„Spotkamy się po drugiej stronie tęczy” Katarzyna Prażmowska to najbardziej poruszająca i emocjonalna książka, jaką kiedykolwiek czytałam. Sama jestem mamą, a dzieci są moim całym światem, bez którego nie potrafię sobie wyobrazić życia.
Podczas czytania biografii Pani Karoliny nie potrafiłam powstrzymać potoku łez napływającego do moich oczu. Zmuszona byłam robić sobie przerwy w czytaniu, ponieważ, mimo że książka nie jest długa, to jednak kosztowała mnie wiele emocji, nad którymi nie byłam w stanie zapanować. Myślę, że nikt nie jest w stanie do końca zrozumieć tego, jak czuje się osoba, która straciła swój największy dar, czyli dziecko, jeśli sam tego nie doświadczył. Oczywiście możemy to sobie wyobrażać, niemniej jednak doświadczenie tego „na własnej skórze” myślę, że i tak przerosłoby nasze, nawet najstraszniejsze scenariusze. Z taką stratą każdy próbuje sobie poradzić na swój własny sposób, zresztą jak z każdą inną stratą w życiu. Jedni rzucają się w wir pracy, aby zapomnieć, inni zaczynają topić swoje smutki w alkoholu, zdarza się, że ktoś potrzebuje o tym rozmawiać, ale są i osoby, które duszą to sobie, co chyba jest najgorszym wyborem, który prowadzić może do depresji. Pani Karolina o swojej bolesnej stracie postanowiła napisać w książce, w której dzieli się z czytelnikami historią, która dotknęła jej oraz jej rodziny. Jej czternastoletnie syn Marcel stracił życie, wypadając z balkonu. Kobieta po jego śmierci doszukuje się w tragedii swojej winy. Każdy w takiej sytuacji zastanawiałby się, czy można było uniknąć tragedii, ale obwinianie siebie, może tylko wpędzić w poczucie winy i spowodować jeszcze większy ból. Pani Karolina przeprowadza nas przez stan swojej żałoby, pokazuje czytelnikowi, jak wielkie znaczenie w takiej sytuacji ma wsparcie ze strony bliskich, których tak bardzo wtedy potrzebujemy. Nie jesteśmy w stanie cofnąć czasu, zmienić biegu zdarzeń, które już są za nami, na to niestety nie mamy wpływu. Kobieta straciła najważniejsze, co miała w życiu, niemniej jednak sama nie straciła swojego życia, w takich chwilach pomimo wszystko nasze życie toczy się dalej, choć ciężko jest nam się pogodzić ze stratą, to jednak musimy dalej żyć. Wciąż mamy obowiązki, innych członków rodziny, nierzadko dzieci, które pozostały z nami i które również boleśnie przeżywają stratę rodzeństwa, którą doświadczyły.
Pani Karolina pokazuje dłuższy okres, w którym próbowała na nowo poukładać swoje życie, aby móc normalnie funkcjonować. Nie jest to etap życia, który minie po dwóch dniach, on tak naprawdę często będzie wracał, bo o takiej stracie nasze serce nie zapomni już nigdy, ale z czasem nauczymy się z tym bólem żyć i funkcjonować.
„Spotkamy się po drugiej stronie tęczy” to książka, w której rządzą emocje, których doświadcza matka po stracie dziecka, które zostało odebrane jej nagle, niespodziewanie i niesprawiedliwie. Jest to zdecydowanie niewyobrażalny ból, którego nikt na świecie nie powinien doświadczać, jednak nie na wszystko mamy wpływ.
Książka nie jest lekka, nie jest łatwa w odbiorze i spowodował, że zalałam się łzami. Jednak warto sięgnąć po ten tytuł, warto poznać ból, którego w życiu może doświadczyć tak naprawdę każdy z nas, bo nasze życie samo pisze swój scenariusz, nie ma z góry przewidzianego happy endu, którego tak bardzo chcielibyśmy doświadczyć.
Dziękuję Pani Karolinie, że odważyła się swoją historię i swoje emocje przelać na papier, cieszę się, że ten tytuł trafił w moje ręce, bo to piękne przemyślenia dotyczące śmierci i straty, które wiele pomagają zrozumieć. Naprawdę warto sięgnąć po ten tytuł!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi sztukater.pl.