Słyszycie ryk motocyklowego silnika? To przyjemne dudnienie? Jeśli tak, to może to oznaczać, że do akcji wkracza, czy raczej wjeżdża Aneta Nowak. Może, ale nie musi, bo przecież ten dźwięk równie dobrze może pochodzić zza Waszych okien. Tak czy inaczej, chciałem Wam trochę opowiedzieć o
Ostrej jeździe, czyli drugim tomie cyklu z Anetą Nowak, będącego spin-offem serii o Milicjantach z Poznania. A zatem...
Mijają trzy lata od wydarzeń opisanych w
Jedynym wyjściu i teraz Aneta - młoda policjanta z małego komisariatu w Dusznikach - pracuje w wydziale dochodzeniowo-śledczym poznańskiej komendy wojewódzkiej. Służbę w policji musi pogodzić ze studiami i nawet jej się to udaje, aż pewnej wrześniowej soboty dostaje telefon od Blaszkowskiego. W lesie między Szamotułami a Wronkami, grzybiarz znalazł zwłoki młodej kobiety. Aneta ma pojechać na miejsce zdarzenia i pomóc lokalnym glinom. Szybko okazuje się, że to morderstwo, najprawdopodobniej egzekucja, o czym świadczy rana postrzałowa głowy, a strój kobiety każe sądzić, że zabita mogła parać się najstarszym zawodem świata. Wkrótce okazuje się, że w okolicy była też inna dziewczyna, której udało się uciec oprawcom. Aneta jeszcze tego nie wie, ale właśnie wpadła na trop handlarzy ludźmi, którzy bezwzględności nauczyli się w rosyjskim specnazie.
Tymczasem nad głową inspektora Marcinkowskiego zbierają się ciemne chmury. W lokalnej gazecie ukazuje się bowiem artykuł, w którym opisana została rzekoma współpraca obecnego szefa poznańskiej dochodzeniówki ze Służbą Bezpieczeństwa. Dziennikarz dysponuje donosami, które wkrótce zamierza opublikować. Papiery dostał od samego Stanisława Bieleckiego - obecnie prezesa banku, a niegdyś szefa poznańskiej SB. W jaką grę tym razem gra stary diabeł? I dlaczego właśnie teraz, po tylu latach obrał sobie za cel Marcinkowskiego?
Ostra jazda, to moim zdaniem najmroczniejszy z kryminałów Ryszarda Ćwirleja, jakie miałem okazję do tej pory przeczytać. Autor porusza tu bowiem bardzo ważny temat handlu ludźmi, który, obok pedofilii, jest jedną z najohydniejszych form przestępczości. Problem, który - mam takie wrażenie - unikają polscy twórcy, jest wciąż aktualny i dotyczy kobiet i dzieci wszystkich narodowości. Akcja powieści rozgrywa się w roku 2015, więc siłą rzeczy Autor wykorzystał ówczesną falę ukraińskiej emigracji, za punkt wyjścia do całej historii. Jednak, z perspektywy obecnych wydarzeń na Ukrainie - brutalnej napaści Rosji na ten kraj i fali uchodźców -
Ostra jazda wydaje się powieścią bardzo na czasie.
Handel żywym towarem, choć stanowi główny wątek książki, bynajmniej nie jest jedynym. W
Ostrej jeździe, Ryszard Ćwirlej poszedł na całość, wplatając do fabuły czarne zmechacone nici współczesnej polityki i dziennikarstwa, które można podsumować jednym mocnym, choć jak najbardziej adekwatnym słowem: kurewstwo. Intrygi, knucia, szantaże, przekupstwa i polityczne gierki, a także skrajna niekompetencja urzędników i mundurowych (zarówno wojskowych, jak i policjnych) - to świat, który szczególnie mocno upodobał sobie stary diabeł Bielecki. Najsilniejszy i najgroźniejszy antagonista poznańskich śledczych z czasów PRL, powraca niczym kiła, jak reemisja cholernego raka i jest gwarantem naprawdę mocnej fabuły.
Wszystko to, w połączeniu z wartką akcją i niebanalną, wielopoziomową kryminalną intrygą, składa się na kolejną świetną powieść.
Ostra jazda to książka, z którą nie miałem okazji się nudzić. Ryszard Ćwirlej kolejny już raz narzucił takie tempo akcji, że nawet Jerzy Górski dostałby zadyszki. Miło było jednak wziąć udział w tym rajdzie.
Ostra jazda dostarczyła mi sporo emocji i wrażeń, dlatego z czystym sumieniem mogę Wam polecić tę książkę, co też niniejszym czynię. 😊
© by
MROCZNE STRONY | 2022