Simon jest podkuchennym na zamku, który wiecznie buja w obłokach. Młody chłopak pragnie być kimś więcej i kiedy zostaje uczniem Doktora Morgenesa, chce zdobyć wiedzę o losach króla Johna, a przede wszystkim nauczyć się magii. Doktor ma jednak co do niego inne plany – rozwija jego umysł, udziela lekcji pokory i tłumaczy wiele spraw. Simona jest wszędzie pełno i w końcu widzi oraz słyszy więcej niż powinien. Ostatecznie wplątuje się w sprawy całego królestwa, które nie powinny go dotyczyć i o których nie chciałby wiedzieć. Jednak nie ma już drogi odwrotu, a Simon wyruszy na przygodę życia i nic już nie będzie takie samo…
„Smoczy tron” rozpoczyna serię „Pamięć, Smutek i Cierń”. Chociaż w powieści dużo się dzieje, nie ma tu pędzącej akcji. Historia jest złożona z różnorodnych elementów, a autor nie spieszy się, powoli wprowadza czytelnika w życie głównego bohatera, a następnie jego przygody. Mimo dość wolno rozwijającej się fabuły nie można się nudzić, bo Simon cały czas wpada w nowe kłopoty. Powieść z każdą stroną wciąga coraz bardziej i po pewnym czasie ze zdziwieniem stwierdza się, że ten gruby tom już się skończył.
Świat przedstawiony jest bardzo rozbudowany. Tad Williams stworzył go całkowicie od nowa, jednak w jego kreacji wyraźnie widać inspiracje między innymi średniowieczem czy religią chrześcijańską. Nie brakuje tu różnorodnych krain oraz ras, ale także stworzeń, miejsc, języków, przedmiotów i wiele, wiele innych rzeczy. Autor ma ogromną wyobraźnię i potrafi ją wykorzystać. W książce nie brakuje opisów, ale są napisane w taki sposób, że nie mogłam się od nich oderwać. Moja wyobraźnia nie miała czasu na odpoczynek.
W powieści występuje ogromna liczba postaci. Ponieważ mają specyficzne imiona, można mieć problemy z ich rozróżnieniem i zapamiętaniem, ale na szczęście w książce znajduje się pomoc – dodatek, który zawiera ich spis (a także miejsc, zwierząt, rzeczy i innych), wraz z jednozdaniowymi z adnotacjami. Bohaterowie są naprawdę różnorodni – są tu czarne charaktery, tajemnicze osobowości, ale też pozytywne postacie, a wprowadzenie każdej z nich daje powieści podmuch świeżości. To, co mi się podobało, to ukazanie przez autora zmian zachodzących w nich wraz z czasem, co szczególnie widać na przykładzie Simona. Na początku jest płaczliwym wyrostkiem, który stroni od pracy i pragnie nauczyć się magii albo zostać żołnierzem, aby zaimponować dziewczynie. Czytelnik z każdą stroną obserwuje, jak wydarzenia z jego życia wpływają na niego, jak się zmienia i dojrzewa. Na ostatniej stronie książki nadal ma wiele wspólnego z postacią z jej początku, ale wyraźnie widać metamorfozy w jego charakterze (i nie tylko). Zresztą książka jest podzielona na trzy części, z których każda kończy się przełomowym wydarzeniem w jego życiu.
Przyznam, że powieść mnie zaintrygowała – jest to świetny początek serii i mam nadzieję, że każdy kolejny tom będzie coraz lepszy. Już w tej części widać, jak się rozwinęła – przez te prawie 800 stron w historii namnażały się wątki, wiele spraw się rozwinęło, ale jeszcze więcej pozostaje zagadką. Książkę polecam wielbicielom high fantasy. Pozycja nie dorównuje powieściom J.R.R. Tolkiena, do której jest porównywana (zresztą nie ma się co dziwić, bo są to książki jedyne w swoim rodzaju), ale fani serii „Władca Pierścieni” i tak spędzą dobrze czas z twórczością Tad’a Williams’a.