Niespodziewane otrzymanie informacji, że zostało się spadkobiercą zamożnej i wpływowej osoby może przyprawić o zawrót głowy. Szok i niedowierzanie. Często osoby po otrzymaniu takiej informacji diametralnie się zmieniają. Zaczyna się dla nich liczyć tylko majątek i władza. Przewraca im się w głowach, i to na poważnie. Oczywiście, nie jest to reguła. Ale czy bohaterowi powieści Spodkobiercy Susan Anne Mason informacja, że został spadkobiercą wpływowego lorda zaszumiała w głowie? Czy z biednego parobka stał się nagle bogatym dziedzicem? Czy można przejść obojętnie obok tak wielkiego bogactwa i je zignorować? Wszystko zależy od tego, jakimi wartościami człowiek kieruje się w życiu i co ma dla niego największe znaczenie.
Nolan Price w jednej chwili z biednego chłopca, stał się nagle spadkobiercą lorda, po tym, jak matka na łożu śmierci wyjawiła mu informację, kto jest jego prawdziwym ojcem. Niedowierzaniom chłopca, jak i samego lorda nie było końca. Oczywiście ojciec nie mógł zaakceptować tej prawdy i długo nie chciał się z nią pogodzić. A na dodatek syn zakochał się w Hannah, służącej, ubogiej i prostej dziewczynie. Mezalians nie do zaakceptowania. Ojciec – po własnych traumatycznych przeżyciach w przeszłości - stara się za wszelką cenę rozdzielić młodych, ich droga do wspólnej przyszłości stała się bardzo wyboista i z ostrymi zakrętami. Jednak nieustannie mnożone przeszkody tylko zbliżyły młodych do siebie i utwierdzały jeszcze bardziej w ich młodzieńczej miłości. Ale jak długo można wytrzymać, gdy wszyscy sprzysięgają się przeciwko tobie? Gdy na każdym kroku czujesz wrogość i brak szacunku? Jesteś poniewierany i traktowany jako niepotrzebny?
Spodkobierca to wielce ciepła i serdeczna powieść, balsam dla ducha. Pokazuje, jak wielką siłę i moc sprawiania cudów i rzeczy niemożliwych ma miłość, jak potrafi zmienić człowieka, oczywiście na lepsze. Ona jest nie do pokonania, a w parze z wiarą w Pana jest orężem do walki ze złem tego świata. Z każdej strony tej cudnej powieści bije spokój, wytrwałość, ukojenie i wrażliwość. Nawet niewierni – z uwagi na wiecznie zamglony widok – potrafią ujrzeć Pana i docenić jego dobro. Pan Bóg jest przy każdym, nawet jak tego nie odczuwamy, on opiekuję się nami i prowadzi do lepszego i spokojniejszego życia. Jest tylko jeden warunek, trzeba Mu zaufać, a On nas nie zostawi w potrzebie.
„Zawsze cię kochałem dla tego, kim jesteś. To nieważne, czy masz na sobie fartuszek służącej, czy suknię z jedwabiu, czy jesteś szczupła jak trzcina, czy jak teraz ciężarna. Kocham twoją duszę. Twoja odwaga i wiara daje mi oparcie. - Wziął ją za rękę. - Myślałem, że moje życie dopełni się, kiedy poznam twojego ojca, ale tak nie jest. Pełni życia zaznaję tylko przy tobie. Zrozumiałem dopiero po długim czasie, że sam jestem warty miłości, gdyż jestem człowiekiem, na jakiego wychowała mnie matka. Takim, jakim ukształtował mnie Bóg Ojciec.- Otarł łzy z policzka. - I ten człowiek, ze ze swoimi wszystkimi wadami, pragnie, byś dzieliła z nim życie, jakiekolwiek by ono nie było”.
Ta powieść ma dar zmienienia ludzi, daje siłę do walki z przeciwnościami losu, nawet jeżeli są to nasi najbliżsi. Napełnia każdego wiarą, spokojem i nadzieją, że nie ma rzeczy niemożliwych. Mobilizuje do realizacji własnych marzeń i pragnień, nawet jeżeli na drodze spotykamy przeszkody. Należy pamiętać, że je zawsze można ominąć, tylko czasami trzeba wielkiej odwagi i wytrwałości.
Ta książka to świetlany drogowskaz na przyszłe radosne życie. Wiara czyni cuda, nadzieja umiera zawsze ostatnia, a miłość przenosi góry. Taka refleksja krystalizuje się po lekturze Spadkobiercy.
Autorka w znakomity sposób buduje napięcie i emocje, one są na każdym kroku i nie opuszczają nas nawet na moment. Bohaterowie to ludzie zmagający się zarówno z przeszłości, zazwyczaj bardzo trudną i traumatyczną, ale też odważnie walczący o swoją przyszłość. W rodzinie tkwi wielka siła, nikt nie jest w stanie przerwać więzów rodzinnych, jeżeli tylko Bóg żyje pośród nich.
Książkę czyta się z wypiekami na twarzy. Stopniowanie emocji sprawia, że teraz i już musimy wiedzieć, jak potoczą się losy bohaterów. Wiadomo, nigdy nie da się jednoznacznie określić, jakie rozwiązanie zaplanowała autorka. Ale zakończenie ukoi każde serce i napełni nadzieją, że warto pielęgnować miłość i uczucie do drugiej osoby, gdyż miłość dodaje skrzydeł i wznosi nad ponad wszystko co czasowe i ziemskie.
Polecam gorąco i szczerze, piękna, z mocą sprawiania dobra i skłaniająca do refleksji, a może nawet jakichś głębszych i odważniejszych zmian w naszym życiu.