To druga książka Pani Magdaleny Witkiewicz jaką dane mi było przeczytać w tym miesiącu. I tak jak od Wizjera nie mogłam się oderwać, tak w Srebrną łyżeczkę początkowo nie mogłam się wczytać. Jakoś na początku nie zaiskrzyło między mną a główną bohaterką i pewnie stąd taka niemoc czytelnicza. Lidia z jednej strony irytowała mnie aż do bólu zębów, a z drugiej współczułam jej i chciałam, aby w końcu zaczęła żyć tak jak zasługuje na to każdy z nas. Jednak po lekturze Srebrnej łyżeczki mogę stwierdzić, że to książka, którą napisało samo życie, bez retuszu i ubarwień, bez blichtru i świecidełek. To kolejna dobra książka w wykonaniu autorki i wcale mnie nie dziwi fakt, że Pani Magda ma takie grono czytelniczek.
Lidia wychowuje się w domu, gdzie pierwsze skrzypce gra alkohol. Już jako nastolatka zamiast spotykać się z rówieśnikami, bawić się, śmiać i szaleć musiała zajmować się matką, domem, zakupami i całym tym dorosłym światem, który nie powinien dotyczyć nastolatki. Lidia dojrzała przedwcześnie i stała się matką dla swojej matki. Gdy matka doznaje rozległego wylewu na miejscu pojawia się pogotowie i pełniący tego dnia dyżur Konrad. Dojrzały, poukładany, dużo starszy od naszej bohaterki, z liczną rodziną, na której wsparcie może liczyć. Od pierwszego spojrzenia na Lidię w Konradzie rozbudza się ta czuła struna, którą nazywamy miłością. I tak w cieniu śmierci i kolejnego kopniaka od losu między naszymi bohaterami rodzi się uczucie. Myślicie, że żyli długo i szczęśliwie? Sięgnijcie po najnowszą książkę Magdaleny Witkiewicz Srebrna łyżeczka i przekonajcie się sami, a ja gwarantuję Wam, że wzruszeń nie zabraknie.
Dorosła Lidia prowadzi swój biznes, a w jej w miarę uporządkowane życie wkrada się list napisany przez nieznajomą kobietę z Bydgoszczy. Odręcznie napisany, w niebieskiej kopercie przewraca życie naszej bohaterki do góry nogami. Przyjaciółka rodziny, bo tak przedstawia się autorka listu jest już u kresu swojej ziemskiej wędrówki i chce przekazać naszej bohaterce w spadku swoje mieszkanie. Dlaczego? tego dowiadujemy się wgłębiając się w historię Srebrnej łyżeczki, bo;
" Na wszystko w życiu jest czas. I na naukę, i na miłość i na szaleństwo."
Czy w życiu Lidii na wszystko była pora, a może kobieta musiała dojrzeć do pewnych etapów w swoim życiu? Przeczytajcie koniecznie.
To mądra i pełna wzruszeń książka, w której autorka po raz kolejny udowadnia, że w pełni zasługuje na miano specjalistki od szczęśliwych zakończeń. Ja po chwilowej niemocy czytelniczej nie mogłam się oderwać od lektury, bo byłam niezmiernie ciekawa finału tej historii. Nie ukrywam, że parę razy jakaś zdradziecka łza zakręciła mi się w oku. Za to właśnie kocham naszych rodzimych autorów i ich twórczość, za wzruszenia, za mądrość i za genialne postrzeganie otaczającej nas rzeczywistości.
To książka o miłości i samotności, o wybaczaniu i przyjaźni, a także o tym, że na wszystko w życiu przychodzi właściwa pora, nie należy nic przyśpieszać. To też książka o alkoholizmie i jego wpływie na najbliższe otoczeni, na dzieci, które dorastają zbyt szybko. Ale to też książka, która daje nadzieję na lepsze jutro. Oczywiście w odpowiednim czasie i o odpowiedniej porze.
Sięgnijcie koniecznie po najnowszą książkę Magdaleny Witkiewicz, polecam.