Starcie demonów recenzja

'Starcie demonów' to już kolejna część świetnych Kronik Wardstone. Jak już pisałam uwielbaim tą serie. Tom jest bardzo młodym chłopakiem, przyuczającym się do bardzo trudnego zawodu. Musi radzić sobie z własnym strachem. Jestem pełna podziwu dla tej postaci, młody chłopak, ale zarazem niezwykle dojrzały. Jospeh Delaney wie jak stworzyć świetne postacie.

Przeczytałam ją bardzo szybko, nie mogłam nawet na chwilkę odejść ponieważ moje myśli cały czas zajmował Tom i jego przygody. Matka Toma zawiera sojusz z czarownicami z Pendle. Chłopakowi proponuje wyprawę do Grecji aby tam stoczyć bitwę z boginią Ordyną. Jak już mówiłam autor ma świetne pomysły, i cały czas zaskakuje. Nastolatek walczący z bóstwem !

Wyjątkowo w książce pojawia się dwóch stracharzy. Zarówno jednego jak i drugiego darzę ogromną sympatią. John Gregory i Bill Arkwright jak dla mnie to świetna mieszanka. Podczas wyprawy do Org gdzie zbudzić ma się Ordyna, spotykają nowe stworzenia, nie koniecznie przychylne ekipie. Ponoszą też bolesne straty.


Łatwo zakochać sie w tej książce. Zauroczyła mnie już po pierwszych stronach. Nie miałam żadnych problemów z czytaniem jej. Nie dosyć że miło się czyta, to jeszcze świetnie się patrzy. Okładka jest cudowna tak samo jak inne tej serii. Prosta najzwyklejsza. I jak tu się nie zakochać ?

Książka pisana luźnym językiem, ale nie odrzucającym. Autor nie starał się na siłę podpasować czytelnikom, dzięki czemu tekst, akcja i postacie są bardzo naturalne. Aż chce sie sięgnąć po następne części.