Wij recenzja

Słowiański panteon i ruska fantazja ludowa

TYLKO U NAS
Autor: @tsantsara ·3 minuty
2023-08-17
Skomentuj
26 Polubień
Der Wij ist eine ins Riesenhafte gehende Schöpfung der Volksphantasie.


R.Stein - ilustracja opowiadania Gogola Wij wyd. 1901

Choć Gogol powszechnie uważany jest za rosyjskiego pisarza (pisał po rosyjsku), to urodził się przecież na Ukrainie, w Wielkich Soroczyńcach (wcześniej: Krasnopol) położonych w powiecie połtawskim, na lewym brzegu Dniepru, i tam też dorastał. Najwyraźniej nie pozostało to bez wpływu na jego twórczość, a zwłaszcza na opowiadania fantastyczne, zaczerpnięte bez wątpienia z tradycji ludowej. Tylko jak Gogol potrafi to opowiadać! Nie dziwię się, że Wij, opowiadanie (w wydaniu niemieckim pierwsze, ale w oryginale - w środku) z tomu opowieści fantastycznych "Mirhorod", zrobiło taką karierę... Znane jest na całym świecie i w samej Rosji doczekało się przynajmniej 5 ekranizacji. Mirhorod to miasto powiatowe dla Krasnopola, położone na stepach zamieszkałych przez Kozaków. To oni po części są bohaterami opowiadania: ich styl życia, prowadzenia gospodarstwa i ich folklor dochodzi tutaj do głosu. W niektórych wydaniach na początku tego opowiadania pojawia się odautorska informacja, że "Wij" to opowiadanie ludowe i będzie przez Gogola opowiadane dokładnie tak, jak je usłyszał. To zastrzeżenie znajdziemy w niemieckim wydaniu (Phantastische Geschichten, Projekt Gutenberg), ale brak go w elektronicznej wersji rosyjskiej Wikiteki (na podstawie wydania z 1842).

Gogol przenosi nas najpierw dźwiękiem bicia dzwonów do Kijowa, gdzie w szkole brackiej (zapewne już po 1615, więc po połączeniu jej z kolegium w Akademię Mohylańską) uczą się chłopcy na 4 różnych poziomach zaawansowania, wg których nazywa się ich: gramatykami, retorami, filozofami lub teologami. Ci pierwsi to dzieciaki, ostatni to już wąsaci mężczyźni. Autor bogatym językiem narracji przenosi czytelnika w codzienność klasztornej szkoły, w której na porządku dziennym są bijatyki, lenistwo, niedojadanie i kradzieże, a wśród starszych także wódka i tytoń. W czasie przerw w nauce, kto nie "załapał" się jako płatny korepetytor dla dzieci właścicieli dworów i bogatszych zagród, wraca piechotą w swoje strony. Wędruje się gremialnie, kilka dni "kolędując" o jedzenie i nocując po chałupach po drodze. Do mało przyjaznego chutoru pewnej jędzy trafiają, zabłądziwszy w nocy, trzej ostatni młodzi wędrowcy. Kobieta z oporami zgadza się ich przenocować, ale w obawie, by razem czegoś nie zmalowali lub nie ukradli, każdemu każe położyć się na noc w innym miejscu - w szopie, chlewiku i w domu. I w tym miejscu bohaterem dalszej opowieści staje się tylko filozof Choma Brutus: jędza odwiedza go w nocy w jego stajence i, mimo że ten stara się bronić, dosiada go jak wierzchowca....

