Ramen. Zupa szczęścia i miłości recenzja

Smacznego!

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @nalogowyksiazkoholik ·3 minuty
2020-10-16
1 komentarz
4 Polubienia
Jak często gotujecie rosół? Albo inaczej – myślicie, że udałoby Wam się napisać o nim książkę? Podobnie jak większość z nas nie wyobraża sobie niedzielnego obiadu bez rosołu, tak Japończycy (a także inne kraje azjatyckie) nie wyobrażają sobie dnia bez ramenu. I okazuje się, że nie dotyczy to tylko Azjatów, bo moda na ramen dociera w coraz to nowsze rejony Europy i Ameryki. Jak często nachodzi Was ochota na chińszczyznę? Kto chociaż raz w życiu nie skosztował chińskiej zupki z supermarketu? Mogę się jednak założyć, że jeszcze wielu Polaków nie skosztowało prawdziwego ramenu.

Książka o ramenie. Pewnie pomyślicie ile i co można napisać o zupie. Okazuje się, że o tej konkretnej całkiem sporo. Ramen. Zupa szczęścia i miłości to jednak nie tylko książka kulinarna, z której dowiecie się, w jaki sposób przygotować wybrane danie. To też przewodnik po sposobie życia, bo jeśli zdecydujecie się korzystać z dobrodziejstw kuchni azjatyckiej, będziecie musieli liczyć się ze zmianą dotychczasowego trybu. Przede wszystkim przygotowanie tych dań wiąże się z poświęceniem im uwagi i czasu. Wyobraźnie sobie, że bulion tonkotsu powinien się gotować co najmniej przez 12 godzin(!), by wydobył wszelkie walory smakowe (Ramen. Zupa szczęścia i miłości, str. 49). Zacznijmy może jednak od początku.

Książka jest przede wszystkim wspaniałym przewodnikiem po świecie ramenu. Podejrzewam, że jeśli przerobicie ją w całości, a następnie nabierzecie praktyki w kuchni, zupa niczym Was już nie zaskoczy, a nawet to Wy będziecie mogli dodać od siebie. Dlaczego? Okazuje się bowiem, że możliwości w tym przypadku są niemal nieograniczone. Autorka zaczyna od podstaw – dowiecie się, jakie przybory są niezbędne w kuchni, by przygotować danie, następnie dostaniecie listę składników, które pozwolą Wam przygotować podstawowy ramen, a potem odkryjecie każdy aspekt tej zupy. Możecie się zastanawiać, co tak fascynującego jest w bulionie z kluskami i dodatkami. Należy jednak zrozumieć, że pod ramenem kryje się znacznie więcej, niż można by się spodziewać.

Miso ramen, tantanmen ramen, kimchi ramen, yakiniku ramen, beef bone ramen, short rin ramen, shoy ramen, kotteri veggie ramen, mushroom tofu ramen, corn`n`crab ramen, cold dashi ramen – dużo tego, co? A to tylko wierzchołek góry lodowej. Z owocami morza, kurczakiem, sławną wieprzowiną, a może orzeźwiający z sokiem cytryny i kostkami lodu (Ramen. Zupa szczęścia i miłości, str. 96)? Do wyboru do koloru. Nic więc dziwnego, że o ramenie można mówić w nieskończoność.

Autorka przeprowadza nas przez kolejne etapy powstawania ramenu. Zdradza tajniki przygotowania odpowiedniego bulionu, wybrania i przygotowania poszczególnych dodatków, a także ujawnia sekrety idealnego makaronu. Książka jest pełna ciekawostek – wiedzieliście, że w Chinach istnieją szkoły, które prowadzą trzyletnie kursy robienia wyśmienitego i doskonałego makaronu (Ramen. Zupa szczęścia i miłości, str. 37)? Zastanawiam się, czy uznać to już za przesadę, czy rzucić na karb profesjonalizmu w danej dziedzinie.

Najfajniejsze jest jednak to, że dzisiaj ramen możecie dostać zarówno w wykwintnej restauracji, jak i w pierwszej lepszej azjatyckiej knajpie. I jeśli tylko zostanie on przyrządzony według odpowiedniego przepisu, to możecie być pewni, że będzie tak samo pożywny, sycący i pyszny. I tu warto chyba przejść do treści tej książki, ponieważ nie tylko skłania do czytania o tej azjatyckiej zupie. Ona wprost zachęca, by zabrać się za gotowanie. Policzyłam, że w książce znalazło się 74 przepisy – w tym zawarte zostały przepisy na różne dipy, marynowane jajka, buliony, przekąski, takie jak tempura czy pierożki gyoza, dania wegetariańskie i oczywiście różnorakie zupy ramen.

