Wojna Pustych Tronów, o której czytaliśmy w trylogii „Więzień Oswobodzony”, dobiegła końca, a ci, co przeżyli, powrócili do swych domów. No, może niezupełnie wszyscy... Ok, teraz jest dobry moment, aby przerwać czytanie niniejszego tekstu, o ile nie znacie jeszcze, a chcielibyście poznać wspomnianą przeze mnie trylogię. A zatem części z Was mówię: do zobaczenia, a resztę zapraszam na pogawędkę o „Kompanii Cieni” - czwartym tomie cyklu high fantasy „Kronika Szarego Człowieka”...
No, właśnie po wojnie nie wszystkim dane jest wrócić do normalności. Chociaż stary porządek, z pewnymi modyfikacjami, ale jednak, ponownie zagościł w Hildorien, to jednak stare problemy pozostały niezmienne, a to dlatego, że ludzie nie zmienili się ani trochę. Nadal kierują nimi chciwość, chore ambicje, pragnienie zemsty lub kontroli nad innymi.
Po wojnie, Cesarstwo zaczyna kontrolować cały kontynent. Przydzieleni władcom poszczególnych królestw kuratorzy, są niczym innym jak marionetkami w rękach, czy raczej w umyśle Winraela - byłego generała Sauty, który zapragnął władzy absolutnej. Tymczasem nie wszystkim królom taki układ się podoba i chcą wybić się na niezależność. Niezależności pragnie też pewien komes z jednego z Trójstruży, który nie tylko chce oderwać się od Cesarstwa, ale i przejąć władzę w całym regionie. I właśnie na tym niewielkim skrawku Hildorien skupia się znaczna część fabuły „Kompanii Cieni”, a także na poszukiwaniach Yurgosa, który po sfingowaniu własnej śmierci ukrywa się, chroniąc jednocześnie prawowitego następcę tronu Cesarstwa, a tego z kolei - jak wiemy z poprzednich części - Winrael pragnie zgładzić. Tymczasem w lasach Hildorien budzą się upiory i wilkołaki, a to nie wróży niczego dobrego dla zmęczonych wojną mieszkańców królestw.
W „Kompanii Cieni” wiele się dzieje i nie ma czasu na nudę. Dynamika tej powieści znacznie odbiega od poprzednich części cyklu „Kronika Szarego Człowieka”. To 400 stron niemalże nieprzerwanej akcji i pierwsze co rzuca się w oczy, to znacznie dojrzalszy styl Przemka Dudy. Widać, Autor nabrał doświadczenia i wyraźnie rozwinął się jako Pisarz. To mnie zawsze cieszy, gdy widzę, że artysta nie stoi w miejscu, ani – co byłoby znacznie gorsze – nie cofa się, a prze do przodu, szlifując swój warsztat. W „Kompanii Cieni” myśli, a co za tym idzie, zdania są bardziej zwięzłe, sceny krótsze, a to znacząco zmienia rytm powieści. Zmienia na lepsze. Poza tym znalazłem tu wszystko to, co polubiłem w poprzednich tomach. Są nietuzinkowi bohaterowie, są intrygi, jest magia, a obok dobrze mi znanych postaci, pojawiają się nowe, niemniej intrygujące, jak choćby komesa Erfilia z Trójstróża, która jest twardą, bezpośrednią babką nie dającą sobie wejść na głowę w tym męskim świecie politycznych gierek i dwulicowości tzw. "sojuszników".
Wątki zapoczątkowane w kolejnych tomach „Więźnia Oswobodzonego” oczywiście mają tu swoją kontynuację, ale musicie też wiedzieć, że pojawiają się zupełnie nowe. Trójstróże to jeden z nich, ale na scenę wchodzą również istoty, które mocno namieszają w życiu bohaterów. Tajemnicze upiory ścigające kolejnych posiadaczy medalionów, dzięki którym Winrael może przejmować umysły oraz ciała ich dysponentów, to kolejny nowy wątek wzbudzający moją ciekawość. Jest tu sporo tajemnic i znaków zapytania, bowiem skąd tak naprawdę pochodzą tajemnicze istoty i dlaczego właśnie teraz pojawiły się w Hildorien? Pytań w czasie lektury pojawiło się znacznie więcej, ale między innymi one - te pytanie - sprawiły, że nie mogłem oderwać się od lektury. Kurczę, to jest naprawdę świetnie napisana powieść, a Przemek Duda wyrasta na pisarza rangi Sapkowskiego. I oby tak dalej!
Świetnie, że za całość zabrało się Wydawnictwo Planeta Czytelnika. Uwielbiam ich książki, również pod względem wizualnym. Teraz, dzięki drugiemu wydaniu, cała Kronika Szarego Człowieka doczekała się nie tylko poprawionej wersji tekstów, ale i zupełnie nowej szaty graficznej, która – jakby powiedział Mr.Krycha – „rooobi wrażenieee”.
Wszystko to składa się na pozycje, które polecam Wam z wielką przyjemnością. Piszę w liczbie mnogiej, bowiem „Kompania Cieni”, to jednak część większej całości, a zatem, aby zrozumieć wszystkie wydarzenia tu opisane, a także relacje między konkretnymi bohaterami, niezbędna jest znajomość poprzednich tomów, które również warto przeczytać, do czego Was zachęcam. Ale skoro dobrnęliście do tego momentu, to pewnie trylogię macie już za sobą. Bo macie, prawda? Mam taką nadzieję. 😊
© by MROCZNE STRONY | 2023