Warto wiedzieć, że Ukraina w ogóle, ale zwłaszcza Podole - rejon nakładania się na siebie rozmaitych kultur i tradycji - jest wg lokalnych przekonań, a także wśród badaczy folkloru, uważany za szczególnie naznaczony tradycją czarowstwa. Podobno do dziś zachowały się tam nie tylko odpowiednie tradycje (potwierdzam, sam byłem świadkiem odczyniania uroków), ale miałyby przetrwać i rody czarownic, o czym wspomina we współczesnych ukraińskich opowiadaniach fantastycznych Wołodymyr Jeszkilew, powołując się zresztą na podobno naukowe opracowanie: "Przyczynki do halicko-ruskiej demonologii". Opowiadanie - niezależnie, czy w polskim tłumaczeniu, niemieckim, czy w oryginale - pisane jest soczystym językiem, w którym nie brak humoru oraz szczegółów o sposobie życia i mentalności Kozaków. Na końcu zmagań Chomy z czarownicą pojawia się nieobecna raczej w polskich bajkach postać Wija - bóstwa, sądząc po opisie Gogola, chtonicznego, ale przecież związanego w słowiańskiej tradycji z wiatrem, burzą, chmurami i wirem powietrznym. To podobno dlatego, że Słowianie utożsamiali chmury z...górami. Ciekawy jest dla mnie rys charakterologiczny gogolowskich postaci: alumni to chłopaki leniwe, skore do bójek, ale nie do nauki, raczej niechlujni, nie stroniący od kradzieży. Kozacy podobnie - choć dobroduszni, prości i niewykształceni, przecież nie garnący się do kościoła, chętnie oddający się nieróbstwu, lubiący wypić. Wielu z nich przywodzi na myśl rosyjskiego ludowego bohatera bajek - Durnego Iwaśki. Zakończenie jest dla postronnego czytelnika trochę niejasne: ukradziona w gospodzie stara zelówka to jakiś ludowy talizman przeciwko czarownicom, czy tylko zwykła u teologa Chalawy kleptomania...?

Bardzo plastyczny opis, bogaty język, humor i mało u nas znany wschodni koloryt sprawiają, że lektura tego opowiadania jest czystą przyjemnością.
Niestety przestrzegam przed niechlujną i niekompletną (12 stron, to nawet nie połowa) wersją elektroniczną - nie wiadomo na podstawie czyjego i którego wydania, w czyim tłumaczeniu, bo brak jest przy niej jakichkolwiek informacji. Kolportuje ją także Woblink. Musiałem doczytać po niemiecku na stronie Projektu Gutenberg, zanim potem znalazłem tekst także po rosyjsku. Tu oceniam Gogola, w opinii ocenię wydanie Woblinku.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-08-16
× 26 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wij
2 wydania
Wij
Mikołaj Gogol
4.5/10

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej z...

Komentarze
Wij
2 wydania
Wij
Mikołaj Gogol
4.5/10
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej z...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @tsantsara

Zaginiona księgarnia
Bolało?

Zalane deszczem dublińskie ulice w chłodny zimowy dzień nie były odpowiednim miejscem dla szwendającego się małego chłopca. Dobra opowieść zawsze zaczyna się od herba...

Recenzja książki Zaginiona księgarnia
Zniknąć
Zniknął - na krótko - wianuszek

Mamy już sierpień, ale rano jest zimno, a w powietrzu pachnie już jesienią. To druga książka Petry Soukupovej i - podobnie jak jej debiut (w 2008 nagroda im. J. Ortena ...

Recenzja książki Zniknąć

Nowe recenzje

Drewniany aniołek
Przewodnik po Gdańsku czy powieść świąteczna?
@Szarym.okiem:

Mam z tą książką ogromny problem. Bo z jednej strony to była całkiem niezła historia, a z drugiej mocno okrojona z emoc...

Recenzja książki Drewniany aniołek
Agnes Sharp i morderstwo w Sunset Hall
Dobre!
@daria.ilove...:

"To za trudne, rozpoznać znaczenie tego wszystkiego, życie, umieranie i pozwolenie na śmierć – łaska czy kara, egoizm c...

Recenzja książki Agnes Sharp i morderstwo w Sunset Hall
Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Owce?
@daria.ilove...:

Owce po śmierci swojego pasterza decydują się odkryć kto przyczynił się do jego śmierci. Czy uda się odkryć mordercę?...

Recenzja książki Glennkill. Sprawiedliwość owiec
© 2007 - 2024 nakanapie.pl