Jest jeszcze coś, przed czym nie będziecie mogli się oprzeć. W sumie ta recenzja mogłaby się składać z samych zdjęć i z pewnością doprowadziłabym Was tym samym do lodówki. Dałam Wam tutaj jedynie przedsmak tego, co znajduje się w książce. Patrząc na te wspaniałe fotografie, człowiek staje się głodny. Myślę, że to wspaniała pozycja na prezent – smakosze kuchni azjatyckiej nie tylko będą mogli przygotować te smaczne dania, ale również dzięki wpisom autorki, przynajmniej w pewnym stopniu zgłębią kulturę ramenu. A może macie ochotę poeksperymentować w kuchni? Może za niecały tydzień na Waszych stołach karp ustąpi ramenowi z owocami morza?

Ramen, czy też nie… ja życzę Wam smacznego.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-10-13
× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ramen. Zupa szczęścia i miłości
2 wydania
Ramen. Zupa szczęścia i miłości
Tove Nilsson
7.5/10

Ramen to obok sushi największy kulinarny towar eksportowy Japonii, który od lat robi furorę na całym świecie. Niewiele dań jest równie uzależniających jak ramen, a różnorodnych połączeń smakowych - od...

Komentarze
@tsantsara
@tsantsara · około 4 lata temu
Kto raz skosztował chińskiej zupki z supermarketu, tego ochota na chińszczyznę już raczej nie najdzie...Rāmen to zresztą chyba japońskie danie, nie chińskie?
× 2
@Meszuge
@Meszuge · około 4 lata temu
Tak, teraz to japońskie danie składające się z rosołu, makaronu i innych składników w zależności od receptury, ale rāmen trafił do Japonii w XIX wieku z Chin. "Zupki chińskie" też są japońskie.
× 1
@nalogowyksiazkoholik
@nalogowyksiazkoholik · około 4 lata temu
Protestuję! :D Nie można porównywać zupki chińskiej do ramenu :D W ramenie pływają warzywka, a nie proszek :D
× 2
@tsantsara
@tsantsara · około 4 lata temu
Bo to są warzywka w proszku ;p
Ramen. Zupa szczęścia i miłości
2 wydania
Ramen. Zupa szczęścia i miłości
Tove Nilsson
7.5/10
Ramen to obok sushi największy kulinarny towar eksportowy Japonii, który od lat robi furorę na całym świecie. Niewiele dań jest równie uzależniających jak ramen, a różnorodnych połączeń smakowych - od...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @nalogowyksiazkoh...

Ogród Zuzanny. Warto walczyć o tę miłość
Warto walczyć o tę miłość

W Ogrodzie Zuzanny spotykamy się już po raz trzeci. I jak zwykle jest to bardzo satysfakcjonujące spotkanie. Tęskniłam za bohaterami, którzy swojską atmosferę mają we kr...

Recenzja książki Ogród Zuzanny. Warto walczyć o tę miłość
Imperium grzechu
Niebezpieczna miłość

Historia Keiry i Mounta wciąga. Rozpoczynając przygodę z tą serią, nie spodziewałam się, że tak bardzo przywiążę się do jej bohaterów. Imperium grzechu jest doskonałym z...

Recenzja książki Imperium grzechu

Nowe recenzje

Klub Dzikiej Róży
Dzika róża
@patrycja.lu...:

"Klub Dzikiej Róży" zaprasza w progi podupadłego pensjonatu w czasach powojennych, w którym policja odkrywa zwłoki. Mie...

Recenzja książki Klub Dzikiej Róży
1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Tetbeszka
@patrycja.lu...:

"1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy" to debiut Aleksandry Maciejowskiej, w którym przenosimy się kilkadziesiąt lat wstecz...

Recenzja książki 1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Dzieci jednej pajęczycy
Pajęcza sieć
@patrycja.lu...:

"Dzieci jednej pajęczycy" przenoszą nas do świata Aglomeracji, gdzie cywilizacja próbuje utrzymać się na powierzchni za...

Recenzja książki Dzieci jednej pajęczycy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl