Martin ponownie nie zawiódł moich oczekiwań. Opisana historia skupia w sobie cechy, które cenię, i których poszukuję. Autor idealnie połączył wątki wzruszające z dynamiczną akcją, słodkie sceny miłosne z brutalną rzeczywistością, wątki pobudzające do śmiechu i do łez, do radości i smutku.
Tyler tak jak i jego ojciec i jego dziadek jest Strażnikiem Teksasu. Praca absorbuje go w dzień i w nocy. Żyje sprawami, które prowadzi, pościgami, zbrodniarzami. Dobrze wie, że jego zawód może niekorzystnie wpływać na relacje rodzinne. Zna to przecież z autopsji. Nie orientuje się w porę, że popełnia te same błędy co jego zacni i mężni przodkowie. Dopiero gdy żona popada w uzależnienie od alkoholu i hazardu, zostawia go samego z małym dzieckiem i ogromnymi długami, zauważa swoją zrujnowaną rodzinę. W jednej chwili musi zmienić swoje życie i podjąć odważne decyzje.
Choć adrenalina pobudzana w pracy Strażnika Teksasu jest uzależniająca, postanawia z niej zrezygnować. Chce wynagrodzić synowi swoją nieobecność. Na jak długo?
Pewnego dnia ratuje z opresji kobietę i jej córkę i tym samym bierze na siebie odpowiedzialność za ich życie. Nie umie pogodzić się i przejść do porządku dziennego nad krzywdą matki i dziecka. Musi przeciwdziałać przemocy co wiąże się z ogromnym ryzykiem.
Pracoholizm, alkoholizm, hazard, miłość, zdrada, przemoc wobec dziecka, pedofilia, gwałt to części składowe książki "Piorun i deszcz". Są one ze sobą umiejętnie połączone, nie ma w nich przesady i są okraszone dużą dawką realizmu. W powieści tak jak w prawdziwym życiu łzy przeplatają się ze śmiechem, a nieszczęście rozjaśnia promień słońca. Charles Martin udowadnia, że wystarczy niewielki gest by zmienić czyjeś życie.
Autor wykorzystał w swej książce także tajemniczy zawód Strażnika Teksasu, otoczonego kultem i szacunkiem Amerykanów. Szczerze powiedziawszy nie bardzo znam się na arkanach tego zawodu, nie licząc oczywiście wiedzy przyswojonej z najsłynniejszego serialu z Chuckiem Norrisem w roli głównej :P Strażnicy Teksasu są otoczeni ogromnym podziwem i poważaniem, a członkiem tej elitarnej organizacji jest się przez całe życie. Po części rozumiem uzależnienie Tylera od swojej pracy. Jednak ile w tym prawdy?
Byłam zachwycona zmienną, dynamiczną akcją. Lubie gdy w książce wiele się dzieje a każda strona przynosi nowe, niespodziewane rozwiązania. "Piorun i deszcz" dostarczył mi wiele przyjemności z lektury.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to zbyt mało jak dla mnie dramatyzmu w kluczowych scenach. Zbyt łatwo i zbyt szybko wszystko się udaje. Nie ma w niej takiej drażniącej niepewności.