Była aniołem o niezwykłym głosie. Po śmierci na wiele lat odeszła w zapomnienie, by rok temu przypomnieć o sobie światu. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie Mariola Pryzwan i kolejna już w jej dorobku książka pt.: "Tańcząca Eurydyka. Anna German we wspomnieniach". Tym razem o życiu i karierze tytułowej bohaterki opowiadają jej bliscy współpracownicy i rodzina i przyjaciele. Ich wypowiedzi składają się na piękną historię, której główną bohaterką jest właśnie Anna German.
Historia piosenkarki, którą nazywano "Słowikiem Neapolu", rozpoczyna się niedługo po jej narodzinach, kiedy to Irma (jej matka) i maleńka Ania podążają w głąb Rosji za zesłanym do obozu Eugeniuszem (jej biologicznym ojcem). I choć losy tej rodziny już nigdy się nie połączą, to Irma zadba o to, by jej córka miała szczęśliwe dzieciństwo. Pomoże jej w tym Herman Berner, Polak, dzięki któremu obie będą mogły rozpocząć w naszym kraju nowe, lepsze życie.
Po przyjeździe do Polski wszystko zaczyna się szczęśliwie układać. Ania kończy kolejne szkoły i by sprawić radość matce zdaje egzamin wstępny na Uniwersytet Wrocławski. Tu, jako przyszły geolog poznała wszystkie tajemnice Ziemi, jednak los przeznaczył ją do innych celów. Jej bliska przyjaciółka Janeczka jako pierwsza dostrzegła muzyczny talent Ani i zgłosiła jej kandydaturę na casting do Estrady Wrocławskiej. Na miejscu okazało się, że Anna ma absolutny słuch i głos, którego pozazdrościć mogłaby jej nie jedna piosenkarka. Zaczęła więc śpiewać. Najpierw z Estradą, potem samodzielnie. Od Katarzyny Gärtner dostała kilka tekstów piosenek i zaopatrzona we własny repertuar zaczęła podbijać sceny Zielonej Góry, Opola i Sopotu. A potem? Pierwsza jej płyta wydana w Rosji i kilka wyjazdów do Włoch. Ten ostatni zakończony tragicznym wypadkiem, który na kilka lat wycofał będącą u szczytu sławy Anię z życia publicznego.
Dzięki pomocy lekarzy, wsparciu ze strony męża, a przede wszystkim własnej determinacji, Annie German udało się powrócić na scenę. Jej repertuar stał się od tej pory nieco bardziej liryczny i tylko anielski głos ciągle pozostawał ten sam. Piosenkarka nadal podbijała serca publiczności, choć w kraju prym wiodły teraz Maryla Rodowicz i Zdzisława Sośnicka. Anna ani myślała upodabniać się do nowych gwiazd. Do końca swoich dni niezmiennie wyśpiewywała swój niepowtarzalny repertuar.
Na książkę "Tańcząca Eurydyka. Anna German we wspomnieniach" składają się relacje dotyczące bohaterki, których udzieliły Marioli Pryzwan takie osobistości jak: Krzysztof Krawczyk, Irena Santor, Danuta Rinn, Maria Koterbska, Leonid Teliga, czy Sława Przybylska. Nie brak tu również zwierzeń najbliższej przyjaciółki Anny German - Anny Kaczaliny, jak również pierwszego biografa piosenkarki, Aleksandra Żygariowa. Ich wypowiedzi tworzą niewielkiej objętości rozdziały. Dzięki nim stopniowo przemieszczamy się w czasie i poznajemy z największą dokładnością koleje losu Anny German.
Pozycja napisana przez Mariolę Pryzwan jest genialna nie tylko pod względem merytorycznym, ale również wizualnym. Wspomnieniom bliskich jej osób towarzyszy całe mnóstwo fotografii Ani, jej dyplomów i listów, które wysyłała do znajomych. Znajdziemy tu również okładki jej wszystkich płyt, zdjęcia zamieszczane w popularnych przed laty czasopismach i szczegółowe kalendarium sukcesów piosenkarki. Ta kompletna biografia Anny German stanowczo wygrywa z książką "Anna German o sobie", którą miałam okazję czytać i recenzować niespełna rok temu. Tym razem Mariola Pryzwan stworzyła dzieło skończone. Kto wie, czy nie najlepsze w twórczości tej autorki?