Wydarzenia z drugiego tomu serii mają nieoczekiwane konsekwencje. Lili zrywa z Cameronem i wraca do domu. Jednak powód, dla którego tam jedzie, jeszcze bardziej łamie serce. Lili musi po raz ostatni pożegnać swoją najlepszą przyjaciółkę. Kiedy próbuje się jakoś pozbierać po tym wszystkim, w jej otoczeniu pojawia się ktoś, kogo dziewczyna miała nadzieję już nigdy nie zobaczyć. Myślała, że ten straszny rozdział został dawno zamknięty, jednak koszmar dopiero się zaczyna.
W tomie trzecim główna bohaterka przeżywa istny koszmar. Najpierw musiała rozstać się ze swoim ukochanym, a następnie udać się na pogrzeb przyjaciółki. Wszystko to wydarzyło się już właściwie na samym początku książki i naprawdę mną wstrząsnęło. Podkreślę, że był to dopiero początek. Jak więc miała wyglądać dalsza część? Autorka chyba naprawdę lubi znęcać się nad czytelnikiem, bo zrzuca takie bomby raz za razem.
Cameron zaczął odstawiać fochy. Myślałam, że już będzie lepiej, że oboje z Lili dojrzeli, ale nie. Widocznie, jej impulsywność przeszła teraz na niego. Przez to ten bohater stał się naprawdę irytujący i miałam ochotę go ukatrupić za każdym razem, kiedy niepotrzebnie się unosił. Tutaj wyszło również podobieństwo do pewnej serii książkowej, której pierwsza część ma akurat dzisiaj premierę. Tak, mówię tutaj o After.
Mam wrażenie, że Mathilde Aloha wzorowała się tutaj na powieściach Anny Todd, ponieważ i zachowanie Camerona i te ciągłe rozstania i powroty, przyprawiają o ból głowy. Tak samo, jak to było w przypadku Tessy i Hardina. Tak, jak w poprzednim tomie ta akcja tak pędziła, ale jednocześnie była dosyć spokojna, tak tutaj autorka nie ograniczała się i podkręciła tempo akcji do tego stopnia, że książki nie da się po prostu odłożyć na miejsce. Naprawdę, próbowałam, ale się nie udało.
Sama nie wiem, co mogłabym tutaj jeszcze napisać. Jeśli to możliwe, to ten tom był jeszcze lepszy, oczywiście pomijając okropnie irytujące zachowanie Camerona. Pewien fragment tej pozycji przypomina akcję jak z jakiegoś thrillera i jest szalenie trzymający w napięciu. Jednocześnie jest dość wzruszający, ponieważ Lili całkowicie zamyka ten rozdział swojego życia, za pomocą chyba najbardziej wzruszających słów: "wybaczam".
Po raz trzeci już napiszę, że mimo jej wad to warto sięgnąć po tę serię. Typowo młodzieżowa, a nawet bardziej YA, wciągająca, momentami zabawna i wzruszająca. Jest to taka książka, którą ja biorę w ciemno i która pozostanie w mojej pamięci, jeszcze przez długi czas.
No ale, co ja będę tutaj teraz o tym pisać. Przeczytacie recenzję tomu czwartego (który już przeczytałam) i tam dopiero się może zadziać magia.