To kolejna pozycja biblioteczna tej autorki z jaką miałam przyjemność się spotkać.
O czym opowiada? Jedenaście lat temu zamordowano piękną Suzanne. Została odnaleziona martwa w domu wśród purpurowych róż. Za morderstwo skazano jej męża. Przynajmniej tak go obciążyły zeznania ojca Suzanne. Kerry jako zastępca prokuratora wznawia sprawę. Dzięki pomocy Geoffa Dorso powoli docieka prawdy, kto za tym tak naprawdę stoi. Ale dlaczego do tego wraca? Otóż po wypadku samochodowym swojej córki trafia wraz z nią do rzekomo wspaniałego chirurga doktora Smitha. To on jest ojcem zmarłej Suzi. Kobiety trafiają do niego bo czyż nie każdy z nas chciałby być pięknym i podziwianym? Owszem, czemu nie? Ale jakim kosztem? Zastanawiające jest to, że nie jedna pacjentka doktora Smitha jest uderzająco podobna do jego zmarłej córki. Można by pomyśleć, że to obsesja, co zdaje się uwidaczniać i niepokoić jedną z pacjentek. Dlatego też Kerry rezygnuje z jego usług i wznawia osobiste śledztwo bo możliwe, że za kratkami siedzi niewinny człowiek. Kerry pogłębiając się coraz bardziej w sprawie zmarłej z przed lat dziewczyny ryzykuje nie tylko swoje życie, ale też bezpieczeństwo najbliższych, a nawet swój awans na sędziego . Napotyka na wiele przeszkód, bo nawet przyjaciele odradzają jej zajmowania się tą sprawą. Można od razu pomyśleć, że rozwiązanie takiej sprawy mogłoby wywołać sensacje wśród wysoko postawionych ludzi.
W między czasie toczy się też postępowanie sądowe przeciwko oszustowi podatkowemu, który może mieć związek z morderstwem. Sytuacja pewnego znawcy antyków i przy okazji złodzieja też ma wiele do wyjaśnienia. Ostatecznie okazuje się, że każda przedstawiona postać w tej książce ma w sobie tajemnicę. Dowiadujemy się m.in. jaka naprawdę była Suzanne, jakie życie prowadziła i dlaczego została zabita?
W kolejnej książce Mary H. Clark jest prowadzone dość szczegółowe śledztwo, w którym pojawia się wiele osób. Czasem to trochę mylące, ale w zasadzie potrzebne, gdyż powiązane z jedną sprawą. Czy ta historia mnie porwała? Według mnie można by ją zamknąć w mniejszej ilości stron. Czasami aż wydawało mi się troszkę nudne. Na szczęście ostatnie rozdziały utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto było przeczytać i dowiedzieć się kto tak naprawdę był winny. A zakończenie jest zaskakujące. Przez myśl mi nie przeszło, że to może być ta osoba.