“Chcę to zwalić na zbieg okoliczności, ale nie ma czegoś takiego. Zrządzenie losu to wymówka, której używają słabi ludzie, gdy rzeczywistość uderza ich w twarz”.
Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej osiemnastego roku życia.
Aiden kiedyś obiecał Elsie, że ją zniszczy. No i tak uczynił. Doprowadził do jej upadku. Weszła na drogę z której trudno zawrócić, pławiąc się w nienawiści do niego. Jednak nikt nie może zrozumieć, dlaczego ona darzy go tak ogromną nienawiścią.
Elsa wpadła w pułapkę, a Aiden jej nie odpuści. Ona należy do niego i nic nie może wpłynąć na tę decyzję. Teraz dziewczyna musi zdecydować, czy jednak stanie po jego stronie, czy mu się przeciwstawi.
Akcja rusza od razu po zakończeniu pierwszego tomu. Wydarzenia ciągną się dalej, bez chwili przerwy. Jeśli miałabym wybierać moją ulubioną część z historii Aidena i Elsy, to ten tom zdecydowanie plasuje się na pierwszym miejscu. Dawno nie czułam tak ogromnych emocji podczas czytania.
“Steel Princess” to elektryzujący dark romans, który wciąga czytelnika w wir sprzecznych emocji, napięcia oraz zmysłowej chemii między Aidenem, a Elsą. Walki o przetrwanie, nierozwiązanych tajemnic przeszłości i niebezpiecznej przyszłości. Główni bohaterowie stąpają po cienkim lodzie balansując pomiędzy obsesyjną relacją, a wyzwoleniem, które może przynieść im prawda.
Autorka lawiruje między intrygującą fabułą, a moralnością. W tej części trudno nie przekroczyć cienkiej granicy smaku. Chwilami trzeba wyzbyć się oporów i otworzyć głowę na skrajne zachowania bohaterów. To co dzieje się w tym tomie… to istny chaos i ból.
“Potwory się rodzą. Gdy dorastają, albo temu zaprzeczają, albo w pełni to akceptują, ale to nie zmienia tego, kim są”.
Relacja Aidena i Elsy nigdy nie była zdrowa, natomiast tutaj staje się jeszcze bardziej niepoprawna. Jako czytelnik możemy kwestionować ich wybory i kroki, ale z drugiej strony, dostarcza nam to masy adrenaliny. Mamy okazję poczuć oddech niebezpieczeństwa na własnej skórze. Zanurzyć się w ich zamęt. Postępowanie Aidena nigdy nie było dobre, choć w “Steel Princess” wchodzi ono na wyższy poziom dewiacji.
Zaborczość i zazdrość Aidena względem Elsy jest wręcz przesadzona. Chłopak nie chce do niej dopuścić jakiegokolwiek osobnika płci męskiej. Nawet jeśli są to jego najlepsi przyjaciele. Działa to również w drugą stronę, może nie aż tak bardzo, ale jednak. Mimo, że Elsa stara się pokazać mu tę granicę, stopować jego psychopatyczne zapędy… cóż, z różnym skutkiem. Zwykle Aiden odpłaca się czymś ze zdwojoną siłą.
Choć chemia między nimi jest wręcz nie do wytrzymania. Bijący z niej ogień może parzyć. To jednak sceny erotyczne są dość specyficzne – większość zaczyna się siłą, bez oczywistej zgody Elsy. Niektórych to może odpychać, podkreślam, że naprawdę mogą wzbudzić wiele sprzecznych emocji. Sama momentami czułam się nieswojo podczas czytania i musiałam robić przerwy.
“Umysł sprawia, że robisz dużo pojebanych rzeczy, kiedy się nudzisz. Ale oni nie byli normalnie znudzonymi ludźmi. Byli sadystycznie znudzonymi ludźmi”.
Podobnie jak w poprzednim tomie, dostajemy strzępki informacji – tego co wydarzyło się w przeszłości. Chociaż ten tom rzuca jaśniejsze światło na sekrety sprzed lat… To wszystko jest ze sobą ściśle powiązane, każdy mały element coraz bardziej rozjaśnia nam sprawę. Koszmary, które prześladują główną bohaterkę się nasilają. Stopniowo wracają wspomnienia, jednak ona wręcz desperacko chce się dowiedzieć wszystkiego. Dziewczyna przeczuwa, że Aiden coś wie, ale trudno jej wyciągnąć z niego cokolwiek.
Zakończenie książki oczywiście jest ogromnym cliffhangerem. Trudno nie sięgnąć od razu po następną część, w tym przypadku finałową jeśli chodzi o historię Aidena i Elsy.
Podsumowując, w moim odczuciu “Steel Princess” to istny chaos. Rina Kent kolejny raz zaskoczyła mnie niebanalną fabułą, wspaniale wykreowanymi postaciami i mistrzowskim stylem pisania.